Grupa „Środowiska” zwana również „Rodzinką”, „Paczką”, czy „Wujkowym towarzystwem” choć już w zmienionym składzie, utrzymywała kontakty z Janem Pawłem II aż do jego śmierci. Teraz na jasnogórskie spotkania przybywają już kolejne pokolenia.

– W 1953 roku po raz pierwszy byliśmy tutaj z ks. Karolem Wojtyłą. Wracaliśmy z Poraja koło Częstochowy, gdzie udzielał ślubu naszej przyjaciółce i to on zaproponował, byśmy przyjechali do Matki Bożej i tak to się zaczęło – wspomina Danuta Rybicka, jedna z przyjaciółek Jana Pawła II. 

W młodości nazywali ks. Karola Wojtyłę „Wujkiem”. Należeli do krakowskiego duszpasterstwa prowadzonego przez ks. Wojtyłę, pływali z nim na kajakach. Byli w jego bliskim otoczeniu także wtedy, gdy został biskupem i kardynałem, a kiedy został papieżem nadal byli z nim w bliskiej przyjaźni, odwiedzali go w Rzymie i na prośbę samego Jana Pawła II nazywali go „Wujkiem”. Mieli ogromną łaskę wzrastać w jego obecności, czerpiąc wzór na całe przyszłe życie.

– Widzieliśmy, że to jest człowiek bliski Boga, często oddalał się od nas np. w lesie i modlił się. Widzieliśmy jego świętość, to, że znaliśmy świętego człowieka, to uczucie wielkiej łaski w życiu – opowiada Marta Walczewska.

Dzisiaj ponad 200 osób identyfikuje się ze „Środowiskiem”, w tym dzieci i wnuki pierwszych uczestników wypraw z ks. Karolem Wojtyłą. – Moja mama pochodziła z Wadowic i wychowała się w rodzinie zaprzyjaźnionej z papieżem a w „Środowisku” poznała mojego tatę. Ojciec Święty udzielał im ślubu jeszcze jako kardynał, w dzień swojego ingresu na Wawel, i w ten sposób ja również znalazłam się w tym gronie – mówi Magdalena Rostworowska.

Mszy świętej odprawionej w sobotę w sanktuarium na Jasnej Górze przewodniczył ks. Szymon Jackowski-Fedorowicz, syn Jacka Fedorowicza ze „Środowiska”. Ks. Szymon został ochrzczony w katedrze na Wawelu przez późniejszego papieża i wielokrotnie uczestniczył w tzw. balach dzieci u „Wujka”.