Pod oknem
Święta z wczoraj, z przesłaniem na dziś
W piątek 24 kwietnia w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich zakończył się diecezjalny proces beatyfikacyjny siostry Teresy Marchockiej. Na jego finalizację polska karmelitanka i mistyczka czekała ponad 350 lat.
Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz nawiązując do słów św. Jana Pawła II wypowiedzianych w Lisieux przy grobie św. Teresy od Dzieciątka Jezus, a następnie podczas kanonizacji św. Kingi podkreślał, że święci się nie starzeją, nigdy nie ulegają przedawnieniu, nie są też postaciami z przeszłości, ale ludźmi teraźniejszości, a nawet jutra.
- Cieszę się, że po nieudanych wcześniejszych próbach rozpoczęcia jej procesu beatyfikacyjnego, udaremnionych przez wojny, rozbiory Polski, lata dyktatury komunizmu, mogliśmy teraz spełnić pragnienia poprzednich pokoleń i przeprowadzić ten proces na etapie diecezjalnym. Jestem przekonany, że Pan Bóg pozwoli nam tę polską karmelitankę bosą ujrzeć w chwale błogosławionych, jako wierną córkę duchową św. Teresy od Jezusa, której 500. rocznicę narodzin świętuje z zakonem cały Kościół - mówił kard. Dziwisz.
O ponadczasowości dzieła Matki Marchockiej mówił również prowincjał krakowskiej prowincji karmelitów bosych o. Tadeusz Florek, który podkreślał, że choć postać ukrytej za klauzurą, XVII w. karmelitanki dla wielu jest dziś komplentnie anonimowa uczy nas bardzo wiele. - Była do głębi przeniknięta Bogiem, zjednoczona z nim, jej styl życia, głębokie oczyszczenie wewnętrzene i stosowanie się do woli Bożej. Jej proste życie wskazuje nam, że świętość to nie sprawa fenomenów ale codziennego szukania woli Bożej i przyjmowania tego co życie przynosi, również cierpienia - tłumaczył o. Florek.
Życiorys mistyczki przypomniał postulator procesu Ojciec Szczepan Tadeusz Praśkiewicz, mianowany przez kard. Dziwisza "portitorem" odpowiedzialnym za dostarczenie akt sprawy s. Marchockiej do Stolicy Apostolskiej. - Prymat Boga, asceza, ewangeliczne wyrzeczenie, wartości bardzo ważne, zwłaszcza w naszym zlaicyzowanym świecie, świecie pogoni za pieniądzem i materią, owe "Duc in altum", zarzucenie sieci, nastawienie na głębię o którym mówił św. Jan Paweł II jest nam bardzo potrzebne. Święci się nie starzeją, bo są ludżmi Ewangelii - tłumaczył Ojciec Praśkiewicz.
Jak dodał zakonnik, karmelici już myślą o przeniesieniu szczątków Matki Marchockiej ze znajdującej się za klauzurą klasztorną krypty, umieszczonej pod głównym ołtarzem kościoła karmelitanek na Wesołej, w inne miejsce. Być może będzie to łatwo dostępna kaplica z ołtarzem św. Tekli? - zastanawiał się postulator procesu.
- Na ten moment czekałyśmy ponad 350 lat, jeszcze w jubileuszowym roku 500-lecia narodzin św. Teresy od Jezusa, tym bardziej jest to piękne, że Teresa z Hiszpanii wypromowała Teresę z Polski - dodała s. Katarzyna Maria od krzyża.
Radości nie kryli również członkowie rodziny karmelitanki, w sesji zamykającej diecezjalny etap procesu uczestniczyło aż 12 krewnych Matki Marchockiej. - To dla nas radość i wielki zaszczyt, mamy świadomość, że wreszczie stało się coś, co było dla nas oczywiste od dawna. Mój Ojciec przez Syberię przewiózł obrazek z jej relikwiami, dostałam go od babci na Pierwszą Komunię i towarzyszył mi całe życie. w rodzinie jak to w rodzinie, bywa różnie, ale pamięć Matki Marchockiej jest nadal kultywowana - mówiła Maryla Ścibor - Marchocka.
Zbieranie dokumentacji historycznej do procesu rozpoczął już w XIX w. św. Rafał Kalinowski. Na szczeblu diecezjalnym proces beatyfikacyjny s. Marchockiej rozpoczął się jednak dopiero w 2007 roku. W sumie odbyło się aż 26 sesji trybunału, przesłuchano 24 świadków, zarówno duchownych, jak i świeckich, w większości mniszek karmelitanek bosych i członków rodzin Marchockich i Małachowskich, również poza terenem Archidiecezji Krakowskiej. W 32 archiwach krajowych i zagranicznych zebrano bogaty materiał historyczny. Teraz akta sprawy trafią do Rzymu, gdzie opracowane zostanie tzw. positio czyli dokument weryfikujący heroiczność cnót kandydatki na ołtarze, potem trzeba będzie czekać na cud niezbędny do beatyfikacji.
Marianna Marchocka urodziła się 25 czerwca 1603 w Stróżach koło Zakliczyna. W roku 1620 wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych pw. św. Marcina w Krakowie, gdzie przybrała imię Teresa na cześć św. Teresy z Avila. Pierwszych przeżyć mistycznych zaczęła doświadczać już w wieku 21 lat, zapisy z epoki sugerują, że miała też dar bilokacji i stygmaty. Jest również pierwszą Polką, która napisała autobiografię. Zmarła 19 kwietnia 1652 roku w Warszawie, jej szczątki w 1818 roku przeniesiono do Krakowa i złożono w klasztorze Sióstr Karmelitanek Bosych.