Wywiady
"Trzeba było przesunąć ewangelizację dalej od Starego Miasta"
Jeśli nosisz w sobie pytania o życie, wiarę, wolność i wartości to spotkanie jest dla Ciebie! W dniach od 19 do 20 czerwca Sekretariat ds. Nowej Ewangelizacji Archidiecezji Krakowskiej zaprasza na "Jestem" w Hucie - ewangelizacyjne spotkanie środowisk największej dzielnicy Krakowa. Z jego koordynatorem biskupem Grzegorzem Rysiem rozmawia Michał Henkel
M.H.: Księże biskupie, Nowa Huta należy chyba do najbardziej "ewangelizowanych" dzielnic Krakowa.
G.R.: Myślę, że nie ma co robić takich porównań, choć owszem dużo się działo przez te ostatnie dwa lata w Nowej Hucie. To wynikło z inicjatywy samych księży nowohuckich, również wspólnot kościelnych, które są tam bardzo dynamiczne. Sam pomysł zrodził się w dniu, w którym kończyliśmy spotkanie "Jestem" na Cracovii. Wówczas dziekan jednego z dekanatów nowohuckich podszedł do mnie i do ks. kardynała i powiedział: No to teraz Nowa Huta. To było tak szczere, że aż oczywiste, że tę ewangelizację trzeba było trochę przesunąć dalej od Starego Miasta. Faktycznie przez te 2 lata działo się bardzo dużo, takim punktem wyjścia było to, żeby rzeczy najpierw działy się w parafiach a dopiero później finalizowały się wydarzeniem centralnym. To były przede wszystkim rekolekcje ewangelizacyjne podczas adwentu, prowadziły je środowiska nowohuckie, wsparte przez pozostałe środowiska z Krakowa.
M.H.: "Jestem" w Hucie ma być właśnie spotkaniem środowisk nowohuckich, czyli jakich?
G.R.: Tych, które są czynne w Kościele, ale to spotkanie nie dla nich samych, choć wiadomo, że wszyscy są wezwani do tego, by nieustannie pogłębiać swoje uczniostwo względem Pana Jezusa. Ale też chodzi o to, by każdy z nich miał w sobie to pragnienie, by przyprowadzić ze sobą kogoś, kto z Kościołem jest związny luźno albo w ogóle, ale np. jest związanny z tą konkretną osobą. Stąd mamy wielką nadzieję na piątkowe spotkanie z młodzieżą ostatnich klas szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Popołudnie i wieczór jest natomiast otwarte dla wszystkich, z mocnym głoszeniem Pana Jezusa, z liturgią pokutną i modlitwą wstawienniczą. Podobnie w sobotę rano, będzie coś dla każdego, będą zawody sportowe dla młodzieży, warsztaty z malowania murali na ścianach, chyba sam na nie pójdę (śmiech), propozycja kursów "Alfa", a często młodemu człowiekowi jest trudno o syntezę, może nie wiedzieć co jest istotą.
M.H.: To będzie właśnie taka synteza?
G.R.: Synteza albo zaproszenie do niej. Wiadomo, że wszystkiego nie da się zrobić w dwa dni. W sobotni wieczór będzie wspólna Msza św. wszystkich nowohuckich parafii. Bardzo byśmy chcieli, by była to taka Eucharystia, o której mówią starożytne źródła, że chrześcijanie się schodzą na modlitwę, nie liczą czasu i wszystko oddają na spotkanie z Chrystusem i braterstkie spotkanie między sobą. Tu też rodzą się różne lokalne inicjatywy, słyszałem już o tym, że niektóre parafie przyjdą na tę Eucharystię wspólnie ze swoimi duszpasterzami w swoistej procesji. To przejście będzie też okazją do przypomnienia ludzi, którzy dla Ewangelizacji Nowej Huty są kluczowi jak np. ks. Józef Kurzeja - budowniczy kościoła św. Maksymilana Marii Kolbe w Mistrzejowicach.
M.H.: Na pewno ma się kto schodzić, potencjał w Hucie jest ogromny.
G.R.: I nie chcemy robić nic "obok" tego potencjału, np. od strony muzycznej to schole nowohuckie zbierają się ze sobą, żeby prowadzić muzykę i śpiew. Można bez problemu poszukać zespołów, które mogą grać w każdej chwili i zrobią to świetnie, ale takie samo środowisko jest w Nowej Hucie więc czemu nie zaprosić ich do zrobienia czegoś wspólnie? To jest o wiele ważniejsze.
M.H.: Tych, którzy ewangelizują np. poprzez sztukę będzie w Hucie całkiem sporo.
G.R.: I oni są wszyscy z konkretnych wspólnot, które są zaangażowane w Nowej Hucie. Tu widać pewną dynamikę ewangelizacji, bo np. bardzo mocna wspólnota u ojców pallotynów na Bulwarowej, narodziła się właśnie po Ewangelizacji Krakowa. Dzisiaj po stosunkowo niedługim czasie to wspólnota, która prowadzi innych do Chystusa i robi to bardzo pięknie, z niej zrodziła się choćby "Ewangelizacja na Barce" a to tylko jeden z wielu przykładów. Widać, że wiara raz odkryta musi być potem przekazywana, to proces, którego się nie zatrzymuje.
M.H.: Pierwszy etap już za nami "Chcesz zagadać? Jestem w Hucie".
G.R.: To był bardzo piękny pomysł. Poprosiliśmy kilkunastu księży, by wyszli na chwilę ze swoich parafii, plebanii i pokazali się w miejscach publicznych, usiedli na krześle i stworzyli każdemu okazję do indywidualnej rozmowy. To bardzo ważne, bo Ewangelizacja ostatecznie zawsze dokonuje się w spotkaniu jeden na jeden. Zresztą to spotkanie ma zupełnie inną dynamikę i zupełnie inną intensywność niż najlepsze nawet przepowiadanie do kilku tysięcy ludzi. To otwiera też możliwość złożenia świadectwa a przede wszystkim posłuchania się nawzajem, to nie jest tak, że ludzie nie mają pytań ani czegoś ważnego do powiedzenia, a takie "zagadanie" działa w obu kierunkach.
M.H.: Czego ks. biskup oczekuje po tym spotkaniu?
G.R.: Tak jak mówiłem, to już jest pewien etap. Nigdy nie mówimy jednak, że w Kościele jest jakiś finał, ale to jakiś punkt dojścia, a nawet i wyjścia. W Kościele nie zbieramy owoców, robimy to w pewnym posłuszeństwie wiary, tak odczytaliśmy to, czego Bóg od nas oczekuje, chcemy być temu wierni, Pan Bóg wie po co to się dzieje i to On da owoce.