Imieniny: Anieli, Sykstusa, Jana

Wydarzenia: Dzień Żelków

Wspomnienia

Kard. Sandri wspomina śmierć Jana Pawła II

 fot. Grzegorz Gałązka

Pracuję w Watykanie od pontyfikatu Pawła VI i sam widziałem, jak bardzo zmienił się Kościół oraz sposób sprawowania papieskiej posługi za pontyfikatu Jana Pawła II. To on wprowadził to, co Papież Franciszek nazywa dziś synodalnością – uważa kard. Leonardo Sandri, prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich.

 

Dokładnie przed 14 laty to właśnie on, jako substytut sekretariatu stanu, powiadomił wiernych na placu św. Piotra o śmierci Papieża. Dziś w rozmowie z Radiem Watykańskim wspomina ten wielki pontyfikat. Podsumowując go, stwierdził, że był to przede wszystkim pontyfikat bliskości, zarówno ze zwykłymi ludźmi, których spotykał podczas swoich licznych podróży, jak i biskupów. On żył synodalnością na co dzień – wspomina kard. Sandri. Biskupów, którzy gościli z wizytą ad limina, zapraszał do swego stołu na obiad. Zawsze rezerwował dla nich czas podczas podróży zagranicznych. Bardzo zależało mu na synodach – wylicza argentyński purpurat.

Zdaniem kard. Sandriego tę bliskość i bezpośredniość Jana Pawła II bardzo dobrze wyczuwali ludzie młodzi, stąd jego wielkie sukcesy na tym polu. Trwałym tego śladem są Światowe Dni Młodzieży.

Powracając do wydarzeń sprzed 14 lat, kard. Sandri przyznaje iż miał świadomość, że przychodzi mu ogłosić śmierć wielkiego Papieża, którego wszyscy zebrani uważali za człowieka Bożego.

“Z jednej strony jego śmierć była zapowiadana już od dawna, przede wszystkim dlatego, że przez ostatnie cztery lata niósł krzyż swej choroby. Robił to z wielką wytrwałością, siłą i w zjednoczeniu z krzyżem Chrystusa. I wiedzieliśmy, że ta choroba się rozwija. A zatem choć spodziewaliśmy się śmierci, to jednak wiedziałem, że przychodzi mi ogłosić coś, co jest wielkim ciosem dla Kościoła i świata. Kończył się długi, 26-letni pontyfikat, który wprowadził tak wiele zmian, by wspomnieć tylko o wyzwoleniu Wschodu z komunistycznej dyktatury i prześladowań. A zatem oznajmiałem to z wielkim przejęciem, bo musiałem powiedzieć światu, że odszedł tak wielki człowiek. Powiedziałem wówczas: ukochany Jan Paweł II, bo świadczyły o tym te modlące się tłumy, zarówno tego wieczora, jak i podczas pogrzebu. Ogromne rzesze ludzi z wszystkich krajów, a przede wszystkim z Włoch, które stały się jego drugą ojczyzną i z Rzymu. Wszyscy darzyli go naprawdę wielkim uczuciem”.

Oceń treść:
Źródło:
;