Wywiady
„Kultura zachodu jest martwa"
Mówi o sobie, że jest przede wszystkim malarzem a muzykiem jedynie z przypadku. Mimo to jego piosenki zna cała Polska. W środę 22 kwietnia gościł w krakowskim seminarium duchownym w ramach kolejnego spotkania z cyklu "Ich Areopag Wiary". Z liderem zespołu "Armia" i "2TM23" Tomaszem Budzyńskim rozmawia Michał Henkel
M.H.: Czym jest wiara dla Tomasza Budzyńskiego, co mu daje?
T.B.: W wielkim skrócie wiara daje mi życie (śmiech)
M.H.: Wielu artystów opowiadając o swoim nawróceniu wskazuje na jakiś przełomowy momet, jak z tym było u Pana?
T.B.: Nie wiem czy nawróciłem się już tak, jak trzeba, wydaje mi się, że jestem ciągle w drodze - to chyba lepsze określenie. Oczywiście był taki moment, gdy zacząłem patrzeć inaczej na Kościół i chrześcijaństwo, trudno jednak opisać to słowami, to tkwi głęboko we mnie, w sercu. W pewnym momencie zacząłem jednak mówić o tym otwarcie, że jeżeli wierzę to wierzę w Jezusa Chrystusa to było jakieś 20 lat temu.
M.H.: Muzycy, którzy znali Pana z "Armii" czy " Siekiery" nie pukali się w czoło?
T.B.: W środowisku związanym z muzyką niezależną i punkowo-hardcorową rzeczywiście przyjęto to bardzo niedobrze, wręcz wrogo. Spotykałem się z różnym rodzajem prześladowań. W zasadzie wciąż spotykam ludzi, którzy nie potrafią słuchać muzyki tylko dlatego, że jej wykonawca jest chrześcijaninem.
M.H.: Ale przecież pana zdaniem nie ma muzyki chrześcijańskiej.
T.B.: Gdy powstał zespół "2TM23" zaczęto przypinać nam łatki muzyki chrześcijańskiej czy katolickiego rocka. To bzdury, nie ma czegoś takiego. To szufladki wygodne dla dziennikarzy, według mnie to po prostu muzyka, oczywiście w zespole grają chrześcijanie ale czy śpiewają tylko o Bogu? Kocham muzykę i słucham jej bardzo dużo, ale słuchając np. "Pasji" Bacha nie myślę o tym jako o muzyce chrześcijańskiej.
M.H.: Skąd w muzyku punkowym wzięła się miłość do psalmów?
T.B.: Szczerze mówiąc nie wiem skąd się to wzięło, a muszę zaznaczyć, że zespół "2TM23" nie powstał przy zielonym stoliku przy którym spotkali się Robert Frierdich, Darek Malejonek i Tomek Budzyński, którzy myśleli aż wymyślili. W tym maczał palce Duch Święty, który zrodził w nas takie pragnienie, nie była to zatem kwestia kalkulacji. W tamtych czasach za głoszenie takich rzeczy w naszych środowiskach można było zostać porządnie obitym albo oplutym na koncercie.
M.H.: Dziś jest już chyba lepiej?
T.B.: Wydaje mi się, że tak, ponieważ te środowiska, które kiedyś nas kontestowały dziś w ogóle na nasze koncerty nie przychodzą. Nie wiem na ile to jest dobre, bo akurat ta muzyka skierowana jest właśnie do nich. Dlatego często lubimy grać koncerty w miejscach neutralnych takich jak np. Przystanek Woodstock - to idealne miejsce dla zespołu "2TM23" , jeśli ma mieć wymiar ewangelizacyjny. Nie w kościołach, ale właśnie u Owsiaka (śmiech), zapewniam Cię, że tam, tych, którzy potrzebują Dobrej Nowiny jest najwięcej.
M.H.: Co inspiruje Tomasza Budzyńskiego do malowania, pisania tekstów?
T.B.: Życie, codzienność to jest najważniejsze, bo tam możemy spotkać Boga, a nie w jakichś fantazjach czy marzeniach. Tak naprawdę to moja największa inspiracja, tylko ja zajmuję się poezją, nie uprawiam publicystyki, nie piszę tekstów, które komentują rzeczywistość jak chociażby Kazik. Mnie interesuje sztuka i to zupełnie innego rodzaju, chodzi mi o duszę ludzką.
M.H.: Często podkreśla Pan, że żyjemy w czasach ostatecznych.
T.B.: Ogólnie jestem pesymistą i wobec zachodniej kultury nie mam już żadnych złudzeń, bo jest to kultura martwa. Przypomina mi to dewiacje, które zaczęły się pojawiać u schyłku Cesarstwa Rzymskiego, kiedy to przeogromne państwo z hukiem upadło i to przez kogo? Przez Hunów czy Wandalów.
M.H.: To chyba niezbyt dobrze wróży młodym ?
T.B.: To pytanie czy ja mogę mieć jakiś wpływ na życie ludzi? Mogę, ponieważ jestem artystą, nagrywam płyty, maluję obrazy itd. Jeżeli ktoś chce z tym obcować, to ja chcę mu dać coś innego, niż te wytwory współczesnej kultury zachodu.
M.H.: Czuje Pan, że ma misję ?
T.B.: To nie kwestia tego czy czuję, czy nie czuję, ja po prostu chcę to robić. Uprawianie sztuki, zwłaszcza muzyki wiąże się z wychodzeniem na scenę, to nie ma być za przeproszeniem jakaś męka. Ja kocham to robić i bardzo dobrze czuję się na scenie, a jeżeli jeszcze mogę przy okazji powiedzieć ludziom coś dobrego tym lepiej. Nie chcę oceniać czy to misja czy nie, wszystko i tak pozna się "po owocach", mam nadzieję, że to będą dobre owoce.
Tomasz Budzyński urodził się w roku 1962 w Tarnobrzegu. Znany jest przede wszystkim jako wokalista zespołów Siekiera, Armia, 2Tm2,3 oraz Budzy i Trupia Czaszka. Jest również malarzem, jego obrazy wystawiane były na wystawach w różnych galeriach, m.in. w warszawskiej Kordegardzie. W ubiegłym roku odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Brązowym Medalem Zaslużony Kulturze Gloria Artis.