Imieniny: Adolfa, Tymona, Leona

Wydarzenia: Dzień Czosnku

Nauczanie

matka teresa z kalkuty fot. Manfredo Ferrari / wikipedia.org

We wtorek papież Franciszek odbył drugą część swej bałkańskiej pielgrzymki. W Macedonii Północnej odwiedził tylko jedno miasto – Skopje, gdzie urodziła się i dorastała św. Matka Teresa z Kalkuty.

 

Po wizycie u prezydenta i premiera Macedonii Północnej Papież spotkał się z przedstawicielami rządu, społeczeństwa obywatelskiego oraz korpusu dyplomatycznego.

Kolejnym punktem jednodniowej wizyty w tym kraju była wizyta w domu pamięci Matki Teresy. Stoi on na miejscu kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa, w którym ochrzczona była święta, a który został zniszczony w czasie trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło Skopje w 1963 r. W nim Papież modlił się przed relikwiami Matki Teresy, a następnie spotkał się z ubogimi. W spotkaniu tym wzięli także udział jej dwaj kuzyni.

Z domu pamięci Matki Teresy Franciszek przejechał na plac Mecedoński, centrum geograficzne i symboliczne Skopje, gdzie odprawił Mszę, w której wzięło udział około 15 tys. osób

Papież: pozwólmy Panu, aby zaspokoił nasz głód i nasze pragnienie

Papież Franciszek w homilii wygłoszonej podczas Mszy w Skopje podjął temat głodu Boga, głodu braterstwa, głodu spotkania oraz wspólnego świętowania. Zwrócił uwagę, że ludzie współcześni często zaspokajają go konformizmem, obojętnością i niewrażliwością. Miejsce braterstwa zajęły szybkie i powierzchowne kontakty. Ludzie pozostają więźniami świata wirtualnego i zatracili poczucie oraz smak konkretnej rzeczywistości. Punktem wyjścia do papieskiej refleksji była Ewangelia o rozmnożeniu chleba.

Papież zachęcał, aby przyswoić sobie poczucie głodu. Jedynie chleb Słowa Bożego może bowiem otworzyć różne zamknięcia oraz samotności. Człowiek pragnie braterstwa oraz spotkania. To one wzmacniają nadzieję, budzą czułość, uwrażliwiają serce, otwierają drogi przemiany i nawrócenia.  

“Jesteśmy głodni, Panie, by doświadczyć, tak jak ten tłum, rozmnożenia Twojego miłosierdzia, zdolnego przełamać stereotypy i dzielić się oraz wspólnie mieć udział we współczuciu Ojca dla każdej osoby, szczególnie dla tych, o których nikt się nie troszczy, którzy są zapomniani lub pogardzani – podkreślił Franciszek. - Powiedzmy to stanowczo i bez lęku, jesteśmy głodni chleba, Panie: chleba Twojego słowa i chleba braterstwa”.

Franciszek zauważył, że Bóg oczekuje od człowieka jedynie decyzji przyjścia oraz wyruszenia w drogę. Pragnie uczynić go uczestnikiem swojego życia oraz misji. To wyraża się także w powiedzeniu „tak” na przekształcenie przez Jego Słowo dokonujące się w decyzjach, uczuciach oraz priorytetach, aby podjąć ryzyko i uczynić swoimi Jego gesty oraz mówić Jego językiem, „językiem chleba, który mówi o czułości, towarzyszeniu, a także hojnym poświęceniu się dla innych”.

Papież przypomniał, że w każdej Eucharystii łamany i udzielany jest Pan zapraszający, aby jej uczestnicy wraz z Nim łamali siebie i dawali się innym. W ten sposób będą mieli udział w cudzie rozmnażania chleba, aby dotrzeć oraz dotknąć każdego zakątka miasta, kraju z odrobiną czułości oraz współczucia. Taką drogą podążała Matka Teresa z Kalkuty.

“Głód chleba, głód braterstwa, głód Boga. Jak dobrze znała to wszystko Matka Teresa, która chciała oprzeć swe życie na dwóch filarach: Jezusie ucieleśnionym w Eucharystii i Jezusie ucieleśnionym w ubogich! – stwierdził Papież. - Miłość, którą otrzymujemy, miłość, którą dajemy. Dwa nierozłączne filary, które naznaczały jej drogę, wprawiły ją w ruch, pragnącą także zaspokoić głód i pragnienie. Szła do Pana, a jednocześnie szła do brata wzgardzonego, niekochanego, samotnego i zapomnianego. Szła do brata i znalazła oblicze Pana... Ponieważ wiedziała, że ​​«miłość Boga i miłość bliźniego łączą się w jedno: w najmniejszym człowieku spotykamy samego Jezusa, a w Jezusie spotykamy Boga, a ta miłość była czymś jedynym, co mogło zaspokoić jej głód»”.

Na zakończenie Franciszek podkreślił, że Zmatwychwstały Jezus towarzyszy swoim uczniom na drogach codzienności. Dobrze zna głód człowieka. Zechęcił, aby zwrócić się do Niego. W ten sposób będzie można doświadczyć obfitości Jego miłości oraz zaspokojenia głodu i pragnienia w sakramencie ołtarza oraz w sakramencie obecności drugiego człowieka.

Po obiedzie Papież udał się do Centrum duszpasterskiego, gdzie odbyło się międzyreligijne spotkanie z młodzieżą. Brali w nim udział przedstawiciele wszystkich wyznań i religii obecnych w Macedonii Północnej.

Papież do młodych: miejcie wielkie marzenia

Do wielkich marzeń zachęcał Papież Franciszek młodzież zebraną w Centrum Duszpasterskim w Skopje. W przemówieniu odniósł się do świadectw, jakie złożyło małżeństwo katolicko-prawosławne oraz katoliczka i muzułmanka. 

Ojciec Święty wyszedł od pytania, jakie w swoim świadectwie zadała młoda dziewczyna, której marzeniem jest dać nadzieję znużonemu światu: „czy moje marzenia są zbyt wielkie?” – pytała. Franciszek zwrócił uwagę, że marzenia nigdy nie są zbyt wielkie. Jako jeden z głównych współczesnych problemów wskazał właśnie utratę marzeń.

“A kiedy człowiek nie marzy, gdy młody człowiek nie marzy, to wówczas miejsce to zostaje zajęte przez narzekanie i rezygnację – mówił Papież. – «Zostawiamy je tym, którzy podążają za ‘boginią narzekającą!’ [...] Jest to oszustwo: sprawia, że podążasz niewłaściwą drogą. Kiedy wszystko wydaje się trwać w bezruchu i stagnacji, kiedy niepokoją nas problemy osobiste, trudności społeczne nie znajdują właściwych odpowiedzi, nie jest dobrze poddawać się» (Posynod. adhort. ap. Christus vivit, 141). Dlatego, drodzy przyjaciele, marzeń nigdy, przenigdy nie jest dużo”.

W znużonym i podzielonym świecie potrzeba odwagi, aby przeżyć przygodę codziennego i ofiarnego przekształcania go przez tworzenie marzeń – mówił Ojciec Święty. Najpiękniejsze marzenia natomiast zdobywa się, mając nadzieję, cierpliwość i determinację, rezygnując jednocześnie z pośpiechu. Marzeń nie można się lękać. Bać się jednak należy życia sparaliżowanego, jak „żywe trupy”, bez podejmowania ryzyka, z obawy przed błędem.

Jako przykład do naśladowania w ukazywaniu innym marzeń, jakich nie oferuje ten świat, Franciszek wskazał wielką świętą, która urodziła się właśnie w Skopje.

“Pomyślcie o Matce Teresie: kiedy tutaj mieszkała, nie mogła sobie wyobrazić, jak będzie wyglądało jej życie, ale nigdy nie przestała marzyć i ciężko pracować, aby zawsze starać się odkryć oblicze swojej wielkiej miłości, Jezusa, we wszystkich tych, którzy byli na skraju drogi. Miała wielkie marzenia i dlatego też bardzo miłowała – podkreślił Papież. – Jej stopy były mocno osadzone tutaj, w jej ziemi, ale nie stała z założonymi rękoma. Chciała być «ołówkiem w rękach Boga». Oto jej twórcze marzenie. Ofiarowała je Bogu, uwierzyła w nie, cierpiała z tego powodu, ale nigdy się go nie wyrzekła. A Bóg zaczął pisać tym ołówkiem karty nowe i wspaniałe”.

Każdy z was jest powołany do pracy własnymi rękami, do poważnego traktowania życia. Nigdy jednak sami, nikt nie może walczyć sam – kontynuował Ojciec Święty, wskazując na potrzebę wspólnoty, która wspiera i w której można marzyć razem.

Franciszek podzielił się także najlepszą lekcją, jaką zaznał w swoim życiu, a mianowicie „spotkaniem twarzą w twarz”. Weszliśmy w erę połączeń, a niewiele wiemy o komunikacji – podkreślił.  Zachęcił więc do dzielenia się i słuchania siebie nawzajem, a szczególnie słuchania osób starszych.

Międzyreligijne spotkanie z młodzieżą zakończyło się wspólną modlitwą Matki Teresy.

Chcesz moich rąk?

Panie, czy chcesz moich rąk,

by spędzić ten dzień pomagając biednym i chorym,

którzy ich potrzebują?

Panie, daję Ci dzisiaj moje ręce.

Panie, czy potrzebujesz moich nóg,

aby spędzić ten dzień

odwiedzając tych, którzy potrzebują przyjaciela?

Panie, dzisiaj oddaję Ci moje nogi.

Panie, czy chcesz mego głosu,

aby spędzić ten dzień na rozmowie z tymi,

którzy potrzebują słów miłości?

Panie, dzisiaj daję Ci mój głos.

Panie, czy potrzebujesz mojego serca,

aby spędzić ten dzień, kochając każdego człowieka

tylko dlatego, że jest człowiekiem?

Panie, dzisiaj daję Ci moje serce.

Ostatnim punktem pielgrzymki Franciszka do tego bałkańskiego kraju było spotkanie z kapłanami, ich rodzinami oraz osobami konsekrowanymi. Większość katolików tam żyjących należy do obrządku bizantyjskiego, który dopuszcza małżeństwo księży. Spotkanie to odbywało się w nowo wybudowanej katedrze Najświętszego Serca Pana Jezusa. Stara katedra została zniszczona podczas trzęsienia ziemi dlatego trzeba było wznieść nową. Po nim Franciszek udał się na lotnisko, skąd, po ceremoni pożegnania odleciał do Rzymu.

Papież do księży i zakonników: nie gaśmy pulsu ducha 

„Widzę Kościół, który oddycha w pełni swoimi dwoma płucami – obrządkiem łacińskim i obrządkiem bizantyjskim – aby napełnić się zawsze nowym oraz odnawiającym tchnieniem Ducha Świętego” – te słowa wypowiedział Papież Franciszek na początku spotkania z księżmi, ich rodzinami oraz osobami konsekrowanymi w katedrze, w Skopje.

Ojciec Święty w swojej refleksji nawiązał do ewangelicznej sceny namaszczenia olejkiem nardowym stóp Jezusa przez Marię z Betanii. To był gest przekraczający wszelkie ludzkie kalkulacje i obliczenia. Tymczasem w codzienności ludziom towarzyszy pokusa dokonywania rachunków. Może ona doprowadzić do zbytniego zapatrzenia w siebie oraz zamknięcia w poczuciu frustracji i porażki.

Papież dodał jednak, iż może ono również prowadzić do odkrycia czym jesteśmy: „Kościołem żebraków potrzebujących Miłosierdzia Pana”. Zdaniem Franciszka wolno dokonać rachunków tylko wtedy, gdy pozwala to zmobilizować się, by stać się solidarnymi, uważnymi, rozumiejącymi i troskliwymi w podejściu do trudów oraz niedostatków, w które zanurzonych jest tak wielu braci potrzebujących. Należy obdarzać namaszczeniem, które przyniesie im ulgę i uzdrowi ich nadzieję. Wolno dokonać rachunków jedynie, aby stanowczo powiedzieć i błagać wraz z całym ludem: „Przyjdź Panie Jezu!”.

Papież przypomniał również postać Św. Matki Teresy, która była osobą namaszczoną przez Boga. Czułość jej spojrzenia uspokajała wielu ludzi. Pocieszała swoją serdecznością, podnosiła nadzieją i krzepiła odwagą swojej wiary, która sprawiała, że najbardziej zapomniani poczuli, że Bóg o nich pamięta.

Ojciec Święty odniosł się także do usłyszanych na początku spotkania świadectw uczestników. Zachęcał do pozostawienia obciążeń oddzielających od misji oraz uniemożliwiających, aby woń miłosierdzia dotarła do konkretnych osób, szczególnie ubogich oraz zapomnianych. Papież podziękował jednemu z księży i jego rodzinie za świadectwo przypominające „ewangeliczną woń” pierwszych wspólnot chrześcijańskich. Przestrzeń życiowa rodziny może być przekształcona w Kościół domowy, w miejsce sprawowania Eucharystii, obecności Chrystusa siedzącego przy jednym stole. Franciszek przywołał niezapomnianą scenę opisaną w Apokalipsie: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” ( Ap 3, 20). W ten sposób naszkicowany został dom, który niesie w swoim wnętrzu obecność Boga, wspólną modlitwę i przez to – błogosławieństwo Pana (Postsynod. Adhort. ap. Amoris laetitia, 15).

Ojciec Święty przypomniał, że wiara nie odsuwa od świata, ale wszczepia w niego głębiej w ubóstwie życia, również rodzin, namaszczanych każdego dnia w zaufaniu do bezwarunkowej miłości, jaką otacza Bóg. Wyraził wdzięczność za ukazanie rodzinnego oblicza Boga z nami oraz wzywał Ducha Świętego, aby ciagle odnawiał zebranych w misji nasycania wszystkiego swoją życiodajną obecnością.

Oceń treść:
Źródło:
;