Imieniny: Leslawa, Zdzislawa, Stefana

Wydarzenia: Dzień Pocałunku

Pod oknem

helena kmieć fot. Wolontariat Misyjny Salvator Helena Kmieć 1991-2017

23 stycznia 2021 roku - w przededniu czwartej rocznicy śmierci śp. Helenki Kmieć, młodej polskiej wolontariuszki, która 24 stycznia 2017 roku zginęła w czasie misji w Boliwii – w Bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach dziękowaliśmy za jej ziemskie życie i wypraszaliśmy dla niej dar nieba. Mszy świętej o godz. 15.20 przewodniczył Ksiądz Biskup Jan Zając, wujek Helenki.

 

Na początku Eucharystii ks. Zbigniew Bielas, kustosz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przypomniał krótko kim była Helenka Kmieć. - Była też apostołką miłosierdzia w czasach nam współczesnych – podkreślił, przypominając fakt, że Rodzice Helenki właśnie w Łagiewnikach odebrali statuetkę „Miłosierny Samarytanin”, która została jej pośmiertnie przyznana. - Dzisiaj dziękujemy za dar jej życia, ufamy, że dar nieba osiągnęła, ale o to niebo dla niej też się modlimy – powiedział ks. Bielas.

W homilii ks. bp Zając mówił o tym, że w życiu Pana Jezusa objawiło się prawdziwe „szaleństwo Boże”. - Dziś na szczęście to „Boże szaleństwo” ma swoich naśladowców, którzy z głęboką wiarą są zasłuchani w wołanie Pana Jezusa: „Kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. Z nadzieją wyznają: „Jezu, Ufam Tobie – i z otwartym sercem i ofiarnymi rękami niosą Ewangelię Miłosierdzia współczesnemu światu. Nawet za cenę całopalnej ofiary ze swego życia. Prawdziwi „szaleńcy Boży”, których nie brakuje w całej historii Kościoła! Są wśród nas! – podkreślił.

Honorowy Kustosz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia powiedział, że takim szaleńcem Bożym była Helenka Kmieć. Wspominał, że była ona zawsze uśmiechnięta, chętna do pomocy, energiczna, zdolna, wykształcona, znała języki obce. Była stewardessą, ciekawa świata i ludzi, uzdolniona muzycznie: wspaniale śpiewająca, grająca na gitarze. - Pięknie przeżywająca swoją wiarę, jednocześnie twardo stąpająca po ziemi. Po studiach podejmująca ciekawą pracę dająca satysfakcję. Marzy o rodzinie, a w dalszej perspektywie świętość - tak sobie postanowiła. Żyła jak święta, a jednocześnie była bardzo normalna – mówił i dodawał, że to „Boże szaleństwo” zawiodło Helenkę – cztery lata temu – do Boliwii... - Po dwóch tygodniach przygotowania do rozpoczęcia upragnionego spotkania z dziećmi – w styczniową noc – głębia „Bożego szaleństwa” - spotkała się z otchłanią „szaleństwa” zła, które zadało śmiertelne ciosy – niszcząc ludzkie życie. Czy przelana krew była znakiem zniszczenia „szaleństwa dobroci, piękna, miłości”? Jednak przegrało „szaleństwo zła!”. Zabójca uznał winę, ponosi karę. Czy wychodzi z kręgu „szaleństwa zła”. Nie mam pewnych wiadomości...Jestem jednak przekonany i pewny, że „szaleństwo Boże” Helenki przynosi owoce w życiu wielu, nie tylko młodych ludzi, którzy zapatrzeni w żywe świadectwo życia Helenki, wchodzą na drogę oddania siebie drugiemu człowiekowi – oczekującego serca ludzkiego, otwartych oczu widzących biedy ludzkie, pełnych rąk niosących radość i nadzieję – zaznaczył bp Zając.

Jak podkreślał kaznodzieja, Helenka ma dzisiaj „pole do popisu” - aby swoim wzorem życia i posłannictwem u Pana – Wypraszać dar „Bożego Szaleństwa” - dla wszystkich, a zwłaszcza dla tych, którzy dzisiaj tak bardzo są wpychani w przepaść szaleństwa zła.

Przypomniał także Jej słowa, kiedyś wypowiedziane tu na ziemi: „Mam jeszcze wiele swoich marzeń i celów, ale jednym z ideałów, które staram się realizować, to chęć bycia dla innych. Robienie czegoś tylko dla siebie nie daje tyle radości, co robienie czegoś dla drugiego człowieka. Wspaniale jest móc przez swoje działania i talenty wywoływać czyjś uśmiech na twarzy i nieść innym pomoc”. - Proszę Cię wypełniaj je – tam w domu Ojca – w Niebie! – zakończył homilię bp Zając.

Oceń treść:
Źródło:
;