Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało: Miejcie odwagę wierzyć! Miejcie odwagę zwyciężać!
– Miejcie odwagę wierzyć! Miejcie odwagę zwyciężać! – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie procesji Bożego Ciała w Krakowie odwołując się do apelu kard. Stefana Wyszyńskiego do Polaków: „nie bądźcie narodem tchórzów, miejcie odwagę myśleć!”.
Centralna procesja Bożego Ciała w Krakowie wyruszyła po Mszy św. sprawowanej na wzgórzu wawelskim w kierunku Rynku Głównego zatrzymując się przy czterech ołtarzach. Rozważania podczas tegorocznej procesji inspirowane były nauczaniem kard. Stefana Wyszyńskiego o Kościele, prawach człowieka, rodzinie i narodzie.
Przy ołtarzu pod kościołem św. Idziego homilię wygłosił bp Robert Chrząszcz odwołując się do słów Ślubów Jasnogórskich kard. Stefana Wyszyńskiego o wierności Bogu, krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i jego pasterzom. Na początku krakowski biskup pomocniczy zaznaczył, że „wierność to miłość trwająca w czasie”.
– Rezygnacja z sakramentu pokuty, niedzielnej Mszy św. czy porzucenie uczęszczania na katechezę w szkole, dla człowieka wierzącego, jest jak porzucenie wierności krzyżowi! Każdy akt niewiary, braku świadectwa jest porzuceniem krzyża – mówił bp Robert Chrząszcz. Zwrócił uwagę, że wierność Ewangelii, to „wierność obyczajowi, nauce, prawdzie, którą Kościół święty czerpie z Ewangelii”. Zaznaczył, że w wierności Ewangelii nie chodzi tylko o życie zgodne z nią, ale przede wszystkim o rzetelne i całościowe podejście do prawd, które są w niej zawarte. – Pismo Święte nie jest supermarketem, z którego można wybrać kilka towarów, które się nam spodobają, a resztę odrzucić, ale jest objawieniem się Boga, przez które wskazuje On nam naszą drogę. Wierność Ewangelii w dzisiejszym świecie to przyjmowanie jej taką jaką ona jest – mówił krakowski biskup pomocniczy.
Zwrócił uwagę, że najtrudniejsze do powtórzenia wezwanie ze Ślubów Jasnogórskich to wierność Kościołowi. – Jak pośród negatywnego obrazu pasterzy, odsłanianego co rusz grzechu i antyświadectwa osób tworzących tę wspólnotę, szczególnie duchownych, powiedzieć: Chcę być wierny także pasterzom Kościoła – pytał. – Znam swoją grzeszność, słabość i kruchość. Dlatego dziś zwracam się do was nie tylko z prośbą, ale z błaganiem. Módlcie się za Kościół. Módlcie się za pasterzy. Módlmy się wzajemnie jedni za drugich – apelował.
Podkreślił, że grzech, nawet pasterzy, nie może stanąć na drodze Kościoła – z Chrystusem jako głową – który jest wspólnotą wierzących idących wspólną drogą w radości na spotkanie z naszym Ojcem. Jeszcze raz zachęcił do modlitwy za tych, którym została powierzona władza w Kościele, aby sprostali wymogom Ewangelii i wiernie wypełniali swoje powołanie. – Abyście nigdy, absolutnie nigdy, nie mieli wątpliwości ponawiając Śluby Jasnogórskie i z całą stanowczością, mogli powiedzieć: Ślubujemy dochować wierności Bogu, Krzyżowi Ewangelii, Kościołowi świętemu i jego pasterzom – zakończył bp Robert Chrząszcz.
Przy kościele świętych Piotra i Pawła bp Janusz Mastalski odwołując się do myśli kard. Stefana Wyszyńskiego snuł refleksję na temat praw człowieka. – We współczesnej cywilizacji, gdzie człowiek coraz mniej znaczy, a jego prawa są nagminnie naruszane, potrzeba wielkiej wrażliwości społecznej. W dobie psychobójstwa i duchobójstwa prawa człowieka, o które tak konsekwentnie walczył Prymas Tysiąclecia, każdy z nas powinien przypatrzeć się swoim wyborom – mówił krakowski biskup pomocniczy podkreślając, że przestrzeganie praw trzeba zacząć od siebie, a nie jest to łatwe, kiedy głód sprawiedliwości i szacunku wyzwala w człowieku pokusy odwetu, a także działań niezgodnych z Dekalogiem.
Komentując Ewangelię o cudzie rozmnożenia chleba biskup zauważył, że dokonał się on na pustyni. – Ta pustynia ewangeliczna ma dla nas szczególne znaczenie: w trudnych warunkach trzeba ciągle ufać Bogu, trzeba tylko trwać przy Nim. On nas nie zostawi, nawet gdy wydaje się, że coś jest niemożliwe – podkreślał.
Za kard. Stefanem Wyszyńskim zwrócił uwagę, że w Kościele ten, „kto miłuje, nie ma kłopotu z żadnymi prawami, przepisami i kodeksami karnymi”. – Trwajmy więc przy Chrystusie, a nie zawiedzie nas. Przestrzegajmy praw człowieka, rodziny i narodu. Bądźmy dla siebie dobrzy w imię miłości obdarzającej – zakończył bp Janusz Mastalski.
Przy kościele św. Wojciecha bp Damian Muskus OFM komentował Ewangelię o uczniach z Emaus. Zwrócił uwagę, że z Jerozolimy wyprowadziła ich utrata nadziei. Biskup zauważył, że kilkanaście miesięcy pandemii, która zmieniła nasze życie, sprawiło, że możemy odnaleźć się w wewnętrznych zmaganiach uczniów zdążających do Emaus, bo tak jak oni potrzebujemy dziś silnej i skutecznej dawki nadziei.
Biskup zaznaczył, że dość powszechną chorobą uczniów Jezusa są „oczy na uwięzi”, a jej głównym objawem jest niedostrzeganie Mistrza w braciach: w migrantach, przedstawicielach obcych kultur, innych tradycji, myślących inaczej, uzależnionych czy jawnych grzesznikach. – Zamknięcie oczu na Jego obecność gasi wrażliwość na człowieka, który dzieli naszą codzienność. Oczy na uwięzi zabijają w nas to, co najgłębiej ludzkie i chrześcijańskie zarazem: wzajemną troskę o siebie, serdeczność, empatię, współczucie, miłosierdzie – mówił krakowski biskup pomocniczy podkreślając, że nie można dopuścić do tego, by „oczy na uwięzi” stały się chorobą przewlekłą. Biskup wskazał też lekarstwo na tę chorobę – jest nią Eucharystia, „wiara w żywą obecność Jezusa nie tylko w białym Chlebie, ale i w Słowie Bożym i w drugim człowieku”.
– Panie Jezu, otwieraj i nasze oczy, byśmy umieli Cię rozpoznawać w tym, co nowe i nieznane. Otwieraj nasze serca, byśmy stawali się znakami nadziei dla świata. Daj nam wrażliwość na Twoją obecność w drugim człowieku. Pomóż nam, po tym trudnym czasie, na nowo odkryć radość Ewangelii, radość budowania wspólnoty, dzielenia się Tobą – zakończył modlitwą bp Damian Muskus.
Przy ostatnim ołtarzu przy Kościele Mariackim na Rynku Głównym rozważanie wygłosił metropolita krakowski. Odnosząc się do Modlitwy Arcykapłańskiej Chrystusa abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę na potrzebę jedności ludzi wierzących. Metropolita zaznaczył, że modlitwa o wewnętrzną jedność odnosi się zarówno do całego Kościoła, jak i jego poszczególnych wspólnot. Jedną z nich jest wspólnota narodu, który może siebie nazwać chrześcijańskim. Arcybiskup zauważył, że wydaje się, że nie ma żadnego innego takiego narodu w Europie jak polski, w którego historii dzieje chrześcijaństwa, narodu i państwa byłyby tak głęboko ze sobą zespolone. – Najważniejszym elementem zespalającym nasze polskie dzieje jest chrześcijaństwo – mówił abp Marek Jędraszewski podkreślając, że można było się o tym przekonać zarówno w czasach zaborów, jak i w czasie wojny czy w latach komunizmu.
– Gdy zabrakło państwa polskiego lub gdy jego suwerenność była poważnie osłabiona, siłą narodu był wtedy Kościół, który w dużej mierze brał na siebie także te sprawy i obowiązki, które w czasie wolności spoczywają zwykle na strukturach państwowych – mówił arcybiskup. Odwołując się do słów kard. Stefana Wyszyńskiego podkreślał, że „chodzi o bycie narodu, o samo jego istnienie – o to, aby naród polski właśnie jako naród nie zniknął z dziejów ludzkości”, a fundamentem „duchowej jedności, ciągłości i trwałości” narodu polskiego jest jego „biologiczna ciągłość i siła”. – Na silnym fundamencie ciągłości biologicznej buduje się moc kulturowa narodu – jego duch, jego przywiązanie do trwałych wartości, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. To one decydują o jego duchowej tożsamości i to one powinny być bronione za wszelką cenę, także, jeśli trzeba, za cenę przelanej krwi i oddanego Ojczyźnie z całą świadomością własnego życia – mówił metropolita krakowski.
Arcybiskup powołując się na przykład życia i nauczania Prymasa Tysiąclecia zwracał uwagę, że wraz z miłością do ojczyzny w sposób nierozerwalny idzie razem odpowiedzialność za nią i dogłębne zatroskanie o jej autentyczną wielkość. Ta ostatnia z kolei musi wyrastać z rzetelnej znajomości polskich dziejów, na które patrzy się przede wszystkim z perspektywy człowieka wierzącego, który w Bogu dostrzega prawdziwego Pana dziejów i historii. Metropolita zauważył, że kard. Wyszyński był dumny z tego, że niekiedy nazywano go Prymasem maryjnym i w tym kontekście zaznaczył, że „nie zrozumie się wielkości duchowej polskiego narodu bez nieustannie oddawanej czci jego Matce i Królowej”.
Kończąc metropolita krakowski dziękował Bogu za „wielkiego duchowego Wodza i Pasterza” na „bardzo trudne dziejowe zmagania”, który przez ponad trzydzieści lat swej służby Kościołowi i ojczyźnie „z niezłomną odwagą odwoływał się do polskiej tożsamości, po polskich sumień, do polskich umysłów”. Arcybiskup przywołał apel kard. Wyszyńskiego z 21 kwietnia 1974 roku: „Narodzie polski, wiedz, co mówi ci Chrystus – nie bądź niedowiarkiem, ale wierzącym! Odważnie mówimy, nie pierwszy raz na ambonach stolicy: nie bądźcie narodem tchórzów, miejcie odwagę myśleć!”. – A my do tych wezwań Prymasa Tysiąclecia dodajemy dzisiaj kolejne: Miejcie odwagę wierzyć! Miejcie odwagę zwyciężać! – zakończył abp Marek Jędraszewski