Imieniny: Anieli, Sykstusa, Jana

Wydarzenia: Dzień Żelków

Pod oknem

Abp Jędraszewski: Znowu nam trzeba bronić Polski i Europy

arcybiskup jędraszewski fot. Joanna Adamik | BP Archidiecezji Krakowskiej

- Jesteśmy w obliczu nowych wyzwań, trudności i zagrożeń. Nie tyle politycznych, co kulturowych. Znowu nam trzeba bronić Polski i Europy - mówił metropolita krakowski Marek Jędraszewski w Wawelskiej Katedrze podczas Mszy św., sprawowanej w 80. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę.

 

Na początku homilii, arcybiskup przypomniał, że 80 lat temu, pomiędzy 2. a 3. w nocy, 17 września 1939, ambasador RP w Moskwie Wacław Grzybowski, został pilnie wezwany do Komisariatu Spraw Zagranicznych w Moskwie, gdzie Władimir Potiomkin odczytał uzgodnioną wcześniej z Niemcami notę dyplomatyczną, w której Związek Sowiecki uzasadniał swoją agresję na Polskę z powodu „rozpadu państwa polskiego”, a tym samym konieczności „wzięcia pod swoją opiekę” Ukraińców i Białorusinów. Ambasador Grzybowski wykazał kłamliwość przytoczonej argumentacji, mając świadomość, że rząd polski przygotowuje się do dalszych walk i czeka na obiecaną pomoc ze strony Francji i Anglii. Dodał również, że działania Sowietów są złamaniem paktu o nieagresji.

– Ambasador nie przyjął noty. Dostarczono ją o poranku pocztą dyplomatyczną. Tak oto, dokonał się IV rozbiór Polski.

Metropolita zwrócił uwagę, że już wcześniej – 23 sierpnia 1939 – podpisano układ Ribbentrop-Mołotow, który sam komisarz spraw zagranicznych Rosji sowieckiej skomentował następująco: „Koła rządzące Polski chełpiły się trwałością swego państwa i potęgą swojej armii. Okazało się jednak, że wystarczyło krótkie natarcie najpierw wojsk niemieckich, a następnie Armii Czerwonej, by nic nie pozostało po tym pokracznym bękarcie traktatu wersalskiego”. Arcybiskup zaznaczył, że propaganda bolszewicka z łatwością usprawiedliwiała swój czyn sprzeciwem Polski, Anglii i Francji przeciwko wspólnemu połączeniu sił w walce z hitlerowskimi Niemcami.

– Jakże Polska mogła zgodzić się na to, by na jej terytorium znalazły się jednostki Armii Czerwonej? (…) Walczono z Polakami tylko dlatego, że byli Polakami. Jak Polska mogła przystąpić z nimi do wspólnego sojuszu?

W Polsce wciąż żywa była pamięć o okrucieństwach z czasów wojny bolszewickiej z 1920 roku, a także o „Operacji polska” NKWD z dnia 11 sierpnia 1937, przeprowadzonej na terytorium ZSRR w latach 1937–1938, podczas której mordowano Polaków – obywateli ZSRR – strzałem w tył głowy, a także skazywano ich na pobyt w łagrach i wywózkę na Syberię. Ostatecznie, armia sowiecka wkroczyła do Polski 17 września 1939 roku. Wobec braku jednoznacznego rozkazu Wodza Naczelnego, niektóre oddziały polskie podjęły heroiczną walkę, inne poddawały się. 28 września, Rosja sowiecka i III Rzesza podpisały tzw. traktat o granicach i przyjaźni, zwany też drugim paktem Ribbentrop-Mołotow, przypieczętowując tym samym IV rozbiór Polski. W konsekwencji, Armia Czerwona wzięła do niewoli 250 tysięcy żołnierzy i wielokrotnie łamała postanowienia o złożeniu broni.

– Długo trzeba było czekać w Polsce, by o tych tragicznych wydarzeniach mówić otwarcie. Dopiero po 1990 roku, na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, pojawiła się tablica z napisem: „Obrona granicy wschodniej RP 17 IX – 1 X 1939”. Rozważamy tę tragedię i wsłuchujemy się w głos Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii, który lituje się nad płaczem matki: „Na widok [matki, której jedyny syn umarł,] Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz!»”.

Arcybiskup zaznaczył, że choć Polacy płakali – nad losem oficerów, żołnierzy, rodzin – to nigdy nie poddali się i nie rezygnowali z wolności.

– Te straszliwe wydarzenia – 1 i 17 września 1939 roku nie złamały polskiego ducha, ponieważ wierzono w Boga! Polska katolicki kraj – wydany na łup bezbożnych systemów totalitarnych – nie złamała się, trwając w swoi oporze i przekonaniu, że Bóg użali się na jej losem, i że Polska zmartwychwstanie na nowo.

 Płacz ten łączono z modlitwą, wyrażoną przez Stanisława Wyspiańskiego w „Wyzwoleniu”: „Jest tyle sił w narodzie, jest tyle mnogo ludzi, niechaj w nie duch Twój wstąpi i śpiące niech pobudzi!”, a także z nadzieją, kiedy śpiewano „Mazurka Dąbrowskiego”: „Jeszcze Polska nie zginęła, / Kiedy my żyjemy./ Co nam obca przemoc wzięła, / Szablą odbierzemy./ (…) Już tam ojciec do swej Basi/ Mówi zapłakany –/ Słuchaj jeno, pono nasi/ Biją w tarabany”. W drodze do osiągnięcia wolności krew polskiego żołnierza i cywila polała się jeszcze w wielu miejscach: w Tobruku, pod Monte Cassino, podczas bitwy o Anglię i powstania warszawskiego, a także w Poznaniu, na Wybrzeżu, w Radomiu, podczas powstawania Solidarności i wybuchu stanu wojennego.

– Długo trzeba było czekać na tę wolność. Ostatni żołnierze sowieccy opuścili Polskę w dniu symbolicznym – 16 września 1992 roku – po 53. latach okupacji. Ale Polska przetrwała dzięki swojej kulturze budowanej na chrześcijańskich wartościach, umacniających jej tożsamość, dających siłę z pokolenia na pokolenie.

Na zakończenie, arcybiskup zaznaczył, że przed współczesną Polską stoją nowe zadania.

– Jesteśmy w obliczu nowych wyzwań, trudności i zagrożeń. Nie tyle politycznych, co kulturowych. Znowu trzeba nam bronić Polski i Europy, a także wracać do fundamentów prawdziwego autentycznego humanizmu, które zawsze były naszą ostoją. Zrąb tego humanizmu tworzą cztery słowa: Bóg, osoba ludzka, rodzina, naród.

Oceń treść:
Źródło:
;