Pod oknem
Abp Jędraszewski: niepodległość powinna być oparta na chrześcijańskich korzeniach
W Święto Niepodległości w katedrze na Wawelu została odprawiona Msza św. za ojczyznę. "Modlimy się za Najjaśniejszą Rzeczpospolitą, aby obroniła nie tylko swoją polityczną, ale przede wszystkim duchową niepodległość i suwerenność poprzez nieugięte trwanie przy swoich chrześcijańskich korzeniach" - mówił do zebranych przewodniczący Eucharystii abp Marek Jędraszewski.
Metropolita krakowski odniósł się na początku do ewangelicznych słów o tym, że "żaden sługa nie może dwóm panom służyć". Wskazał, że mimo iż tej zasady nie można lekceważyć w imię samego zdrowego rozsądku, faryzeusze zareagowali na te słowa Jezusa drwiną. Uznał jednak, że Chrystus odpowiedział im, obnażając ich pozorną pobożność.
"Trzeba umieć odważnie spojrzeć na siebie w prawdzie, bo tylko prawda wyzwala. W konsekwencji zatem, trzeba umieć wybrać tego, któremu chce się służyć, bo dwóm panom jednocześnie służyć jest rzeczą niemożliwą" - wskazał, odnosząc odczytaną Ewangelię do przeżywanego patriotycznego święta.
W tym pryzmacie podkreślił, że w czasie I wojny światowej Polacy stanęli także przed podobnym wyborem, który stał się swego rodzaju "albo-albo". "Dla Polaków tamtego czasu - 1917 roku - nastał moment jednoznacznego wyboru, po której stronie będą służyć, kto dalej będzie ich panem, czy jak przez minione dziesięciolecia - władcy zaborczych imperiów, czy będzie to służba już niepodległej Polsce" - powiedział.
Hierarcha wymienił przy tym wybitne postacie, które na całym świecie podejmowały działania prowadzące do odzyskania przez Polskę wolności. "Oni stali się przywódcami tych, którzy opowiedzieli się za niepodległą Polską. Oni inspirowali i pociągali za sobą naprawdę wielu" - zauważył, opisując m.in księcia Zdzisława Lubomirskiego, Romana Domowskiego czy Ignacego Paderewskiego.
Dużo mówił o Józefie Piłsudskim, który razem ze swoimi żołnierzami nie chciał złożyć przysięgi o braterstwie broni wojskom Niemiec i Austro-Węgier. "Ta rota przysięgi dla Piłsudskiego i jego legionistów znaczyła zgodę na to, by służyć dwom panom. On się na to zgodzić nie mógł" - przypomniał.
Metropolita krakowski wspomniał także Urszulę Julię Ledóchowską, urszulankę, która po wybuchu wojny znalazła się w Skandynawii i tam działała w Komitecie Generalnym Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. "Działała w imieniu tego komitetu w całej Skandynawii, ucząc się dla polskiej sprawy także języku duńskiego i norweskiego, by móc do tamtych ludzi przemawiać w ich języku" - opowiedział, wskazując ją jako przykład działań Kościoła w drodze do wolności Polski.
Dodał, że wymienieni wybitni Polacy mogli tylko marzyć i modlić się o to, co stało się rok później, czyli o odzyskanie suwerenności przez Polskę. "Wszakże wiedzieli jedno - każdego dnia tamtego czasu muszą wiernie trwać w służbie dla Ojczyzny, aby Polska była Polską" - uwypuklił, zachęcając do wdzięczności za wszystkie osoby, które swoją publiczną lub nikomu nieznaną działalnością walczyły przez lata o niepodległość.
Przywołał również słowa premier Polski Beaty Szydło, która o w sobotę rano powiedziała, że "tutaj w Polsce, nad Wisłą, w Warszawie są dla Polaków ważne sprawy". "Dobre i dające nadzieję na przyszłość Polski myślenie zaczyna się od wsłuchiwania się w głos narodu, który jest najwyższym suwerenem tej ziemi" - powiedział na zakończenie abp. Jędraszewski.
Uroczystości niepodległościowe na Wawelu zgromadziły rzesze krakowian. "Przyszliśmy tutaj z całą rodziną. Wiemy, że musimy pokazywać dzieciom co oznacza Polska i jak ją budować. Zarówno wspominając ważne wydarzenia z jej historii, jak tutaj dzisiaj, ale także pracą czy też swoją postawą na co dzień" - powiedział pan Marek z Krakowa.