Imieniny: Marka, Jaroslawa, Wasyla

Wydarzenia: Dzień Sekretarki

Pod oknem

 fot. Łukasz Kaczyński Bp Grzegorz Ryś w kościele oo. dominikanów.

Dominikańska bazylika Świętej Trójcy była kolejnym miejscem na mapie pielgrzymowania wiernych po kościołach stacyjnych archidiecezji krakowskiej. Wtorkowej wieczornej Mszy św. przewodniczył biskup Grzegorz Ryś.

W wygłoszonej homilii, nawiązując do czytania z Księgi Izajasza, hierarcha uwrażliwiał zebranych, by nie stawiali Bogu granic w Jego przebaczeniu. „Często robimy to nawet względem siebie. Jednak Bóg wchodzi z nami w ten spór, by pokazać, że nie ma takiego grzechu, który jest dla Niego za duży i którego odpuszczaniem On mógłby się zmęczyć” – podkreślił.

Dodał, że taka świadomość jest najpiękniejszym doświadczeniem chrześcijanina. Wskazał, że Jezus często w sposób ostry mówi swoim wiernym o ich grzechach, jednak nigdy ich przy tym nie poniewiera.

„On mówi do nas o grzechach, ponieważ to w Nim jest odkupienie. Bo rzeczywiście jest tak, że można wypłukać swoje szaty w Jego krwi i stają się one bielutkie” – mówił. Biskup dopowiedział, że to właśnie Eucharystia – jako miejsce męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa – jest takim „momentem prania szat”.

„Msza św. nie jest momentem wybielania szat dla tych, którym się wydaje, że mają wszystko czyste. No to po co prać? Jak macie wszystko czyste to możecie iść do domu. Ale jak macie świadomość własnych brudów to jest moment obmycia” – stwierdził mocno.

Hierarcha nawiązał również do postawy faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy stawiając wymagania Żydom, sami często ich nie spełniali. Przestrzegł, że taka postawa jest dowodem braku ich wiary. „Pokazuje to brak wiary w odniesieniu do słowa, które się głosi. Ci ludzie nie rozpoznają autorytetu, jaki jest w tym słowie, nie uznają tego słowa za słowo Boże, nie potrafią się mu podporządkować” – ocenił.

Uwypuklił, że dla ludzi wierzących jedynym autorytetem powinien być ten, wynikający ze słowa wcielonego, czyli Jezusa Chrystusa. Wyjaśnił przy tym, co oznaczają odczytane ewangeliczne słowa o tym, by nikogo na ziemi nie nazywać ojcem, nauczycielem czy mistrzem.

„Tu nie chodzi o żaden fundamentalizm. Chodzi o to, by używając tych słów wiedzieć, w jaki sposób je przeżywać. To pokazuje nam wiarę i niewiarę. Taką niewiarę, która jest bałwochwalstwem. Która jest odrzuceniem słowa, zwłaszcza słowa wcielonego w Jezusie. A On ma być normą – zarówno w byciu mistrzem, jak i ojcem” – powiedział bp Ryś.

Oceń treść:
Źródło:
;