Osobowość
Abp Antoni Baraniak - człowiek niezłomny
- Pozostał niezłomnym. To było bardzo charakterystyczne dla jego postawy (...) Kiedy trzeba było, bardzo ostro i bardzo twardo bronił praw Kościoła. Takiego go pamiętam jako arcybiskupa poznańskiego - mówił o abpie Antonim Baraniaku podczas Mszy św. sprawowanej z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości w parafii św. Bartłomieja w Morawicy abp Marek Jędraszewski. Po Eucharystii miało miejsce uroczyste odsłonięcie pomnika abpa Antoniego Baraniaka.
Na początku Eucharystii głos zabrał proboszcz parafii w Morawicy ks. kanonik Władysław Palmowski, który powitał wszystkich gości i podkreślił doniosłość modlitwy dziękczynnej za naród i Ojczyznę w 100-lecie odzyskania niepodległości.
W wygłoszonej homilii metropolita krakowski przywołał najważniejsze wydarzenia z historii Polski, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich stu lat - od odzyskania niepodległości w 1918 roku po dzień dzisiejszy. Wspomniał o wojnie bolszewickiej, powstaniach wielkopolskim i śląskich, drugiej wojnie światowej i powojennych czasach komunizmu. - Czasy wielkich zmagań - tak trzeba określić to stulecie - w których Bóg postawił nam wiele wspaniałych postaci, które swoim życiem, swoją ofiarnością, swoją ufnością pokładaną w Panu Bogu oraz niezrównanym i wzruszającym niekiedy heroizmem przypominały polskiemu narodowi jego chrześcijańskie korzenie, jego etos budowany na zasadach Dekalogu i Ewangelii i jego nadzieję pokładaną w Panu dziejów i historii.
Wśród tych wybitnych postaci znajduje się osoba abpa Antoniego Baraniaka. W dalszej części homilii arcybiskup Jędraszewski szczegółowo przywołał kolejne wydarzenia z życia abpa Baraniaka. Wspomniał, że pochodził on z Wielkopolski i przyszedł na świat w 1904 roku. Uczęszczał do salezjańskiej szkoły w Oświęcimiu, co bez wątpienia wpłynęło na to, iż po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do Towarzystwa Salezjańskiego. W roku 1931 z rąk ks. abpa Adama Stefana Sapiehy przyjął świecenia kapłańskie. Studiował w Rzymie, gdzie zdobył dwa doktoraty z teologii i prawa kanonicznego. Po powrocie ze studiów w 1933 Prymas Polski kard. August Hlond mianował go swoim osobistym sekretarzem. - I odtąd jego losy były nierozerwalnie związane z osobą kard. Hlonda, którego podziwiał, darzył ogromnym szacunkiem i z którym przyszło mu doświadczać poniewierki w czasach II wojny światowej.
Gestapo aresztowało Prymasa Hlonda po to, by przymusić go do współpracy. Kardynał nigdy się na to nie zgodził. Grożono mu śmiercią, ale się nie ugiął. W końcu został wypuszczony. W 1944 roku nieoczekiwanie znalazł się w szpitalu i po prostym zabiegu chirurgicznym jego stan pogorszył się na tyle, że był umierający. - Kard. Hlond przez ks. Baraniaka przekazał swoją wolę do Stolicy Apostolskiej a właściwie prośbę żeby jego następcą był zupełnie nowy, jeszcze mało znany w Polsce biskup lubelski Stefan Wyszyński. Swoimi kanałami poprzez znajomości zwłaszcza w ambasadzie szwajcarskiej ks. Antoni Baraniak przekazał tę wolę umierającego Prymasa Polski. I rzeczywiście tak się stało (...). Zdajemy sobie sprawę z tego jak opatrznościowy był to gest z jednej strony umierającego prymasa, z drugiej Piusa XII, ale także jak wszystko zależało od tego czy ks. Antoni Baraniak tę wolę spełni. Spełnił. A nowy prymas - abp warszawski i gnieźnieński Stefan Wyszyński wyznaczył go także na swojego najbliższego współpracownika.
Następnie abp Jędraszewski wspomniał o wypowiedzi złamanego przez więzienne tortury biskupa Kaczmarka, która to wypowiedź przesądziła o niedługim aresztowaniu nie tylko Prymasa Wyszyńskiego ale także bpa Baraniaka. Aresztowanie to miało miejsce w nocy z 25 na 26 września 1953 roku. Prymasa wywieziono w nieznanym kierunku, a bp Baraniak został osadzony w więzieniu na Mokotowie. Zachowało się ponad 140 protokołów z przesłuchań. Wiemy o torturach jakim był poddawany biskup. Wiemy, że miał świadomość swojej ogromnej odpowiedzialności za los Prymasa Wyszyńskiego i całego Kościoła w Polsce. Wiemy także, że się nie złamał. - Bronił prymasa, przyjmując pozycję człowieka skromnego, kancelisty, który o niczym nie wie, niczego nie pamięta. Dopiero kiedy mu przedstawiano konkretne dokumenty wzięte z sekretariatu Prymasa Polski to sobie coś przypominał ale ciągle uchylał oskarżenia, które miały padać najpierw pod adresem kard. Hlonda, potem kard. Wyszyńskiego, a cały Episkopat Polski a przez niego cały Katolicki Kościół Polski miał być oskarżony o zdradę narodową, natomiast bp Baraniak, po złamaniu go wewnętrznym, miał być pierwszym świadkiem oskarżenia. I to się nie stało.
Jeden raz, kiedy w gronie zaufanych kapłanów abp Antoni Baraniak wspominał czasy więzienne powiedział, że odprawił tam rekolekcje, podczas których przyrzekł, że się nie ugnie nawet jeśli będzie trzeba oddać własne życie dla sprawy Kościoła.
Metropolita krakowski podzielił się także osobistymi wspomnieniami dotyczącymi abpa Antoniego Baraniaka. Mówił o pobycie w Rzymie arcybiskupa i o interwencji Pawła VI, który mając na uwadze jego bardzo zły stan zdrowia, umieścił go w klinice. Metropolita wspomniał, że został wtedy poproszony o napisanie kartek z podziękowaniami dla wszystkich, którzy opiekowali się abpem Baraniakiem podczas jego pierwszego pobytu w szpitalu w 1976 roku. - Wypisywałem to na maszynie, kartki rosły... cały stos (...) Chciał każdego uszanować i każdemu podziękować za wszystko, czego dobrego doświadczył.
Arcybiskup Jędraszewski opowiedział również o spotkaniu kard. Wojtyły z abpem Baraniakiem, które odbyło się kilka dni przed jego śmiercią. Przyszły papież zapewniał: „Ekscelencjo, Kościół w Polsce nigdy nie zapomni, co Ekscelencja uczynił dla Kościoła w Polsce i dla Polski w najtrudniejszym momencie jego dziejów."
Metropolita krakowski dodał, że kiedy jako młody ksiądz przebywał w Watykanie, Jan Paweł II pytał go, w jaki sposób Poznań pamięta o swoim niezłomnym duszpasterzu. - Nie było możliwości dostępu do archiwum. Cała ta sprawa była w tamtych trudnych czasach odsuwana. Jednak pamięć o nim jako o bohaterze, człowieku niezłomnym pozostawała.
Arcybiskup wspomniał również słowa kard. Stefana Wyszyńskiego, które wygłosił na pogrzebie abpa Baraniaka. Prymas Polski podkreślił wtedy, że metropolita poznański wziął na siebie cały ciężar jego prymasa odpowiedzialności. Metropolita krakowski powołał się wreszcie na abpa Stanisława Gądeckiego, który stwierdził, że gdyby władzy komunistycznej udało się złamać abpa Baraniaka i doszłoby do procesu kard. Wyszyńskiego, nie byłoby ani Prymasa Tysiąclecia ani Jana Pawła II, a dzieje Kościoła w Polsce potoczyłyby się inaczej. - Wszystko zależało od tego niepozornego i drobnego fizycznie człowieka. Był to człowiek wielkiego hartu, wielkiej wiary i wielkiej miłości do Kościoła i do Ojczyzny.
Na zakończenie abp Jędraszewski raz jeszcze odwołał się do pytania Jana Pawła II dotyczącego pielęgnowania pamięci o abpie Antonim Baraniaku, podkreślając, że zobowiązanie, jakie Kościół ma względem niego, karze nam, wierzącym, budować Ojczyznę na silnych, Bożych fundamentach.
Po zakończonej Eucharystii zostały wręczone odznaczenia Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej dla Piotra Boronia i ks. Prałata Franciszka Kołacza.
Piotr Boroń został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce i za kultywowanie tradycji patriotycznych. Jest m.in. pomysłodawcą i organizatorem Małopolskich Przeglądów Pieśni Patriotycznej, wydawcą kilku śpiewników patriotycznych. Redaguje pismo parafialne „Tygodnik Salwatorski". Jest członkiem Bractwa Kurkowego, Akcji Katolickiej oraz Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa.
Ks. Kołacz również otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności duszpasterskiej, kultywowanie wartości patriotycznych oraz działalność społeczną. Pełnił funkcję moderatora krajowego Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie i pierwszego moderatora Domowego Kościoła w archidiecezji krakowskiej. W swojej działalności duszpastersko - misyjnej przebywał na Ukrainie, gdzie odprawiał Msze św. także po polsku.
Abp Antoni Baraniak - salezjanin, metropolita poznański, sekretarz dwóch prymasów Polski: kard. Augusta Hlonda oraz kard. Stefana Wyszyńskiego. W nocy z 25 na 26 września 1953 roku aresztowany i wywieziony do więzienia na Mokotowie. Wielokrotnie przesłuchiwany, torturowany. Komuniści chcieli wymusić na nim zeznania obciążające kard. Wyszyńskiego, które miały być podstawą do przeprowadzenia pokazowego procesu Prymasa Tysiąclecia.
Abp Baraniak nie złamał się. Do końca pozostał wierny Chrystusowi, Kościołowi i Prymasowi Polski. Po 27 miesiącach zwolniony z więzienia. O tym co tam przeżył prawie nigdy nie wspominał, nigdy też nie odbudował straconego zdrowia. Zmarł w 1977 roku. W 2017 ruszył jego proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym.