Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Eustachego

Wydarzenia: Dzień Metalowca

Pod oknem

Święci znakami zwycięstwa nad grzechem i śmiercią

święty szarbel fot. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

30 sierpnia w kościele św. Krzyża w Krakowie odbyło się nabożeństwo ku czci św. Szarbela. Eucharystii przewodniczył abp Marek Jędraszewski.

 

Mszę św. poprzedziła modlitwa próśb i podziękowań oraz koncert poświęcony św. Szarbelowi. Jak mówił ks. Dariusz Guziak, proboszcz parafii, święty ten zachęca do podążania drogą pokory i prawdy. – Pokora to życie w prawdzie. W prawdzie, że jesteśmy grzesznikami odkupionymi przez Jezusa Chrystusa. W Nim mamy zbawienie, w Nim jest nasze życie. Usłyszymy dziś „Duch Pański spoczywa na mnie”. (…) Duch Pański zstępuje na nas, gdy sprawujemy Najświętszą Ofiarę, bierzemy do ręki różaniec, otwieramy Pismo Święte, i gdy klękamy w cichej adoracji Najświętszego Sakramentu. Także wtedy, gdy w geście miłości spieszymy do naszych chorych, cierpiących, potrzebujących, Duch Pański prawdziwie nas ogarnia – wyjaśniał ks. Guziak.

W homilii abp Marek Jędraszewski przedstawił życiorys św. Szarbela. Podkreślił, iż patron ten potwierdza swoim życiem prawdę, o której wspomina św. Paweł w dzisiejszej Liturgii Słowa – Jezus Chrystus zmartwychwstając i zwyciężając śmierć, daje nam nadzieję. – Te słowa o naszej chrześcijańskiej nadziei św. Paweł kończy stwierdzeniem pełnym mocy i jednoznaczności – w ten sposób zawsze będziemy z Panem na wieczność, a ona zaczyna się w chwili przyjęcia chrztu – wyjaśniał.

Św. Szarbel żył w latach 1828-1898. Jak tłumaczył arcybiskup, był to trudny czas dla chrześcijaństwa, a zwłaszcza dla wiary w zmartwychwstanie. Dominował wtedy pogląd budowany na teorii ewolucji, według którego człowiek jest tylko kolejnym etapem w rozwoju istot żywych. Nie zawierał on przesłania, iż jesteśmy powołani do wieczności, lecz, zgodnie z ówczesnymi naukami przyrodniczymi, wskazywał na przemijalność wszystkiego. Był to również czas, gdy religie uznawano za opium dla ludzi, które sprawia, że żyją oni w otumanieniu i nie potrafią zrozumieć siebie i świata. By temu zapobiec, walczono z chrześcijaństwem i innymi religiami. – Właśnie na libańskiej ziemi, naznaczonej tradycją chrześcijańskiej wiary, pośród prześladowań dotykających ją co jakiś czas, Pan Bóg wybrał Szarbela, który miał w sobie szczególne powołanie do tego, by całkowicie oddać Mu swoje życie – zaznaczył metropolita.

W wieku 23 lat Szarbel uciekł z domu, i wbrew matce i najbliższym, wstąpił do zakonu w Mayfouk. Następnie przeszedł do klasztoru św. Marona w Annaya, w którym mógł w jeszcze większym odosobnieniu wsłuchiwać się w głos Boga. Tam przyjął pierwsze śluby zakonne i przyjął imię Szarbel. Studia teologiczne, które realizował w Kfifane, zaowocowały przyjęciem święceń kapłańskich i powrotem do klasztoru w Annaya. – Z Eucharystii czerpał siłę do tego, by jego codzienność była naznaczona modlitwą, pokutą, pracą i postem. Taki tryb życia, naznaczony rozmową z Bogiem, sprawiał, że rzeczywiście Bóg w nim działał. W pamięci jego najbliższych współbraci i tych nielicznych, którzy mogli go zobaczyć, pozostał człowiekiem pełnym wewnętrznej łagodności, uprzejmości i pokory. To dary, o których pisał św. Paweł, iż są darami Ducha Świętego. Bo ci, którzy dają się przenikać Duchowi, takimi się właśnie stają. Jednocześnie był zdystansowany wobec świata i nawet bliskich mu osób. Ciągle z kapturem spuszczonym aż po oczy i zatopiony przede wszystkim w Bogu – opisywał abp M. Jędraszewski.

Odpowiadając na wezwanie Pana, Szarbel opuścił wspólnotę klasztorną i zamieszkał w pustelni pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła. Posiadał tylko to, co niezbędne do życia oraz księgi, które były się dla niego natchnieniem: Pismo Święte, „Naśladowanie Chrystusa”, „Żywot św. Antoniego Pustelnika”, „Wyznania św. Augustyna” oraz inne teksty ojców Kościoła. – Wydaje się, że był odcięty od świata, zupełnie przez niego zapomniany, ale tak nie było. Bóg dając świadków zwycięstwa Jezusa, sprawia, że przez nich prawda o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym staje się prawdą głoszoną także innym – zwrócił uwagę arcybiskup.

Szarbel zmarł w Wigilię Bożego Narodzenia. Choć mieszkańcy go nie znali, mieli przekonanie, że odszedł święty człowiek. Pochowano go w grobie zbiorowym tuż koło klasztoru. Po pogrzebie, nad miejscem pochówku, pojawiało się światło, które było widoczne również z doliny. Ze względu na tłumy przybywające zobaczyć to niezwykłe zjawisko, ciało przeniesiono do klasztoru. Liczne ekshumacje wykazywały brak jakichkolwiek śladów rozkładu ciała o. Szarbela. Dodatkowo wydzielało ono płyn o pięknym zapachu.

Do klasztoru przybywało coraz więcej pielgrzymów, którzy modlili się za wstawiennictwem zakonnika i doświadczali cudów. – Właśnie te uzdrowienia, tak wyraźne znaki Bożej łaski, sprawiły, że o. Szarbel poprzez beatyfikację i kanonizację stał się dla całego świata znakiem obecności i działania Boga oraz tego, że Jego święci w swoim życiu oraz śmierci są znakami zwycięstwa nad grzechem i śmiercią. Tym dają nadzieję innym, że tylko przyjmując Ewangelię i nią żyjąc, możemy osiągnąć pełnię swojego człowieczeństwa, aż po chwilę, kiedy Jezus Chrystus, sprawiedliwy sędzia, wprowadzi nas do domu Ojca bogatego w miłosierdzie – podkreślił metropolita.

Wśród licznych cudów, które dokonały się za wstawiennictwem św. Szarbela, jest uzdrowienie Libanki Nochad al Hami. Usłyszała ona od świętego, iż została cudownie uleczona, by ludzie widząc ten cud, nawracali się. Również Raymond Nader doświadczył niezwykłej obecności św. Szarbela w swoim życiu.

– Wracamy do wszystkich wielkich świętych, świadków zmartwychwstania i prosimy poprzez nich, aby nasz Pan umacniał w nas wiarę, że On, jeden jedyny, jest Zbawicielem świata, że On jeden jest jego Zwycięzcą. Byśmy doświadczając, także dzisiaj, wielu trudów, zwątpień i ataków nie zapomnieli o tym słowie, którym w Wieczerniku Jezus pożegnał apostołów: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” – zakończył arcybiskup.

Oceń treść:
Źródło:
;