Imieniny: Adolfa, Tymona, Leona

Wydarzenia: Dzień Czosnku

Nauczanie

Papież: Boże Miłosierdzie przejawia się w zmartwychwstaniu ucznia

papież franciszek fot. Grzegorz Gałązka

Miłosierdzie to ręka, która zawsze nas podnosi. Bóg wie, że bez miłosierdzia pozostalibyśmy na ziemi, że byśmy mogli iść naprzód, ktoś musi nas postawić na nogi - mówił Papież w homilii podczas Mszy w Niedzielę Bożego Miłosierdzia. W tym roku wyjątkowo sprawował ją w leżącym nieopodal Watykanu kościele Ducha Świętego in Sassia, który jak sam zauważył, stał się rzymskim sanktuarium Bożego Miłosierdzia.

 

Komentując dzisiejszą Ewangelię, która opowiada o spotkaniu Zmartwychwstałego z niewiernym Tomaszem, Franciszek zauważył, że mamy tu do czynienia ze swoistym “zmartwychwstaniem ucznia”.

„Zmartwychwstanie ucznia zaczyna się od tego wiernego i cierpliwego miłosierdzia, od odkrycia, że Bóg niestrudzenie wyciąga do nas rękę, by nas podnieść z naszych upadków. Chce, abyśmy Go postrzegali w ten sposób: nie jako pana, z którym musimy się rozliczyć, ale jako naszego Ojca, który zawsze nas podnosi. W życiu chodzimy naprzód po omacku, jak dziecko, które zaczyna chodzić, ale upada; kilka kroków i znowu upada; pada i znowu upada, i za każdym razem, ojciec je podnosi. Ręką, która zawsze nas podnosi, jest miłosierdzie: Bóg wie, iż bez miłosierdzia zostajemy na ziemi, że, abyśmy chodzili, trzeba postawić nas na nogi. Możesz mieć obiekcje: „Ale nigdy nie przestanę upadać!”. Pan o tym wie i zawsze jest gotów cię podnieść. Nie chce, abyśmy ciągle rozmyślali o naszych upadkach, ale abyśmy spojrzeli na Niego, który w upadkach widzi dzieci, które trzeba podnieść, w nędzy widzi dzieci, które trzeba miłosiernie kochać.“

Franciszek odniósł się w tym miejscu do doświadczeń św. Faustyny Kowalskiej. Przypomniał, jak ona sama odkrywała Boże Miłosierdzie.

„Do św. Faustyny Jezus powiedział: „Jestem miłością i miłosierdziem samym; nie masz nędzy, która mogłaby mierzyć się z miłosierdziem Moim” (Dzienniczek, 14 września 1937 r.). Pewnego razu święta powiedziała do Jezusa, z satysfakcją, że ofiarowała Mu swoje życie, wszystko, co miała. Ale odpowiedź Jezusa ją speszyła: „Nie ofiarowałaś mi tego, co jest istotnie twoim”. Cóż ta święta zakonnica zatrzymała dla siebie? Jezus „rzekł jej z łaskawością: «Córko moja, oddaj mi nędzę twoją»” (10 października 1937 r.). My też możemy zadać sobie pytanie: „Czy oddałem Panu moją nędzę? Czy pokazałem mu moje upadki, żeby mnie podniósł?” A może jest coś, co jeszcze trzymam w sobie? Grzech, wyrzuty sumienia z przeszłości, rana, którą mam w sobie, uraza do kogoś, wyobrażenie o jakiejś osobie... Pan oczekuje, abyśmy zanieśli nasze nędze i by mógł nam okazać swoje miłosierdzie.“

Franciszek zaznaczył, że w ten sam sposób Jezus postępuje też ze swymi uczniami po zmartwychwstaniu. Nie przypomina im ich zdrady, nie robi im wymówek. W odpowiedzi na ich wewnętrzne zranienia pokazuje im swe rany. Tomaszowi pozwala nawet ich dotknąć, aby poznał czułą bliskość Boga. I on, który jako ostatni, z opóźnieniem spotkał Zmartwychwstałego, teraz poznawszy Jego miłosierdzie, wyprzedza innych, składając proste i piękne wyznanie wiary: Pan mój i Bóg mój.

„Oto zmartwychwstanie ucznia: dokonuje się, gdy jego ułomne i poranione człowieczeństwo wkracza w człowieczeństwo Jezusa. Tam rozpraszają się wątpliwości, tam Bóg staje się moim Bogiem, tam zaczyna się na nowo akceptować siebie i miłować swoje życie. Drodzy bracia i siostry, w przeżywanej przez nas próbie, także i my, podobnie jak Tomasz, z naszymi obawami i wątpliwościami, okazaliśmy się kruchymi. Potrzebujemy Pana, który widzi w nas, poza naszymi ułomnościami, także nieodparte piękno. Z Nim na nowo odkrywamy siebie jako cennych w naszych słabościach. Odkrywamy, że jesteśmy jak piękne kryształy, kruche i cenne jednocześnie. I jeśli, jak kryształ, jesteśmy wobec Niego przejrzyści, to jaśnieje w nas Jego światło, światło miłosierdzia, a poprzez nas, jaśnieje w świecie.“

Na zakończenie Franciszek odniósł dzisiejszą Ewangelię do sytuacji współczesnego świata, który przygotowuje się do wyjścia z kryzysu spowodowanego epidemią. Papież przestrzegł, by nie zapominać o tych, którzy jak Tomasz pozostają w tyle. Paradoksem współczesnego świata jest jednak to, że w tyle nie pozostają jednostki, lecz większość ludzkości. Franciszek jako wzór ponownie wskazał św. Faustynę.

„Święta Faustyna, po spotkaniu z Jezusem, napisała: „W duszy cierpiącej powinniśmy widzieć Jezusa ukrzyżowanego, a nie darmozjada pasożyta i ciężar... [Panie], dajesz nam sposobność do ćwiczenia się w uczynkach miłosierdzia a my ćwiczymy się w sądach” (Dzienniczek, 6 września 1937 r.). Ona sama jednak pewnego dnia skarżyła się Jezusowi, że będąc miłosiernymi uchodzimy za naiwnych. Powiedziała: „Panie, często nadużywają dobroci mojej”. A Jezus: „Córko Moja, niech cię to nie obchodzi, ty zawsze bądź miłosierna dla wszystkich” (24 grudnia 1937). Dla wszystkich: nie myślmy tylko o naszych własnych interesach, o interesach partykularnych. Wykorzystajmy tę próbę jako okazję do przygotowania się na jutro dla wszystkich. Bo bez wizji całościowej nie będzie przyszłości dla nikogo.“

Oceń treść:
Źródło:
;