Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Eustachego

Wydarzenia: Dzień Metalowca

Świat

Nowi święci: pierwsi Indianie-męczennicy

święci krzysztof antoni i jan fot. Isaac Vásquez / wikipedia.org

15 października Papież Franciszek zaliczył w poczet świętych 35 błogosławionych.

 

Wśród nich na największą uwagę zasługują na pewno święci Krzysztof, Antoni i Jan. Są to bowiem pierwsi męczennicy Meksyku i całej Ameryki Łacińskiej. Zginęli na początku XVI w. W chwili śmierci mięli zaledwie po 12, 13 lat. Wszyscy byli Indianami. Krzysztof i Antoni należeli do najwyższych warstw społeczeństwa. Jan był sługą Antoniego. Wszyscy przylgnęli do wiary głoszonej przez nowoprzybyłych misjonarzy. Pomagali im w niszczeniu bożków fałszywej religii. I za to właśnie zostali zabici. Krzysztof zginął w 1527 z rąk własnego ojca, który najpierw go dotkliwie pobił, a następnie wrzucił do ognia. Antoni i Jan towarzyszyli misjonarzom jako tłumacze. Pobili ich na śmierć Indianie, którym odebrano przedmioty dawnego kultu.

Męczennikami są też nowi święci z Brazylii. Są to Andrzej de Soveral, Ambroży Franciszek Ferro, Mateusz Moreira oraz 27 towarzyszy. Padli oni ofiarą prześladowań Kościoła w dobie reformacji. Z Europy dotarły one również do Brazylii. Ich męczeństwo przedstawił Papieżowi na wstępie dzisiejszej liturgii kard. Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

„16 lipca 1645 r. oddział holenderskich żołnierzy wraz z kilkoma Indianami wtargnął do kościoła, w którym ks. Andrzej sprawował Eucharystię dla swej wspólnoty. Niemal wszyscy zostali zabici, tylko dlatego, że byli katolikami. Ten sam los spotkał ks. Abrożego Franciszka i innych wiernych. Uwięziono ich, a następnie ze względu na ich wiarę torturowano ich. Zmarli w niewysłowionych mękach. Wśród tych trzydziestu męczenników wyróżnia się świadectwo bł. Mateusza Moreiry. Był to człowiek świecki, którego zamordowano za to, że wyznał swą wiarę w Eucharystię” – powiedział kard. Amato.

Wśród kanonizowanych dziś świętych jest też hiszpański kapłan-nauczyciel, założyciel żeńskiego zgromadzenia zakonnego, ks. Faustyn Miguez, który żył na przełomie XIX i XX w. Kapłanem był również Angelo d’Acri, włoski kapucyn, słynny kaznodzieja i głosiciel misji ludowych w południowych Włoszech. Posługę tę pełnił na początku XVIII w. Bywa nazywany apostołem Kalabrii.

Kanonizowani dziś święci na miłość Boga nie odpowiedzieli tylko słowami i tylko na parę chwil, lecz całym swoim życiem, aż do końca – powiedział Franciszek podczas Mszy kanonizacyjnej. W homilii Franciszek podjął refleksję nad dzisiejszą Ewangelią, w której Królestwo Boże przyrównane zostaje do uczty weselnej. Syn królewski jest tu uosobieniem samego Chrystusa, natomiast panną młodą, o której przypowieść nie wspomina jesteśmy my wszyscy, zaproszeni na ucztę i przyobleczeni w strój weselny.

„Zaślubiny zapoczątkowują zjednoczenie na całe życie: tego właśnie pragnie Bóg dla każdego z nas. Zatem nasza relacja z Nim nie może być jedynie relacją podwładnych, oddanych swemu królowi, wiernych sług pana czy pilnych uczniów względem nauczyciela, ale jest to przede wszystkim relacja ukochanej oblubienicy ze swoim oblubieńcem. Innymi słowy, Pan nas pragnie, poszukuje i zaprasza. Nie zadowala się tym, że pełnimy dobre uczynki i przestrzegamy Jego praw, ale pragnie mieć z nami prawdziwą komunię życia, relację opartą na dialogu, zaufaniu i przebaczeniu” – powiedział Papież.

Franciszek zauważył, że dla Boga nikt nie jest uprzywilejowany. To On jako pierwszy wychodzi z inicjatywą, kocha nas miłością czułą i bezinteresowną. Z tej właśnie miłości rodzi się życie chrześcijańskie.

„Zastanówmy się, czy przynajmniej raz dziennie wyznajemy Panu naszą miłość do Niego; czy pamiętamy, aby, pośród wielu słów, codziennie Mu powiedzieć: «Kocham cię Panie. Ty jesteś moim życiem». Bo jeśli zatraca się miłość, życie chrześcijańskie staje się bezowocne, staje się ciałem bez duszy, moralnością niewykonalną, systemem zasad i przepisów, z którymi trzeba się zgadzać, bez pytania «dlaczego?» Natomiast Bóg życia oczekuje odpowiedzi życiem, Pan Miłości oczekuje odpowiedzi miłości. Zwracając się do jednego z Kościołów w Księdze Apokalipsy, stawia ostry zarzut: «Odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości» (2,4). Oto niebezpieczeństwo: rutynowe życie chrześcijańskie, gdzie zadowalamy się „normalnością”, bez rozmachu, bez entuzjazmu i z krótką pamięcią. Przypomnijmy sobie zatem pierwszą miłość: jesteśmy umiłowani, zaproszeni na ucztę weselną, a nasze życie jest darem, bo każdy dzień jest wspaniałą okazją do odpowiedzi na zaproszenie” – mówił Ojciec Święty.

Franciszek zwrócił też uwagę na zawarte w dzisiejszej Ewangelii ostrzeżenie: zaproszenie można odrzucić. Wielu zaproszonych powiedziało „nie”, bo byli zajęci swoimi sprawami. Zdaniem Papieża padające kilkakrotnie w tym fragmencie słowo „swoje” jest kluczem, pozwalającym zrozumieć powód, dla którego odrzucili oni zaproszenie.

„Zaproszeni nie sądzili bowiem, że wesele będzie smutne czy nudne, ale zwyczajnie ich nie obchodziło: przeszkadzały im ich sprawy, woleli coś mieć, niż się zaangażować, jak tego wymaga miłość. Stąd bierze się ów dystans względem miłości. Nie ze złośliwości, ale dlatego, że wolimy to, co jest «swoje»: zabezpieczenia, dowartościowanie, wygodę... I rozkładamy się na kanapach zysków, przyjemności, jakiegoś hobby sprawiającego, że ​​czujemy się trochę weselsi, ale w ten sposób starzejemy się szybko i źle, bo starzejemy się wewnętrznie: kiedy serce się nie poszerza – to się zamyka. A kiedy wszystko zależy od ja – od tego, co mi odpowiada, co jest dla mnie korzystne, od tego, co chcę – stajemy się również surowi i źli, w zły sposób reagujemy na wszystko, jak zaproszeni z Ewangelii, którzy posunęli się tak daleko, że zaczęli znieważać, a nawet zabijać tych, którzy przynieśli im zaproszenie, tylko dlatego, że byli dla nich niewygodni” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek zauważył, że zgodnie z tym, co mówi Ewangelia, każdy z nas musi się opowiedzieć albo po stronie własnego „ja”, albo po stronie Boga. Bóg bowiem jest przeciwieństwem samolubstwa, autoreferencyjności.

„Ewangelia mówi nam, że On w obliczu stałego odrzucenia, jakie otrzymuje, w obliczu zamknięcia na Jego zaproszenie idzie naprzód, nie odwołuje uczty. Nie rezygnuje, ale nadal zaprasza. W obliczu «nie» nie trzaska drzwiami, ale jeszcze bardziej włącza. Bóg, w obliczu doznanych niesprawiedliwości odpowiada jeszcze większą miłością. My, gdy zostajemy zranieni przez niegodziwość i odrzucenie, często żywimy niezadowolenie i urazę. Bóg, cierpiąc z powodu naszego „nie”, nadal jednak ponawia inicjatywę, idzie dalej, aby przygotować dobro także dla tych, którzy czynią zło. Dzisiaj ten Bóg, który nigdy nie traci nadziei, zobowiązuje nas, abyśmy postępowali tak, jak On, abyśmy żyli zgodnie z prawdziwą miłością, przezwyciężali rezygnację i zachcianki naszego wiecznego i drażliwego ego” – powiedział Ojciec Święty.

Na zakończenie Franciszek nawiązał do innego jeszcze elementu przypowieści, a mianowicie do weselnego stroju, bez którego nie można uczestniczyć w uczcie. Zdaniem Papieża oznacza to, że nie wystarczy raz odpowiedzieć na zaproszenie, powiedzieć „tak” i na tym koniec, ale trzeba przyodziać szatę, trzeba mieć nawyk życia miłością każdego dnia. Ponieważ nie można mówić: „Panie, Panie”, nie żyjąc i nie wprowadzając w czyn woli Boga.

„Każdego dnia musimy przyoblekać się w Jego miłość, każdego dnia ponawiać wybór Boga. Drogę tę wskazują kanonizowani dziś święci, zwłaszcza wielu męczenników. Na miłość nie odpowiedzieli oni «tak» jedynie słowami i tylko na chwilę, ale swoim życiem i aż do końca. Ich codzienną szatą była miłość Jezusa, ta szalona miłość, która umiłowała nas aż do końca, która pozostawiła swoje przebaczenie i swoją szatę tym, którzy ją ukrzyżowali. Także i my otrzymaliśmy na chrzcie białą szatę, suknię ślubną dla Boga. Prośmy Go, przez wstawiennictwo tych świętych naszych braci i sióstr, o łaskę wybierania i przyodziewania tej szaty, o łaskę zachowania jej w czystości. Jak to czynić? Przed wszystkim poprzez przyjęcie bez lęku przebaczenia Pana: jest to krok decydujący, aby wejść do sali weselnej, aby uczestniczyć wraz z Nim w święcie miłości” – powiedział Ojciec Święty.

Na zakończenie liturgii kanonizacyjnej Franciszek odmówił wraz z wiernymi modlitwę Anioł Pański. Pozdrowił też wszystkich pielgrzymów, którzy z tej okazji przybyli do Rzym, w tym delegacje oficjalne z Brazylii, Francji, Włoch, Meksyku, Hiszpanii i Zakonu Kawalerów Maltańskich. „Niech przykład i wstawiennictwo tych wspaniałych świadków Ewangelii towarzyszy nam na naszej drodze i pomaga nam zawsze krzewić relacje braterskie i harmonijne, dla dobra Kościoła i społeczeństwa” – powiedział Papież.

Franciszek podał też do wiadomości, że postanowił zwołać do Rzymu kolejny synod biskupów. „Przychylając się próśb niektórych konferencji episkopatów Ameryki Łacińskiej, a także wielu pasterzy i wiernych z innych części świata, postanowiłem zwołać Zgromadzenie Specjalne Synodu Biskupów dla regionu Amazonii, które odbędzie się w Rzymie w październiku 2019 roku. Głównym celem tego spotkania jest określenie nowych dróg ewangelizacji tej części ludu Bożego, szczególnie ludności pierwotnej, często zapomnianej i nie mającej perspektyw pogodnej przyszłości, także ze względu na kryzys amazońskiego lasu deszczowego, który jest płucami naszej planety i z tego względu ma dla niej podstawowe znaczenie. Niech nowi święci orędują za tym wydarzeniem kościelnym, aby szanując piękno stworzenia, wszystkie ludy ziemi chwaliły Boga, Pana wszechświata, i oświecone przez Niego podążały drogami sprawiedliwości i pokoju”.

Franciszek przypomniał ponadto, że pojutrze przypada Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem. Papież podkreślił, że ubóstwo nie jest przeznaczeniem, ma swoje przyczyny, które trzeba rozpoznać i usunąć, aby za przykładem świętych uszanować godność tak wielu naszych braci i sióstr.

Oceń treść:
Źródło:
;