Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski w bazylice Mariackiej: Przyjmować życie Maryi jako wzór dla siebie
– Przyjmować życie Maryi jako wzór dla siebie – pokornej służebnicy Pańskiej, oddanej dziełu zbawienia dokonanego przez Jej Syna aż do końca – na takie wyzwanie wskazał abp Marek Jędraszewski uczestnikom sumy odpustowej w bazylice Mariackiej w Krakowie, której przewodniczył w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Na początku liturgii ks. Dariusz Raś zwrócił uwagę na trwające prace konserwatorskie przy koronie królewskiej z wieży hejnalicy. – Korona ta stała się jedną z ważnych inspiracji do upowszechnienia tytułu Matki Bożej jako Królowej Polski – mówił proboszcz bazyliki Mariackiej przypominając o objawieniach Matki Bożej włoskiemu jezuicie Giulio Mancinellemu. – Korona królewska zaprasza nas do modlitwy z Maryją wyniesioną do nieba przed majestat Trójcy Przenajświętszej – dodał ks. Dariusz Raś.
W czasie homilii abp Marek Jędraszewski wskazał na dwa puste groby w historii ludzkości – Jezusa i Jego Matki. Odwołując się do apokryficznej opowieści, metropolita krakowski zauważył, że przed wniebowzięciem Maryja zasnęła, co w sposób szczególny obrazuje ołtarz Wita Stwosza w bazylice Mariackiej. Arcybiskup rozważał kolejne tajemnice z życia Matki Bożej – od zwiastowania, przez narodzenie Jezusa aż po Jego śmierć, a później czuwanie z Apostołami przed zesłaniem Ducha Świętego. – W odczuciu i doświadczeniu Apostołów była zawsze pełna matczynego ciepła, była pełna prawdziwie Bożej mądrości, była przeniknięta radością, że rozwija się Kościół i ta Jej radość dawała Apostołom siły, by iść i głosić wszystkim narodom o zbawieniu dokonanym przez Jezusa Chrystusa – mówił metropolita.
– Jej zachwyt nad Chrystusem, nad Jej wyniesieniem wyśpiewanym w Magnificat, przeszedł na zachwyt Kościoła nad Jej postacią – dodawał przywołując fragmenty homilii Cyryla Aleksandryjskiego z 431 roku. – Wpatrzeni w Nią i wynoszący Jej wielkość wpatrują się także i odczytują prawdę o człowieku stworzonym na obraz i podobieństwo Boże; o człowieku, który jest powołany do pięknego życia na wzór Maryi tutaj na ziemii i do najpiękniejszego z możliwych życia, na wzór Maryi w wieczności – mówił arcybiskup.
Fragmenty poezji Romana Brandstaettera sprowokowały metropolitę to postawienia pytań: dlaczego świat żyje tak, jakby Boga nie było?, dlaczego tyle zapomnienia o człowieku – o jego wielkości i godności?, dlaczego tyle pogardy i uważania, że jest zakałą tego świata, bo go zatruwa?, dlaczego tyle lekceważenia życia, które przecież każdy i każda z nas od Boga otrzymał?, dlaczego te programy, które z taką nachalnością domagają się uznania – jako przejaw naszej wolności – „prawa” do zabijania w postaci aborcji i eutanazji?, dlaczego tyle deptania godności kobiety, zwłaszcza w jej najświętszym powołaniu do macierzyństwa?, dlaczego tyle wulgaryzacji i brutalizacji naszego języka publicznego?, dlaczego z bezczelnego kłamstwa robi się programy polityczne, by wygrać za wszelką cenę?, dlaczego lekceważy się Polskę, której Ona zechciała być królową?
Arcybiskup stwierdził, że królewska korona na hejnalicy Mariackiej to szczególny znak, a równocześnie wielkie wyzwanie. Korona na wieży kościoła pojawiła w roku 1628 jako owoc objawień ks. Giulio Mancinellego, któremu Matka Boża poleciła nazywać się Królową Polski. – Korona, która mówi o nas – Polakach powołanych do tego, aby patrząc na tę materialną koronę przyjmować Jej życie jako wzór dla siebie – pokornej służebnicy Pańskiej, oddanej dziełu zbawienia dokonanego przez Jej Syna aż do końca. Ta korona mówi, że trzeba Ją czcić, że trzeba Ją kochać, że trzeba być wiernym – zakończył metropolita.