Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Eustachego

Wydarzenia: Dzień Metalowca

Życie

andrea boczeli fot. Łukasz Kaczyński

Bycie pro-life nie musi być modne, wystarczy, że jest oparte na prawdzie. Bycie pro-life niekiedy bywa też trudne, wymaga odwagi. A jednak istnieją celebryci, którzy nie boją się stawać w obronie życia.

 

W dalszym ciągu ukrywa się prawdę na temat aborcji, stosując rozległą sieć rozmaitych „etycznych” uzasadnień, niespójności i uników. A poczucie winy i odpowiedzialności są często zagłuszane przez wymianę poszczególnych pojęć: zamiast słowa „dziecko” używa się „płód”, zamiast słowa „zabijanie” używa się słowa „abortowanie” – autorem tych mocnych i prawdziwych słów jest legendarny amerykański aktor Chuck Norris. W kraju, w którym aborcja bywa uznawana za „prawo reprodukcyjne”, porównanie klinik aborcyjnych do komór zagłady musiało wywołać nie lada oburzenie.

 

30 sekund za trzy miliony

Oburzenie wywołał w USA również krótki filmik z przesłaniem pro-life, w którym występuje gwiazda futbolu Tim Tebow. Organizacja Focus on the Family postanowiła wyemitować go w przerwie finału meczu „Super Bowl” (największe wydarzenie sportowe Ameryki, koszt trzydziestosekundowego spotu to trzy miliony dolarów). W filmiku Tim i jego matka Pam opowiadają, jak lekarze namawiali kobietę do usunięcia dziecka. Dziecka, które obecnie stało się idolem tysięcy młodych ludzi. Innym zawodnikiem Super Bowl, o którym ostatnio było głośno w związku z jego sprzeciwem wobec aborcji, jest Matt Birk. Odrzucił on zaproszenie na spotkanie z prezydentem Barackiem Obamą. Powiedział, że nie będzie rozmawiał z kimś, kto jest tak ekstremalnie proaborcyjny. Matt był za to jednym z głównym mówców na Marszu dla Życia w Waszyngtonie.

 

Uratowany głos

Znany włoski muzyk, Andrea Bocelli (prawdopodobnie kojarzycie jego najsłynniejszą piosenkę „Time to Say Goodbye”) kilka lat temu wyznał, że jego matka w ciąży przeszła zapalenie wyrostka i była namawiana do aborcji. Straszono ją, że dziecko z pewnością będzie niepełnosprawne a ona sobie z nim nie poradzi. Kobieta miała odwagę przeciwstawić się tym, którzy udzielali jej „życzliwych” rad i tak narodził się zachwycający miliony swoim głosem – Andrea Bocelli.

Eduardo Verastegui – latynoski reżyser (m.in. filmów „Bella, „Cyrk motyli”, „Mały chłopiec”), aktor i piosenkarz po swoim nawróceniu chciał opowiedzieć promujące życie przesłanie. W filmie „Bella” przedstawia historię młodej dziewczyny, która po przelotnym romansie orientuje się, że jest w ciąży. Postanawia usunąć dziecko, ale wtedy na jej drodze staje kucharz Jose, który sam niechcący spowodował kiedyś śmierć pewnego dziecka i teraz chce pomóc uratować życie innego. Podczas produkcji filmu Eduardo Verastegui, chcąc lepiej poznać realia, poszedł do kliniki aborcyjnej. Udało mu się porozmawiać z jedną parą, oczekującą na „zabieg”. Kojarzyli go z filmów, w których występował. Udało mu się namówić ich, żeby pozwolili swojemu synkowi żyć. Kilka miesięcy później urodził się mały Eduardo – imię dostał po słynnym aktorze. To wydarzenie skłoniło mężczyznę do założenia centrum dla kobiet, oferującego pomoc im i ich nienarodzonym dzieciom.

 

Więcej niż najwspanialsza kariera

Sławni ludzie mają większe możliwości czynienia dobra i większe możliwości czynienia zła. Jeśli opowiadają się za życiem, ich głos jest dobrze słyszalny. To ich specjalna super-moc. Swoim świadectwem mogą osiągnąć coś wspanialszego niż najwspanialsza kariera. Uratować czyjeś życie.

Oceń treść:
Źródło:
;