Imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Maksyma

Wydarzenia:

Pod oknem

Abp Marek Jędraszewski podczas liturgii stacyjnej: Ile w nas jest Bożej miłości?

arcybiskup marek jędraszewski fot. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

- Kim jesteśmy dzisiaj? Czy wierzymy do końca, bez wahania, konsekwentnie w to wszystko, co zawarte jest w Piśmie Świętym, zwłaszcza w słowa Chrystusa? Czy przyjmujemy je do końca? Czy jest w nas tak oczekiwany przez Chrystusa radykalizm? - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas liturgii stacyjnej w parafii pw. św. Jana Chrzciciela na Prądniku Czerwonym.

 

Na początku homilii arcybiskup powiedział, że bazylika św. Sylwestra i św. Marcina w Monti wznosi się w samym centrum starożytnego Rzymu. Odbyło się tu spotkanie z przygotowaniem do Soboru w Nicei w 324 r.

Metropolita nawiązał do czytania z Księgi Wyjścia. Izraelici po nawiązaniu przymierza Żydów z Bogiem, Mojżesz udał się na górę Synaj. Wtedy lud utworzył posąg cielca, ulanego z metalu i złożył mu ofiary, mówiąc, że to on jest bogiem. Bóg powiedział Mojżeszowi: „Ten lud jest ludem o twardym karku”. Stwórca chciał wytracić naród, ale Mojżesz modlił się, odwołując się do Jego miłosierdzia. Wówczas Bóg zaniechał zła, które chciał zesłać na Izraelitów.

Od tych wydarzeń upłynęło wiele wieków, gdy spełniły się proroctwa o przyjściu Mesjasza na ziemię. Prosty lud potrafił rozpoznać w Chrystusie Syna Człowieczego, jednak jego przywódcy odpowiedzialni za czystość wiary Go odrzucili. Z tego wynikała mowa Jezusa, w której zaznaczał, że gdyby On wydawał świadectwo o sobie samym, jego sąd nie byłby prawdziwy. Uczeni w Piśmie badają Pisma, które dają o Nim świadectwo, dlatego jako pierwsi powinni uznać Mesjasza. Za Chrystusem przemawiały także Jego dzieła, których przywódcy ludu nie chcieli uznać. Sam Jan Chrzciciel zaświadczył, że to Jezus jest Barankiem Bożym, a mimo to nadal nie uwierzono. Na koniec Zbawiciel przytacza najważniejszy argument: „Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo”. W faryzeuszach i uczonych w Piśmie nie było miłości Boga, dlatego nie potrafili Go usłyszeć i dostrzec Jego wielkich dzieł. Jezus do Żydów skierował konkretne zarzuty: nie potrafili uwierzyć Mojżeszowi, a odrzucając Boże słowo, odwracali się od swego Ojca. Prowadziło to do sytuacji, w której przestali oddawać chwałę Bogu, a szukali chwały tylko dla siebie. To zapatrzenie w siebie sprawiło, że przywódcy ludu nie przyjęli Jezusa, nie chcieli do Niego przyjść, by mieć życie, konsekwentnie wybierając śmierć. „Nie macie w sobie miłości Boga” – podkreślał Jezus. Te zarzuty Zbawiciela potwierdziły się, gdy Żydzi aresztowali Jezusa, osądzili Go i wydali na haniebną śmierć.

Metropolita stwierdził, że czytania z liturgii słowa należy odnieść do współczesności. Kraje Europy Zachodniej żyją w epoce, która jest określana mianem „postchrześcijańskiej”. Objawienie do nich już nie przemawia, odwrócili się od Boga i Jego słowa. W konsekwencji wielcy tego świata oddają cześć samym sobie, chcąc jedynie poszerzać swą władze. Nie przyjmują Chrystusa i nie uznają w Nim Bożego Syna. Metropolita powiedział, że jeden z „wielkich tego świata” wydał okrutną wojnę, uderzającą także w najbardziej niewinnych. Niszczy kolejne miasta, czego symbolem jest Mariupol. Inni „wielcy tego świata” patrzą na to bezczynnie. Odejście od Chrystusa powoduje, że wybiera się okrutną śmierć, która dotyka bezbronnych. Wszystko dzieje się dlatego, że ci „wielcy” nie mają w sobie miłości Boga. – To oskarżenie, które możemy dziś formułować do tych, którzy są odpowiedzialni za życie tego świata: do „wielkich tego świata” – wskazał arcybiskup. Stwierdził, że słowa czytań mówiące o zdradzie Izraelitów i odtrąceniu Jezusa, mają skłonić do uczynienia rachunku sumienia. – Kim jesteśmy dzisiaj? Czy wierzymy do końca, bez wahania, konsekwentnie w to wszystko, co zawarte jest w Piśmie Świętym, zwłaszcza w słowa Chrystusa? Czy przyjmujemy je do końca? Czy jest w nas tak oczekiwany przez Chrystusa radykalizm? – pytał arcybiskup. Powiedział, że jedynie Jezus może otworzyć drogę do życia wiecznego. Wskazywał, że należy zadać sobie pytanie, ile ma się w sercu żarliwej, wiernej miłości, a ile upadku intelektu, który powoduje, że człowiek oddaje hołd bożkom. – Ile w nas jest Bożej miłości? Ile jej jest? – spytał.

Źródło:
;