Pod oknem
Abp Jan Romeo Pawłowski na Skałce: W dobrze ukształtowanym sumieniu człowieka żyje miłość, która przejawia się w poczuciu solidarności z drugim człowiekiem
– W sercu, w dobrze ukształtowanym sumieniu człowieka żyje miłość, otrzymana w darze od Boga Stwórcy i Odkupiciela i ta miłość przejawia się, miedzy innymi, w poczuciu solidarności z drugim człowiekiem – mówił abp Jan Romeo Pawłowski w czasie odpustowych uroczystości na Skałce ku czci św. Stanisława Biskupa i Męczennika.
Dziś przed południem z Wawelu na Skałkę wyruszyła tradycyjna procesja ku czci św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Uroczystej Mszy św. przy Ołtarzu Trzech Tysiącleci przewodniczył abp Jan Romeo Pawłowski, Sekretarz ds. Przedstawicielstw Papieskich w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej. W czasie homilii zauważył, że na przełomie kwietnia i maja Kościół w Polsce celebruje uroczystości ku czci trojga swoich patronów – św. Wojciecha, Najświętszej Maryi Panny – Królowej Polski i św. Stanisława. Sekretarz ds. Przedstawicielstw Papieskich w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej zachęcał, by zapoznawać się z biografiami świętych czy to w postaci opracowań książkowych, obrazów czy filmów. – Niech w nas będzie pragnienie ich naśladowania, pragnienie świętości – apelował arcybiskup podkreślając, że św. Stanisław swoim życiem naśladował Chrystusa – Dobrego Pasterza. – Dawać życie za owce, to znaczy nie tylko męczeńska śmierć. Dawać życie za owce, to znaczy dawać je dla owiec, rozdawać życie, być zawsze dla... pro egzystencja. To znaczy być pośród owiec, słuchać ich, żyć z nimi, przewidywać, instruować, ale też wykazać błędy, nastawać w porę i nie w porę – stwierdził abp Jan Romeo Pawłowski dodając, że Biskup Stanisław troszczył się o powierzone mu owce ujmując się w ich obronie wobec władcy, za co zapłacił życiem, ale mówi się, że przez to wyjednał późniejsze nawrócenie króla Bolesława.
Arcybiskup zwrócił uwagę na biedę moralną, która przejawia się w egoizmie, w pogardzie dla drugiego człowieka, w nieliczeniu się z innymi, w postępowaniu wbrew przyjętym zasadom. Zaznaczył, że moralnego postępowania trzeba uczyć się ciągle. – Musimy mieć odwagę powiedzieć sobie i innym: Nie wolno! Nie zgadzamy się z takim czy innym postępowaniem, z rozwiązaniami poniżającymi drugiego człowieka. Musimy dbać i troszczyć się szczególnie o tych bezbronnych, o tych którzy albo jeszcze, albo już nie mogą się sami upomnieć o swoje prawa, ale to nie znaczy żeby ktokolwiek mógł im je odbierać, negować – mówił podkreślając konieczność wzajemnej troski w rodzinach i w ojczyźnie oraz potrzebę powrotu do głębokiego znaczenia słowa „solidarność”, które stanowi swoiste DNA polskiego narodu.
W tym kontekście arcybiskup przywołał reakcję Polaków na wojnę w Ukrainie. – W sercu, w dobrze ukształtowanym sumieniu człowieka żyje miłość, otrzymana w darze od Boga Stwórcy i Odkupiciela i ta miłość przejawia się, miedzy innymi, w poczuciu solidarności z drugim człowiekiem – mówił i dodawał, że solidarność to także odwaga przeciwstawienia się złu, bałaganowi moralnemu i, za przykładem świętego Stanisława, opowiedzenia się po stronie prawdy i uczciwości. – Nie możemy się godzić na to, żeby w imię dziwnych interesów politycznych Polska, nasza ojczyzna, była poniżana, żeby byli tacy politycy, którzy drwią z biednych, którzy domagają się kar finansowych dla kraju, którzy cieszą się, gdy blokowane są należne środki wsparcia, zwłaszcza w tych trudnych miesiącach, którzy wyznają zasadę: im gorzej, tym lepiej – mówił abp Pawłowski podkreślając wysiłek wielu pokoleń Polaków, którzy nie szczędzili swoich talentów, łez, potu i krwi, aby walczyć w obronie ojczyzny i troszczyć się o dobro jej mieszkańców.
Arcybiskup przywołał też „największego z następców świętego Stanisława” na stolicy biskupów krakowskich. Zauważył, że niedawno Jan Paweł II był przez niektórych oskarżany, ale wielu dobrych ludzi stawało wtedy w obronie jego pamięci i dobrego imienia. – Wierzcie mi jednak, to nie Jan Paweł II potrzebuje obrony, to my w tym zakręconym, często manipulowanym przez współczesnych wilków świecie, potrzebujemy obrony ze strony świętego Jana Pawła II, potrzebujemy jego wstawiennictwa. Bo dobry Pasterz nie zostawia swojej owczarni, nawet po śmierci i pewni jesteśmy, że święty Stanisław, Jan Paweł II, błogosławiony Kardynał Stefan, i tylu krakowskich i polskich świętych z tej naszej słowiańskiej owczarni jest z nami, bo my wierzymy w świętych obcowanie – podkreślał abp Pawłowski.
Odnosząc się na koniec do wojny w Ukrainie i modlitwy o pokój, która w tym roku wyraźnie wybrzmiewa w czasie uroczystości na Skałce, zaznaczył, że „pokój nie zaczyna się w Kijowie, w Moskwie, w Damaszku, w Nowym Jorku”, ale w ludzkich sercach, jest darem zmartwychwstałego Chrystusa dla każdego człowieka. – Chciejmy przyjąć Chrystusowy pokój i być jego nosicielami, głosicielami, twórcami. To też jest solidarność – mówił. – Niechaj ta dzisiejsza liturgia będzie nie tylko wielkim wołaniem o pokój, ale niech będzie odważnym krokiem w stronę pokoju. Niechaj z Krakowa, wraz z iskrą Miłosierdzia Bożego popłynie w świat błogosławiona iskra pokoju – dodał na koniec abp Jan Romeo Pawłowski.