Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski podczas odpustu w sanktuarium Krzyża Świętego w Mogile: Miarą godności człowieka jest miłość Boga, w którą wierzymy
– W świetle krzyża rozumiemy na nowo perspektywę swojego losu, swoją godność, budowaną na miłości – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas odpustu w święto Podwyższenia Krzyża Świętego w Mogile.
Na początku homilii arcybiskup wskazał na szczególną paralelę przedstawioną w wydarzeniach z Liturgii Słowa. W Księdze Liczb tajemniczy wąż miedziany przywracał zdrowie tym, którzy na niego spojrzeli. Jezus natomiast powiedział, że potrzeba by Syn Człowieczy został wywyższony, aby każdy kto w niego uwierzy miał życie wieczne. Lud izraelski miał spojrzeć na węża, by móc dalej żyć, a w Chrystusa należy uwierzyć, by mieć życie wieczne.
Św. Łukasz opisując trzy godziny konania Chrystusa pisał: „A lud stał i patrzył”. Ci, który nie uwierzyli w Mesjasza patrzyli na Jego śmierć jak na widowisko i drwili z Niego, wołając, by wybawił sam siebie. Kluczowe słowa wskazujące na zwątpienie, otwierające drogę do szyderstwa to: „jeśli On jest Mesjaszem…, jeśli Ty jesteś królem żydowskim…; czy Ty nie jesteś Mesjaszem…”.
Jednak na Golgocie znalazł się Dobry Łotr, który był świadomy, że jest grzesznikiem. Wierzył, że Jezus jest Synem Bożym, który może wybawić i dać życie wieczne. Tylko wiara może sprawić, że człowiek jednoznacznie przyzna się do swego grzechu. Ci, którzy wypowiadają słowa „Jezu, wspomnij na mnie” mają nadzieję, że usłyszą odpowiedź: „Jeszcze dziś będziesz ze mną w Raju”. Mają także nadzieję, że nie zginą, lecz osiągną życie wieczne.
Metropolita powiedział, że dzieje Kościoła to historia ludzi, którzy zbliżają się do krzyża i patrzą na niego. Św. Paweł mówił, że Chrystus ukrzyżowany jest zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan. Dla chrześcijan, jak pisał dalej Apostoł Narodów, Ukrzyżowany jest mocą i mądrością Bożą. – Mocą, która sprawia, że każdy grzesznik żałujący za swe złe postępowanie dostąpi łaski zbawienia – dodał arcybiskup.
W dzieje Kościoła wpisuje się historia św. Franciszka z Asyżu, który po wyprawie wojennej powrócił do swej rodzinnej miejscowości. W małym kościółku w San Damiano modlił się przed krzyżem i usłyszał głos Zbawiciela: „Franciszku, idź odbuduj mój Kościół”. W odpowiedzi na to święty prosił o łaskę poznania, miłość i zrozumienie. Po pewnym czasie Franciszek zrozumiał, że Zbawiciel nie wzywał go do odnawiania budynków, lecz do radyklanej przemiany własnego serca, dzięki której pociągnie za sobą innych przez doskonałe ubóstwo, posłuszeństwo, czystość serca. – Chrystus z krzyża nieustannie mówi do nas: zmień się, przemień swój sposób myślenia, przemieniaj siebie i świat. To jedna z ważnych lekcji krzyża – powiedział metropolita.
Zauważył, że na Drzwiach Płockich Chrystus przybity do krzyża odrywa jedną ze swych dłoni, podając ją Maryi. Ten gest wygląda jakby Zbawiciel chciał przytulić do siebie Matkę Bożą, prosząc, aby została Matką Kościoła. Chrystus z wyciągniętą z krzyża prawą dłonią znajduje się także w Toledo, w kościele El Cristo de la Vega. Według legendy jeden z rycerzy przysięgał pod nim małżeństwo pewnej pannie, o ile szczęśliwie wróci z wojny. Gdy przybył szczęśliwie do domu, zaprzeczył wszystkiemu, a wtedy sędzia powołał Jezusa na świadka. Chrystus oderwał rękę z krzyża, potwierdzając fakt złożenia przysięgi.
– Niezależnie jakbyśmy komentowali ten niezwykły gest Chrystusa, odrywającego Swoją prawicę od krzyża to klęcząc przed tym krzyżem rozumiemy wszyscy doskonale: ci, którzy uwierzyli, że On prawdziwie jest Mesjaszem, Królem Żydowskim, Bożym synem, dostępują łaski przebaczenia, tych Chrystus zaprasza do siebie, do wieczności. Nieustannie Swą dłoń wyciąga ku nam, prosząc o jedno: On z wysokości krzyża, umierający i cierpiący jak nikt inny prosi: uwierzcie, uwierzcie dla własnego zbawienia, dla zbawienia świata – powiedział arcybiskup. Przypomniał, że 9 czerwca 1979 r. św. Jan Paweł II przybył do Mogiły podczas swej pierwszej pielgrzymki do Polski. – Oto jestem znowu przy tym Krzyżu, do którego tak często pielgrzymowałem – przy Krzyżu pozostawionym nam wszystkim jako najdroższa relikwia naszego Odkupiciela – mówił Ojciec Święty. Wspominał historię krzyża, który został odziedziczony po czasach piastowskich. Wskazywał, że do tej relikwii od wieków pielgrzymował Kraków i krakowska ziemia. Papież mówił, że poprzez krzyż człowiek zobaczył na nowo perspektywę swego losu, dostrzegł miłość Boga, nauczył się mierzyć swoją godność miarą ofiary, którą Chrystus złożył dla jego zbawienia. Św. Jan Paweł II podkreślał, że krzyż stawia się tam, gdzie dotarła już Dobra Nowina o zbawieniu. – Niegdyś ojcowie nasi na różnych miejscach polskiej ziemi stawiali krzyże na znak, że dotarła już do nich Ewangelia, że rozpoczęła się ewangelizacja – i że trwa nienaruszona. Z tą myślą postawiono też ów pierwszy krzyż w podkrakowskiej Mogile – w pobliżu Starej Huty – mówił papież. Arcybiskup podkreślił, że wszyscy dzisiejsi pielgrzymi wpisują się w tę niezwykłą historię mogilskiego sanktuarium. Wielu spośród pielgrzymów przybyło, by uczcić krzyż Jezusa Chrystusa na kolanach, by dzięki swej wierze otworzyć sobie drogę do życia wiecznego. – W świetle krzyża rozumiemy na nowo perspektywę swojego losu, swoją godność, budowaną na miłości – podkreślił arcybiskup. Przypomniał, że Bóg ukochał każdego człowieka i wydał za niego Swego Syna. – Miarą naszej godności jest ta miłość Boga, w którą wierzymy. To jest miara naszej autentycznej wielkości – wskazał. Zauważył, że tam, gdzie stawia się krzyż, jest żywy Kościół, głosi się Ewangelię nadziei i przemienia się człowiek. Stwierdził, że Polacy nie zginą jak długo będą zmierzać pełni wiary i nadziei w stronę krzyża. Nie zginie Polska jak długo będzie stała przy krzyżu. Przyznał, że wiele współczesnych ideologii usiłuje przekreślić prawdę o zbawieniu, które przyniósł Jezus poprzez swą śmierć.
– Znajdując się pod krzyżem, znakiem miłości, fundamentem naszej nadziei, krzyżem, który jest wyzwaniem dla naszej wiary, chcemy powtarzać słowa św. Tomasza z Akwinu, które jakże głęboko łączą się z wydarzeniami Wieczernika i Golgoty, nieustannie powtarzanymi podczas każdej Eucharystii – powiedział na zakończenie metropolita i przywołał słowa modlitwy św. Tomasza z Akwinu: „Duszo Chrystusowa, uświęć mnie”.