Imieniny: Czeslawa, Agnieszki, Mariana

Wydarzenia: Międzynarodowy Dzień Wolnej Prasy

Ścieżkami miłosierdzia

 fot. misericordiae.pl

Już w niedzielę, 3 kwietnia o 21:00 w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie zabrzmi Symfoniczna Koronka do Bożego Miłosierdzia. Z jej autorką, Marią Krawczyk-Ziółkowską, porozmawialiśmy o pracy nad i przesłaniem tego wyjątkowego utworu.

Łukasz Kaczyński: Skąd pomysł na to, aby Koronkę do Bożego Miłosierdzia wykonać symfonicznie?

Maria Krawczyk-Ziółkowska: Gdy poproszono mnie o skomponowanie Koronki padło zdanie: " Marysia, napisz na Strumienie Miłosierdzia Koronkę pełną światła..." Ciekawe zdanie i zadanie, prawda? Nie wiedząc do końca co to może oznaczać, zwlekałam z zabraniem się do pracy. W końcu, czasu zaczęło być coraz mniej do Strumieni, więc... zapaliłam świecę, modlitwa i... trwało to dwa tygodnie. Napisałam ją wtedy na fortepian i chór. Inne instrumenty opracowywaliśmy luźno podczas prób, a w większości utworu muzycy improwizowali. Było to bardzo ciekawe, gdyż utwór ten, prócz kilku umówionych motywów, brzmiał za każdym razem inaczej. Pisząc Koronkę, czułam, słyszałam inne instrumenty. Robiłam co mogłam, by oddać to, co czuje moja dusza. Ciekawe czy ludzie to faktycznie tak odbierali? W końcu przyszedł czas by to wszystko uporządkować, zapisać i wykonać.

Ł.K.: Prace nad koronką zaczęły się w 2012 r., najpierw od opracowania na fortepian i chór. Dlaczego dopiero teraz powstała całość wykonania?

M.K.Z.: Tak, to prawda. Trzy lata trwało moje zbieranie się do zorkiestrowania tego utworu. Nie wiem... sporo rzeczy blokowało - zwłaszcza strach - czy sobie poradzę... z tym co mi w duszy gra! Wiele osób, a zwłaszcza ś.p. Ela Terlecka, nasza altowiolistka, prosiła i mówiła, że powinnam Koronkę zorkiestrować. Jej marzeniem było, o czym się niedawno dowiedziałam, by wykonać ją wspólnie z jej kolegami z pracy - filharmonikami krakowskimi. I marzenie się spełniło - niestety po śmierci Eli. W końcu, wykonałam telefon do p. Henryka Botora, krakowskiego kompozytora - czy mógłby zostać moim mentorem? I... zgodził się!!

Ale zanim wystartowałam, mimo jego zgody i chęci, minął kolejny rok. Zostałam żoną, mamą i dopiero wtedy ruszyło. Skruszona zadzwoniłam do Pana Botora i zaczęliśmy pracę nad utworem. Bardzo, bardzo wspierał i dużo nauczył. Wiele też, zawdzięczam mojemu Grześkowi, mężowi memu. Bardzo dopingował - wręcz nie dawał spokoju! Zaaranżował mi nawet biuro nutkowe! Szukał programów komputerowych, kombinował by się szybko pisało... Wymieniać dużo - pękam z dumy i radości. Oczywiście nie mogę zapomnieć o przyjaciołach!

Ł.K.: Kto pracował nad ostateczną formą Koronki?

M.K.Z.: Studio Amadeusz z Sułkowic, muzycy Filharmonii Krakowskiej, studenci i absolwenci krakowskiej Akademii Muzycznej, chór „Amadeum” pod kierownictwem Tomasza Filipka, muzycy i chórzyści ze wspólnot Odnowy w Duchu Świętym Archidiecezji Krakowskiej, których "szefem" jest Jerzy Malczewski, Przyjaciele...

Ponad 100 osób przewinęło się przez studio i co najpiękniejsze, każda z tych osób wkładała baaardzo dużo serca i talentu w wykonanie tej Koronki. I modlitwy... za każdym razem co wchodziliśmy do studio wszyscy się modliliśmy, by praca szła dobrze, by Pan Bóg błogosławił... I błogosławił!

Ł.K.: Myślisz, że taka forma się przyjmie - w dzisiejszych czasach ludzie rzadko sięgają do stylu muzyki klasycznej?

M.K.Z.: Nie wiem czy to jest muzyka klasyczna. Powiedziałabym raczej, że jest to klasyczne wykonanie marysinej muzyki. Czy się przyjmie? Też nie wiem... Ale wiem jedno! Na eventach takich jak: Strumienie Miłosierdzia, Pan Jezus na Lodowisku, Ewangelizacja Nowej Huty - cały Kościół śpiewał! Choć wiem, że melodia nie należy do prostych. Cały Kościół się modlił, co mnie, bardzo cieszy i... peszy. Dlaczego peszy? Bo gdy widzę te rozmodlone twarze, to aż dziwnie się człowiekowi na serduchu robi... Że to przeszło przez jego ręce....

Ł.K.: Macie błogosławieństwo bp. Grzegorza Rysia? Jak on ocenia tą inicjatywę?

M.K.Z.: Mamy błogosławieństwo. Nie tylko biskupa Rysia - mojego spowiednika też! Bez ich błogosławieństwa by nie poszło. Może zacytuję fragment listu referencyjnego księdza biskupa: "Słyszałem wykonanie utworu podczas kilku wydarzeń ewangelizacyjnych, takich jak 'Strumienie Miłosierdzia Bożego', 'Jezus na Lodowisku', 'Ewangelizacja Nowej Huty' i jestem pod jego wielkim wrażeniem – uruchamia do modlitwy ludzi każdego wieku i stanu". Ogólnie mówiąc - popiera ją bardzo!

Ł.K.: Czy muzyka i do tego w formie orkiestrowej jest dobrym pomysłem na głoszenie orędzia Bożego Miłosierdzia?

M.K.Z.: W tej orkiestrze jest jeszcze: djembe, akordeon, gitary, gitara basowa. Gdybym mogła to bym dała do niej wszystkie możliwe instrumenty świata! Każdą barwę!... lecz musiałam się opamiętać - ćwiczę się w pokorze.

Każdy z nas, każdy instrument winien wysławiać Wielkość, Miłosierdzie i Dobroć Boga. A Kościół - to taka wielka orkiestra, jesteśmy instrumentami w rękach Bożych. Każdy inny, każdy niesamowity - bo przecież On sam nas stworzył, więc nie może być inaczej! Oj! dużo by mówić na ten temat można było.

Modlitwa płynąca z ust wielu - tworzy chór o tęczowej barwie... Aż się wszystko we mnie cieszy jak o tym mówię! Zatem ogłaszam wszem i wobec! Uważam, iż głoszenie orędzia Bożego Miłosierdzia w formie orkiestrowej, jest jednym z piękniejszych pomysłów!

Ł.K.: A czym jest dla Ciebie Boże miłosierdzie i trwający Rok Miłosierdzia?

M.K.Z.: Miłosierdzie - to taka cecha Boga, którą chyba rozumiem, ale w całym swoim jestestwie nie mogę pojąć, gdyż jest tak piękna i wielka. Mądra Miłość Boga. Nieskończone Przytulenie. Wielkość i Łagodność zderzające się razem... To wszystko chciałam oddać muzycznie... To wszystko czuję...

Minie sporo czasu, aż będę jak Ojciec z przypowieści, czy Samarytanin. Dał Pan Jezus w Piśmie, prócz Siebie, sporo przykładów Miłosiernej Miłości... I dał Pan wielu świętych, którzy starali się być tak jak On i starają nadal, bo święci są wśród nas. To są dla mnie wzorce, do których staram się dążyć. Miłosierdzia uczy się człowiek przez całe życie. A tu?! Tylko rok dali...

Źródło:
;