Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski w 81. rocznicę wybuchu II wojny światowej o obowiązku pamięci, wdzięczności i budowania autentycznej kultury
– Nie możemy oddać tego, co najbardziej szlachetne, o czym mówi nasze sumienie i do czego wzywa nas krew tych wszystkich, którzy ginęli ze słowami: Jeszcze Polska nie zginęła! – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu podczas Mszy św. sprawowanej w 81. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
W homilii metropolita podkreślił, że dzieje Kościoła wypełnione są głoszeniem prawdy o Chrystusie, który umarł na krzyżu, zbawiając całą ludzkość. – Św. Paweł Apostoł kreśli w swoich listach wizję świata, będącą zmaganiem się dwóch postaw: człowieka duchowego, który przyjął Chrystusa, zna Jego zamysł i ma w sobie szczególną moc (…) i człowieka zmysłowego, posługującego się uczonymi słowami tzw. „ludzkiej mądrości” (…). Wszędzie tam, gdzie do głosu dochodzi człowiek zmysłowy, otwiera się przerażająca przestrzeń dla zła, kłamstwa, przemocy, nienawiści i prześladowań. Ta prawda staje się kluczem do zrozumienia 81. rocznicy wybuchu II wojny światowej – przekonywał arcybiskup.
– Czy wojna musiała wybuchnąć? – pytał następnie metropolita i zaznaczył, że z punktu widzenia zdrowej racjonalności należy odrzucić determinizm dziejowy i w patrzeniu na świat uwzględnić działanie Bożej Opatrzności. Odwołał się do objawień Matki Bożej, która w Fatimie przestrzegała świat przed obrażaniem Boga, a także do agresywnych wydarzeń rozgrywających się w latach 30. XX wieku: do aneksji Austrii, układu monachijskiego i oddania Sudetów Niemcom, najazdu na Czechosłowację. – Świat człowieka zmysłowego triumfował. Panowanie złego ducha, ducha kłamstwa, nienawiści, przemocy, stawało się coraz bardziej widzialne w dwóch powstałych wtedy systemach totalitarnych: bolszewickim, czerwonym w Rosji i hitlerowskim, nazistowskim w Niemczech. Te dwa systemy, mimo wielkich różnic, współpracowały ze sobą, nie chcąc zgodzić się na powstanie niepodległej Polski – tłumaczył arcybiskup i zacytował słowa gen. Tuchaczewskiego, obrazujące nienawiść i bezlitosność bolszewików: „Czerwoni żołnierze! Wybiła godzina odwetu. (…) Wojska Czerwonego Sztandaru i wojska gnijącego białego orła stoją w obliczu śmiertelnego starcia. (…) Przed ofensywą napełnijcie serca gniewem i bezwzględnością. (…) Utopcie zbrodniczy rząd Piłsudskiego w krwi rozgromionej armii polskiej. Żelazna piechota, dzielna kawaleria, groźna artyleria muszą jak niepowstrzymana lawina zmieść białe śmiecie. Niechaj zniszczone przez imperialistyczną wojnę miasta będą świadkami krwawego odwetu rewolucji na starym świecie i jego sługusach”. Metropolita zwrócił uwagę, że w podobny sposób Hitler zachęcał swoich oficerów do zniszczenia Polski. Dodał, że konsekwencją takiej postawy był pakt Ribbentrop-Mołotow.
– W naszej historii znamy zaledwie kilka dat z dokładnością do godziny i minuty: godzina 21.37 kojarzy nam się z dniem 2 kwietnia 2005 roku i śmiercią Jana Pawła II. Godzina 8.41 przywołuje nam 10 dzień kwietnia 2010 roku i katastrofę w Smoleńsku. Godzina 4.45 mówi o salwach, które zostały skierowane przeciwko polskiej załodze na Westerplatte. Od niedawna, do tych trzech dat, doszła jeszcze jedna – 1 września, godzina 4.40 – atak lotnictwa hitlerowskiego na Wieluń – mówił metropolita i zaznaczył, że zarówno Wieluń, jak i Westerplatte stały się symbolem II wojny światowej. Porównał naloty na bezbronne miasto Wieluń do hiszpańskiej Guerniki, gdzie najeźdźcy za pomocą terroru, wzbudzali strach i lęk ludności cywilnej. Drugim symbolem była heroiczna obrona Westerplatte. Polscy żołnierze bronili się przez 7 dni, a ich bohaterstwo stało się natchnieniem dla innych. W tym kontekście, arcybiskup ponownie przypomniał o układzie Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku, a także o postawie aliantów, którzy nie powiadomili o nim władz naszego kraju.
– Rozważamy to wszystko i wiemy, że nasze dzisiejsze spotkanie ma sens, bo jest spełnieniem obowiązku wdzięczności wobec bohaterów września 1939 roku. Spełnieniem długu wdzięczności za ich poświęcenie, bohaterstwo, krew. Dzięki ich postawie okazało się, że Polska była państwem silnym, gotowym dalej walczyć (…). A dalej, obowiązek naszej pamięci, chociażby w postaci Muzeum na Westerplatte (…). I obowiązek na teraz i na dzisiaj – obowiązek budowania naszej polskiej kultury rozumianej tak, jak to wyraził Jan Paweł II na areopagu światowym, jakim było UNESCO w Paryżu, 2 czerwca 1980 roku: „Kultura jest tym, przez co człowiek, jako człowiek, staje się bardziej człowiekiem: bardziej «jest»” – przypomniał metropolita.
Kończąc homilię, arcybiskup zwrócił uwagę na obowiązek doskonalenia się w sile moralnej, na konieczność walki o polską tożsamość i na obronę autentycznej polskiej kultury. Zacytował słowa papieskiej homilii z 12 czerwca 1987 roku, skierowane do młodzieży zgromadzonej na Westerplatte: „I dobrze będzie chyba, jeżeli po tylu latach, które dzielą nas od wydarzeń na Westerplatte, każdy młody Polak, każda młoda Polka rozważy w sercu, że każdy i każda ma w swoim życiu podobne «Westerplatte», może mniej sławne, mniej historyczne, powiedzmy, na mniejszą skalę zewnętrzną, ale czasem może na większą jeszcze skalę wewnętrzną, i że tego swojego «Westerplatte» nie może oddać!”. – Nie możemy oddać tego, co najbardziej szlachetne, o czym mówi nasze sumienie i do czego wzywa nas krew tych wszystkich, którzy ginęli ze słowami: Jeszcze Polska nie zginęła! – zakończył metropolita.