Imieniny: Anieli, Sykstusa, Jana

Wydarzenia: Dzień Żelków

Małżeństwo

 fot. Fotolia.com

Zdrady nie zdarzają się przypadkiem. Zwykle mają bardzo konkretne przyczyny, które często rozwijają się latami.

 

Mnóstwo małżeństw żyje obok siebie, nie znając się, nie rozumiejąc. Stopniowo oddalają się od siebie. W końcu dochodzi do zdrady zarówno w sferze psychicznej, jak i fizycznej.

 

Podwójne życie

„Pół roku temu żona poznała kogoś, kto zaczął darzyć ją uczuciami, które ja przestałem jej okazywać” – to fragment jednego z otrzymanych listów. „Żonie potrzeba było tych uczuć, ale uświadomiłem sobie to zbyt późno. Praca pochłonęła mnie całkowicie. Wracałem późno do domu, właściwie to bywałem w nim rzadko. Żona mówi, że między nami wszystko skończone. Nie kryje tego, że mnie zdradza. Mówi, że poznała miłość swego życia. Jeszcze nie złożyła pozwu o rozwód, więc może jest dla nas jakaś szansa?”.

Zdarza się, że po kilku lub nawet dwudziestu kilku latach małżeństwa, kiedy pojawiają się uczucia rozczarowania, kiedy mąż lub żona nie spełniają marzeń i oczekiwań lub kiedy zaniedbuje się relacje w małżeństwie, jedno z małżonków nagle odkrywa nową „miłość swojego życia”. Często powraca kontakt z pierwszą miłością, nawet szkolną. Najsmutniejsze jest to, że zazwyczaj nie próbuje się rozmawiać ze sobą o przyczynach oddalania się od siebie. Rozmowy mają charakter wymówek, pretensji i roszczeń. Więź słabnie jakby sama, a potrzeba kochania i bycia kochanym rośnie. Potem okazuje się, że kolega w pracy zdaje się być rozsądniejszy niż własny mąż albo młodsza koleżanka wygląda atrakcyjniej niż własna, starzejąca się żona. Z rozmów wynika, że też przeżywa jakieś rozczarowania w swoim związku i teraz razem znajdują pełniejsze porozumienie niż z własnymi współmałżonkami.

 

Wybudzenie z letargu

Osoba zdradzona czuje się zraniona, upokorzona i poniżona. Zadaje sobie pytanie: jak to możliwe?! W naszym małżeństwie? Szok. Pojawiają się nieraz bardzo drastyczne osądy pod adresem współmałżonka, a potem pytanie: co robić? Czy nasze małżeństwo ma jeszcze szansę? Niestety, czasem dopiero wtedy zaczyna się rozumieć, że także we własnym zachowaniu, sposobie życia kryje się część przyczyn zdrady współmałżonka.

Otrzymałem kiedyś taki list, zresztą jeden z wielu podobnych: „Od kilku miesięcy wiem, że żona mnie zdradza. Okres poprzedzający ten fakt był dla nas kryzysowy. Straciłem wtedy pracę i tylko w bardzo skromnym wymiarze dostarczałem środki na utrzymanie domu. Zaczęły się konflikty. Każda kłótnia kończyła się cichymi dniami. Problemy przysychały, ale nie były rozwiązywane. Kiedyś zobaczyłem ją razem z kochankiem. Wtedy się przełamałem. Zacząłem rozmowę o wartościach, o małżeństwie, rodzinie. Obiecywałem zmianę siebie, prosiłem o wybaczenie, że ją tak zaniedbywałem, lecz ona pozostaje na to głucha. Teraz robię w domu dużo rzeczy, które kiedyś robiłem rzadko. Piorę, sprzątam, gotuję i spędzam dużo czasu z synem, który jest w tej chwili moją ostoją. Jej matka błaga ją, żeby się opamiętała. Mówi jej o Bogu, o wartościach, które zawsze były jej bliskie, ale to nic nie daje”.

Unikanie rozmowy o sprawach konfliktowych tylko nasila kryzys. Konflikt ukryty staje się konfliktem otwartym. Odbudowanie relacji idzie nie tylko drogą włączania się w czynności domowe i rozmowy z synem, ale przez odbudowanie relacji z żoną. Nie jest potrzebne moralizowanie o wartościach, ale wykazanie gotowości do słuchania i rozumienia samotności, opuszczenia, bezradności współmałżonka. Ingerencja matki rzadko w takich sytuacjach pomaga, a może nawet pogorszyć sytuację.

 

Niedojrzałość emocjonalna

Pandemia ograniczyła okazje do zdrady przez bezpośredni kontakt osób, ale zwiększyła możliwość zdrady przez internet. Wirtualnie. Przyczyną mogą być także zaniedbania w sferze seksualnej małżonków. Więź erotyczna powinna współbrzmieć z więzią psychiczną. Gdy tego współbrzmienia brak, dochodzi często do odmowy współżycia, zazwyczaj przez żonę, a to prowadzi do tzw. zaspokojenia potrzeby seksualnej przez męża poza małżeństwem – „na żywo” bądź przez internet. Kiedy więź małżeńska jest budowana w sposób harmonijny, kiedy małżonkowie są „jednym ciałem” psychicznie i fizycznie, wtedy nawet pokusy zdrady są łatwo przezwyciężane.

Zdrada to zawsze przejaw niedojrzałości emocjonalnej. Jest skutkiem ulegnięcia utrwalonym uczuciom zniechęcenia, rozczarowania, poniżenia i wielu podobnym we własnym małżeństwie. Atrakcyjność koleżanki czy kolegi, niejednokrotnie prowokacyjne gesty są poważną próbą dojrzałości emocjonalnej. Przejawem niedojrzałości jest często także zachowanie osoby zdradzonej. Pamiętam jak przed laty, u mnie w pracy, była jakaś rozmowa o małżeństwie. Jeden z kolegów powiedział wtedy: „Gdybym się dowiedział, że żona mnie zdradziła, to bym jej dał kopa w d... i kazał pakować manatki”. Byłby to przejaw działania na emocjach, podobny jak w przypadku – teoretycznym wówczas na szczęście – zdrady jego żony. Dojrzałość emocjonalna wymaga przyjrzenia się własnym uczuciom i zastanowienia się, czy samemu się nie przyczyniło do zdrady. Kiedy w małżeństwie emocje są bardzo silne po obu stronach, trudno je przekroczyć i podjąć dialog na temat swoich relacji. Nie ma jednak innego dobrego wyjścia.

 

Czy powrót do siebie jest możliwy?

Właśnie otrzymałem maila od małżeństwa, w którym rok wcześniej doszło do zdrady. Teraz piszą wręcz o „raju na ziemi” w ich związku, co może jest przesadnym sformułowaniem, ale odzwierciedla radość, jaką przeżywają. Na weekendzie Spotkań Małżeńskich byli pół roku temu i piszą, że „wyszli na prostą”. Potrzebne było zainspirowanie ich do dialogu na temat tego, co ich naprawdę łączy i w jakich dziedzinach życia nie rozumieli siebie nawzajem, oraz odświeżenie uczuć, które łączyły ich dawniej.

Proces wychodzenia z kryzysu może być dłuższy lub krótszy. Może się zdarzyć, że jedno z małżonków już zapomni albo będzie chciało się odciąć od przeszłości i nie wracać do tego, a drugiemu będzie trudno, będzie rozdrapywać rany i ciągle odczuwać niepokój przed powtórką. Wtedy trzeba włożyć sporo wysiłku, żeby tę drugą stronę zrozumieć, że przeżywa inaczej. Równocześnie warto pracować nad sobą, by nie zranić bądź rozpamiętywaniem, bądź pretensjami, że współmałżonek ciągle wraca do zamkniętego tematu. Jednej stronie potrzebne jest ryzyko zaufania, a drugiej – praca nad tym, by tego zaufania nie zawieść, ale wciąż je budować.

 

Wierność i uczciwość nie przemijają

Nawet w przypadku braku więzi psychicznej, w przypadku narastającego konfliktu, kryzysu relacji fundamentalną wartością jest wierność i uczciwość małżeńska. Wierność stanowi twardy grunt do podejmowania dialogu w małżeństwie, dbania o coraz pełniejsze wysłuchanie siebie nawzajem, rozumienie, a nie ocenianie czy oskarżanie, dzielenie się sobą i przyjmowanie, czym dzieli się współmałżonek. To znów kwestia dojrzałości emocjonalnej. Tędy prowadzi droga, krok po kroku, czasem bardzo małym, do odkrywania miłości na nowo. Nigdy nie jest na to za późno.

Oceń treść:
Źródło:
;