Imieniny: Adolfa, Tymona, Leona

Wydarzenia: Dzień Czosnku

Ścieżkami miłosierdzia

 fot. eliasz.org.pl

Trwa kolejna edycja plebiscytu „Miłosierny Samarytanin”, organizowanego przez Stowarzyszenie Wolontariat św. Eliasza w Krakowie. Aby przybliżyć nieco zagadnienie konkursu i zastanowić się nad wymiarem miłosierdzia na co dzień, porozmawialiśmy z założycielem i opiekunem stowarzyszenia, o. Stanisławem Wysockim OC.

Łukasz Kaczyński: Ojcze jak rozumieć słowa „Miłosierny Samarytanin”?

Stanisław Wysocki: Miłosierny Samarytanin to postać z Ewangelii. Ale dla nas słowa „Miłosierny Samarytanin” nierozerwalnie wiążą się już z corocznie organizowanym plebiscytem, w którym poszukujemy współczesnych Samarytan. Tych, którzy ideał ewangelicznego Samarytanina starają się przenieść w życie codzienne i starają się w myśl nauczania św. Jana Pawła II żyć wyobraźnią miłosierdzia. Którzy robią to, pomimo zwyczajnych problemów, otwierając się na drugiego człowieka i okazując mu pomoc.

Ł.K.: Nie da się nie zauważyć, że wasz plebiscyt w trwającym Roku Miłosierdzia ma wyjątkowy wydźwięk.

S.W.: Tak, to prawda. To nasze poszukiwanie miłosiernych podczas trwającego Jubileuszu jest jeszcze bardziej wymowne i symboliczne. Motto tego czasu to „Miłosierni jak Ojciec”, czyli wskazanie takich cichych bohaterów, którzy są miłosierni i naśladują w tym Boga. To dodaje większej powagi i pieczęci oficjalnej ze strony Kościoła dla naszego konkursu.

Ł.K.: A jacy są Ci miłosierni – co może Ojciec powiedzieć po tych 11 latach?

S.W.: Są to ludzie oceniani w dwóch kategoriach – służba zdrowia lub osoby angażujące się w pomoc drugiemu człowiekowi poprzez wolontariat czy pomoc charytatywną. W przypadku służby zdrowia to osoby, które obowiązki zawodowe traktują jako coś więcej niż zwykłe wykonywanie pracy – jako powołanie. Z sercem pochylają się nad chorym i cierpiącym. I ci zwykli, którzy na co dzień, obok obowiązków domowych, pracy, znajdują czas, by poświęcić się dla bliźniego. To ludzie skromni, nie szukający rozgłosu, nieraz bardzo zdziwieni, kiedy zostają laureatami naszego konkursu. Często mówią, że nic nadzwyczajnego przecież nie robią. Ale tak nie jest – w dzisiejszym świecie skupionym bardzo na indywidualizmie, to jednak jest to coś nadzwyczajnego.

Ł.K.: Czy te osoby są wybierane przez stowarzyszenie czy zgłaszane?

S.W.: Poprzez media, ulotki, ogłoszenia zwracamy się do społeczeństwa, aby w regionach, szpitalach czy parafiach rozejrzały się za osobami, które „widzą oczami serca”, jak pisał papież Benedykt XVI. By wskazali tych, którym nie jest obca wyobraźnia miłosierdzia. Które są skromne i może zasłużyły właśnie na takie publiczne podziękowanie, bo może jest to jedyny sposób by móc im powiedzieć: „Dziękuję za przykład, który dajesz”. Ludzie wysyłają więc do nas swoje świadectwa z krótkim opisem dlaczego dana osoba powinna zyskać ten tytuł „Miłosiernego Samarytanina”. Zresztą jest to wymóg konkursu – kilka słów uzasadnienia zgłoszenia kandydata do plebiscytu. W ubiegłym roku napłynęło ponad 400 takich propozycji – osób, które swoim życiem zaskakiwały, pociągały innych czy wzbudzały refleksję. Opisane gesty miłosierdzia ocenia specjalna kapituła, która wyłania co roku laureatów.

Ł.K.: A jak ojciec rozumie miłosierdzie w dzisiejszych czasach?

S.W.: Miłosierdzie, jak mówi papież Franciszek, to nie jest tylko idea, teoria, myśl filozoficzna czy biblijna. To jest coś konkretnego, co każdy z nas powinien starać się realizować w życiu. To według mnie jedna jedyna rzecz, która daje gwarancje na przyszłość. Osoby, które spotykamy w naszym konkursie są wyraźnym przykładem, że można do tego tak właśnie podejść.

Ł.K.: Ojcze a jak nie przegapić tego trwającego Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia?

S.W.: Jeżeli ktoś jeszcze nie zaczął takiego głębszego powrotu na drogę do Boga, jako miłosiernego Ojca, to trzeba pamiętać, że w każdej chwili może to zrobić. Nawet przedostatni dzień Roku Miłosierdzia – czego oczywiście nie radzę. Ten szczególny czas jest nam dany do głębszej refleksji i zastanowienia się. To, co ważne, że jest to w zasięgu każdego. Nie będzie można powiedzieć, że nie miałem czasu, zapomniałem, nie zauważyłem, że coś się dzieje w Kościele. Papież Franciszek udogodnił to w taki sposób, że już chyba bardziej się nie da. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki – naprawdę więc człowiek wierzący i poszukujący może odnaleźć tą łaskę, tylko jeśli tego zechce. Zachęcam do dostrzeżenia tego, co się dzieje wokół nas podczas tego Jubileuszu.

***

Tegoroczny plebiscyt „Miłosierny Samarytanin” jest 12. edycją wydarzenia. Kandydatury można zgłaszać do 13 marca. Szczegółowe informacje i regulamin jest dostępny na stronie www.eliasz.org.pl/plebiscyt-samarytanin-roku.

Zobacz rozmowę z ubiegłorocznymi laureatami: część I, część II

Źródło:
;