Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski do pielgrzymów o postawie ofiarnej miłości św. Maksymiliana Marii Kolbego i św. Teresy Benedykty od Krzyża
– Św. Maksymilian Maria Kolbe i św. s. Teresa Benedykta od Krzyża pozostają dla nas wspaniałymi przykładami co znaczy czekać na spotkanie z Oblubieńcem. Czekać w gotowości, poprzez postawę prawdy i ofiarnej miłości – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski do uczestników Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej, podczas Mszy św. w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Kąpielach Wielkich.
W homilii arcybiskup stwierdził, że słowa „poślubię cię sobie na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie, poślubię cię sobie przez wierność” padły w Ziemi Świętej tysiące lat temu. Dzięki nim zebrani odkrywają, że Bóg oczekuje, by byli gotowi na spotkanie z Nim. Metropolita wskazał, że te słowa były bardzo ważne w odniesieniu do Edyty Stein i o. Maksymiliana Marii Kolbego. Ci święci trwali do końca wiernie przy Chrystusie i byli gotowi wyjść Mu na spotkanie.
O. Maksymilian w momencie śmierci miał 47 lat, a Edyta Stein 51. Św. Jan Paweł II uważał, że s. Teresa Benedykta od Krzyża wpisywała się i potwierdzała tragiczną historię chrześcijan, którzy swą niezłomnością stanowili znak sprzeciwu dla hitlerowskiego systemu nienawiści. O. Maksymilian dobrowolnie oddał swe życie za współwięźnia. S. Teresa Benedykta, gdy została wyrwana ze swego klasztoru, powiedziała do siostry „Idziemy cierpieć za nasz naród”.
Edyta Stein urodziła się we Wrocławiu w rodzinie żydowskiej. Jako młoda dziewczyna odeszła od swej wiary, ale nadal czuła w sobie pragnienie dojścia do ostatecznej prawdy. Zgłębiała ją na uniwersytecie i w Getyndze, gdzie spotkała wielu wrażliwych ludzi. Gdy wybuchła I wojna światowa, wiele osób z jej środowiska zostało powołanych do wojska, a sama Edyta rozpoczęła pracę jako sanitariuszka w szpitalu, gdzie zetknęła się z cierpieniem i śmiercią. Gdy zginął jeden z jej przyjaciół, Adolf Reinach, odwiedziła jego żonę Paulinę, która dała wobec niej wielkie świadectwo wiary, łącząc śmierć męża z krzyżem Chrystusa. W 1921 r. Edyta przebywała u swej przyjaciółki, gdzie natknęła się na autobiografię św. Teresy z Avili. Odkryła w niej prawdę i przyjęła chrzest. Od tego momentu żyła tylko prawdą o Jezusie Chrystusie, krzewiąc wiarę również jako pracownik naukowy. Wstąpiła do klasztoru sióstr karmelitanek w Kolonii. Arcybiskup stwierdził, że matka Edyty nigdy nie pogodziła się z decyzją córki. Wobec narastających prześladowań, przewieziono s. Teresę Benedyktę do klasztoru w Holandii. Holenderscy biskupi wystosowali list w obronie Żydów, za co władze hitlerowskie aresztowały wszystkich duchownych i osoby konsekrowane żydowskiego pochodzenia. Wśród nich była także s. Teresa Benedykta od Krzyża, którą przewieziono do Auschwitz. Próbowano ją uratować, ale nie chciała opuszczać swej siostry. Wspominano ją jako osobę ciepłą, pełną pogody ducha, która szła na śmierć z poddaniem się woli Bożej.
Św. Jan Paweł II kanonizował Edytę Stein w 1998 r., a rok później wyniósł ją do godności patronki Europy. Ojciec Święty powiedział, że św. s. Teresa Benedykta od Krzyża rozumiała, że miłość Chrystusa i wolność człowieka przenikają się ze sobą, ponieważ miłość i prawda są w wewnętrznym związku i są wzajemnie sobie potrzebne. – Dziś mówi się, że jest post-prawda i każdy ma swoją prawdę. Nie ma czegoś, co mogłoby nas duchowo złączyć, każdy realizuje siebie i swoją prawdę. Dlatego nie ma mowy o prawdziwej miłości, tej ofiarnej i bezinteresownej, miłości, w której najbardziej pięknie wyraża się osobowość każdego człowieka, jego szlachetność i powołanie do tego, by być na obraz i podobieństwo Boga. O miłości mówi się, że ma służyć egoizmowi – powiedział arcybiskup. Wskazał, że należy wracać do słów z Księgi Ozeasza i przypowieści Jezusa o pannach, widząc, że są one prawdą i trzeba je zastosować w swym życiu. – Św. Maksymilian Maria Kolbe i św. s. Teresa Benedykta od Krzyża pozostają dla nas wspaniałymi przykładami co znaczy czekać na spotkanie z Oblubieńcem. Czekać w gotowości, poprzez postawę prawdy i ofiarnej miłości – zakończył metropolita.