Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Eustachego

Wydarzenia: Dzień Metalowca

Dziedzictwo

Benedyktynki ze Staniątek świętują 800-lecie opactwa

 fot. Piotrekwas / wikipedia.org

„Osiem wieków nieprzerwanego istnienia zespołu ludzkiego, który za sens i cel swojego istnienia uważa służbę Bożą i do niej formuje; osiem wieków nieprzerwanego istnienia zespołu ludzkiego, który w zmiennych warunkach historycznych, społecznych i gospodarczych zdołał ten sens i cel utrzymać, walcząc o niego tak z przeciwnościami zewnętrznymi, jak i ze słabością własnej ludzkiej natury” – pisze o opactwie w Staniątkach s. Małgorzata Borkowska. 8 maja mniszki benedyktynki będą świętowały kolejny raz z okazji jubileuszu 800-lecia opactwa.

 

8 maja w ramach obchodów jubileuszu 800-lecia Opactwa benedyktynek w Staniątkach w kościele odbędą się uroczyste nieszpory z udziałem benedyktynów z Tyńca (15.00), koncert zespołu Alta Cappella (16.00) oraz Msza św. koncelebrowana, której będzie przewodniczył bp Grzegorz Ryś (18.00).

S. Małgorzata Borkowska ze staniąteckiego opactwa zaznacza, że jubileusz to także osiem wieków istnienia budynku, wielokrotnie przerabianego i adaptowanego do zmiennych potrzeb, a dzisiaj stanowiącego wielki skarb naszych dziejów i kultury. „Kiedy ten klasztor zakładano, Polska była w stadium tak zwanego rozbicia dzielnicowego: dzieliła się na kilka wiecznie ze sobą wojujących państewek. Potem było scalenie, triumfy piastowskie i jagiellońskie, potem był okres wojen i klęsk aż do utraty państwowości, aż do rozbiorów – a potem znowu własna Rzeczpospolita. I znów zależność, i znów wyzwolenie... w głowie się kręci od tych wszystkich przemian... ale cześć Boża trwa nieustannie i nieustannie trwa modlitwa mniszek. Bywało ich dużo, bywało ich mało, kilkadziesiąt czy kilkanaście, w różnych epokach różnie; czasem dom świecił pustką, a kiedy indziej trzeba było i piętro całe dobudować dla nowicjatu; nikt nie wie, wedle jakiego klucza Bóg ludziom udziela wezwania. Jemu ten problem zostawiając (gdyż jak mówi pewien stary tekst, „powołania od Boga, nie od ludzi potrzeba”) – dziękujemy Mu dzisiaj za wszystkie łaski już przez te osiem wieków udzielone: sługi nieużyteczne, ale bardzo szczęśliwe, że służyć mogą” – pisze s. Borkowska.

Mniszka podkreśla, że staniąteckie opactwo nawet chwilowych przechodniów urzeka swoją ciszą; historyków swoją dawnością; muzealników swoimi zabytkami najróżniejszego rodzaju. Jego bogactw kulturowych nikt jeszcze w całości nie spisał; ostatnio odsłonięto starannie fasadę prezbiterium, i spod tynków wyjrzała gotycka cegła, kładziona gotyckim „wątkiem”, tu i tam ze śladami bardzo wczesnej przebudowy. Fachowe oko czyta na tej ścianie dzieje budowy kościoła, ale wiele innych ścian czeka jeszcze, by odsłonić podobne rewelacje; wiele drobiazgów czeka na możliwość ekspozycji.

„Chwilowo brak nam sal muzealnych, ale nie tracimy nadziei: może się jeszcze uda wygospodarować takie przez przebudowę pustego budynku szkolnego. Kiedy ten klasztor zakładano, potrzebne były pomieszczenia modlitewne, mieszkalne i gospodarcze. Później, wiele później, przyszedł taki czas, że potrzebne były obszerne pomieszczenia szkolne. Więc budowano. Teraz z kolei potrzeba nam pokoi dla gości i sal muzealnych, gdyż szkoła nie istnieje, cel mieszkalnych mamy aż nadmiar, a budynki gospodarcze wystarczają nam malutkie: ot, kurnik, i obórka na dwie dojne krówki i osiołka. Z dawnych obszernych włości już tylko ogród nam został, ale to „rozkułaczenie” nic a nic nam nie zaszkodziło. I tu jest właśnie sedno naszego jubileuszowego dziękczynienia: dziękujemy za to, że cokolwiek nam w ciągu wieków dawano czy odbierano, nasz najcenniejszy skarb – powołanie do służby Bożej – jest nieutracalny” – podkreśla s. Borkowska.

Źródło:
;