Imieniny: Czeslawa, Agnieszki, Mariana

Wydarzenia: Międzynarodowy Dzień Wolnej Prasy

Kulturalnie

„Akustyczna OpeRacja” operuje dźwiękiem

 fot. archiwum zespołu Akustyczna OpeRacja

"Operują dźwiękiem" - tak powiedziała o nich prowadząca festiwal Black or White. Można to rozumieć dwojako, a oba warianty są słuszne. Zespół „Akustyczna OpeRacja” łączy ze sobą dwa środowiska: środowisko profesjonalnych muzyków, znanych z różnych projektów oraz medycyny, w osobie śpiewającego lekarza, autorki tekstów. Zespół tworzy szeroko rozumianą muzykę rozrywkową, ale niebanalną, bo utwory opowiadają ludzkie historie, prawdziwe epizody z życia.

Anna Sowa Staszczak: Zdałam egzamin i zostałam przyjęta w poczet studentów. W tym okresie nawiązały się różne przyjaźnie, przede wszystkim muzyczne. W Instytucie na swojej pierwszej lekcji poznałam Izę, która była jednym z moich nauczycieli wokalu. Idąc na nią miałam wiele obaw, przede wszystkim związanych z tym, jak zostanę odebrana.

Dr hab. nauk medycznych Anna Sowa-Staszczak - lekarz z II stopniem specjalizacji z endokrynologii, chorób wewnętrznych oraz medycyny nuklearnej - jest współautorką projektu Akustyczna OpeRacja, dla którego właśnie pisze teksty i śpiewa. Izabela Mytnik, współzałożycielka grupy, jest wokalistką, kompozytorką, akordeonistką, trenerem wokalnym i pedagogiem. Dla Anny Staszczak, przełomowym momentem w kierunku aktywności muzycznej, było dostanie się do Krakowskiego Instytutu Sztuki Wokalnej w celu zwiększenia umiejętności związanych ze śpiewaniem i chęć poznania teorii muzyki.

 

Bogdan Ingersleben: Czy często się zdarza, że lekarze przychodzą uczyć się muzyki?

 

Izabela Mytnik: To był jeden jedyny raz. Od tamtego czasu nikt taki się nie przytrafił. Ania była jedyną lekarką, jaką miałam okazję uczyć i myślę, że kolejny lekarz już się nie trafi.

Izabela Mytnik, współzałożycielka Akustycznej Operacji, śpiewa, gra na akordeonie i na instrumentach klawiszowych, komponuje. Jest trenerem wokalnym, pedagogiem, rehabilitantem głosu, finalistką II edycji programu X-Factor. Jest nauczycielem śpiewu Szkoły Muzycznej I stopnia w Rożnowie i Szkoły Muzycznej I stopnia w Sobolowie. W Nowym Sączu prowadzi swoje Studio Piosenki i Rehabilitacji Głosu. Sama dziwi się, że spośród wielu możliwości wybrała akordeon - to pierwszy instrument, na którym uczyła się grać, a zaczęło się przypadkiem, gdy miała 6 lat.

 

A.S.:  Nasze relacje wtedy były takimi zwykłymi, czyli znajome, nauczyciel - uczeń.

 

B.I.: A kiedy doszło do współpracy i powstania pierwszych piosenek?

 

A.S.: W moim życiu wydarzyła się wielka tragedia. Można powiedzieć, że muzyka uratowała mi życie. W tamtym czasie możliwość chodzenia na zajęcia wypełniała mi czas. Około rok później, gdy wyjechałam na wakacje, Iza chciała zrobić mi niespodziankę i napisała refren piosenki, która teraz rozpoczyna nasza płytę, to była piosenka "Scenariusz życia". Mnie udało się dopisać do niego zwrotki. Po tej udanej próbie, różne treści, można powiedzieć, zaczęły mi się sypać z rękawa. Nie da się ukryć, że przeżycia, zwłaszcza tragiczne, zapisywanie ich, wyrażanie w formie tekstów, wierszy było formą odreagowania, wykrzyczenia swoich emocji. Te pierwsze teksty są właśnie wyrażeniem wspomnień, tęsknoty, różnego rodzaju uczuć i innego spojrzenia na życie. Kiedy człowiek przeżywa różnego rodzaju tragedie, widzi, że różne inne rzeczy, z którymi się wcześniej mierzył, przestają mieć znaczenie. Zaczyna dostrzegać coś zupełnie innego, inne aspekty życia stają się dla niego ważne. Tak właśnie było z moimi tekstami. Inspiracją do pisania tekstów jest bardzo wiele sytuacji. To mogą być podróże, to może być przypadkowe spotkanie i tak jest teraz w naszych piosenkach. Tworząc jakiś tekst, zastanawiam się, co chciałabym w nim przekazać. Często kończy się on czymś w rodzaju morału lub jakąś refleksją, która podsumowuje to, co jest zawarte w całym tekście.

 

B.I:  Były więc wspólnie stworzone piosenki. Kiedy zaczęło się wspólne występowanie i w jaki sposób powstała grupa muzyczna?

 

A.S: Kiedyś przyszedł mi do głowy pomysł, żeby dla pacjentów z nowotworami neuroendokrynnymi, którymi się zajmuję, przygotować kameralny koncert. Chodziło o to, aby „wyjść” poza obręb gabinetu lekarskiego i pokazać pacjentom, z którymi spotykam się w gabinecie, że osoba po drugiej stronie jest takim samym człowiekiem. Może mieć lepszy, gorszy nastrój. Choroba, którą się zajmuję ma najczęściej przewlekły charakter, więc pacjenci mierzą się z nią całymi latami. Bardzo wiele zależy od ich podejścia, od tego, jak będą do swojej choroby nastawieni, czy będą się umieli z nią pogodzić i po prostu zacząć z nią żyć. Z tym zamysłem chciałam właśnie zorganizować kameralny koncert, ale z tego pomysłu „zrodziło się” coś większego. Po konsultacji z moją Panią Profesor postanowiłyśmy wesprzeć, przy okazji koncertu, Fundację naszej kliniki, pod której opieką znajdują się pacjenci z nowotworami neuroendokrynnymi. Wydarzenie zbiegło się w czasie z obchodami Światowego Dnia Świadomości Nowotworów Neuroendokrynnych.

Iza wraz ze swoimi muzycznymi przyjaciółmi wystąpiła w drugiej edycji Festiwalu, której tematem był Kraków i jego artyści. Zespół "Acoustic Women" zaprezentował dwie nasze autorskie piosenki - "Maski" oraz drugą, napisaną specjalnie na tę okazję: "Prosta piosenka o miłości w Krakowie". Zauważyłyśmy, że nasze piosenki zaczynają się podobać. W kolejnym roku, podczas trzeciej edycji festiwalu, wystąpiliśmy już jako zespół. Czas pomiędzy drugą a trzecią edycją Festiwalu to czas tworzenia się zespołu. Ustaliliśmy jego nazwę, która miała połączyć dwa środowiska. I tak powstała Akustyczna OpeRacja.

 

B.I.: Wasza działalność jest nadal i przede wszystkim związana z pomaganiem osobom chorym, zwłaszcza na nowotwory neuroendokrynne, o których Pani Doktor mówiła?

 

A.S.: Tak. Zespół w tym roku też wystąpił, na czwartej już, edycji festiwalu Black or White.

 

B.I.: Ale nie tylko na tym festiwalu występujecie.

 

A.S.: Oczywiście, występowaliśmy też na festiwalu KultURO, organizowanym przez Profesora Piotra Chłostę, celem propagowania profilaktyki badań układu moczowego, a w najbliższym czasie razem z Izą będziemy brać udział w koncercie charytatywnym dla małego chłopca z wadą genetyczną. Włączamy się też w inne projekty, niekoniecznie związane z działalnością charytatywną.

 

B.I. Waszym zdaniem Piwnica Pod Baranami jest magicznym miejscem i artysta czuje się doceniony i wyróżniony, że w tym miejscu było mu dane wystąpić?

 

I.M.: Tak, a najlepsze jest to, że chcemy tam wrócić. Tęsknimy za tym miejscem, jego klimatem, uczuciami, które nam wtedy towarzyszyły. Udało się nam zapełnić Piwnicę do ostatniego miejsca.

 

A.S.: Piwnica jest takim magicznym miejscem, miejscem do którego chce się wrócić.

 

I.M.: Podczas uroczystości rodzinnej przypadkiem znalazłam za szafą akordeon. Zafascynował mnie do tego stopnia, że rodzice postanowili posłać mnie do szkoły muzycznej.

 

B.I.: Akordeon daje niesamowite możliwości, tylko trzeba go pokochać. Pani już go pokochała, daje te możliwości?

 

I.M.: Tak. Ten instrument posiada niesamowite możliwości wykonawcze a także piękne brzmienie. Jedynym jego minusem - jest to, że jest ciężki.

 

B.I.: Wiemy już kiedy zespół się uformował, ale nie wiemy jak udało się Paniom namówić muzyków do wspólnego projektu. A nie są to muzycy, którzy potrzebowaliby gwałtem zajęcia.

 

I.M.: Nasi muzycy są bardzo zapracowani. Zacznę od kobiety, trzeciej w zespole - Gertruda Szymańska. To jedna z najlepszych perkusistek i perkusjonalistek w Polsce. Gerta dołączyła do nas przez gitarzystę, którego ja znałam z czasów studiów, Arkadiusza Wiecha. Arkadiusz Wiech, gitarzysta kompozytor, lider zespołu Turnioki. Artystów, z którymi współpracuje i projektów, w które jest zaangażowany wymieniać można by długo. Poza działalnością estradową zajmuje się również realizacją dźwięku w swoim własnym studiu nagrań. Komponuje, aranżuje i pisze teksty. Jest wydawcą kilku podręczników na gitarę. Gerta współpracuje z Andrzejem Sikorowskim. Z Arkadiuszem Wiechem bierze udział w projektach Krzesimira Dębskiego i Anny Jurksztowicz. Kontrabasista - Bartłomiej Stuchlik gra w głównym składzie zespołu Shakin’ Dudi. Ja znałam Arka, Arek znał Gertę, okazało się, że wspólnie znamy Bartka. No i po kilku rozmowach i po tym jak mieli okazję przesłuchać materiał, który mieliby grać, wszyscy jednogłośnie zadecydowali, że chcą w to wejść. Wspólnie, na próbach tworzyliśmy aranżacje. To nie jest tak, że Ania napisała teksty, ja muzykę i to co jest na płycie, jest tylko nasze. Nie. Całe brzmienie tych piosenek stworzyliśmy wspólnie. Każdy dał fragment siebie.

 

B.I.: W jaki sposób wybraliście utwory na Waszą pierwszą płytę?

 

A.S.: Dobór na płytę był wyborem wszystkich członków zespołu. Pod uwagę były brane przede wszystkim te piosenki, które były już w całości zaaranżowane i które graliśmy na koncertach. Wybraliśmy 11 piosenek, mających różny charakter. Staraliśmy się je tak dobrać, aby słuchacz podążał za nami wraz z kolejnym tekstem i kolejną linią melodyczną.

 

I.M.: W chwili obecnej mamy już materiał na kolejne dwie płyty. Powstała też kolejna piosenka świąteczna, którą niebawem udostępnimy na naszej stronie. Może kiedyś wydamy autorską płytę z utworami świątecznymi.

**********************

W listopadzie zespół Akustyczna OpeRacja wydał debiutancką płytę "Tożsamość". Na płycie jest 11 autorskich piosenek. W internecie można znaleźć kilka utworów zespołu: „Coraz trudniej”, „Dobro powraca”, „Jeśli”, jak również „Świąteczne wspomnienia”. Już niebawem ukaże się kolejny świąteczny przebój: „ W ten grudniowy jeden dzień”.

Oceń treść:
Źródło:
;