Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski w Łagiewnikach o odpowiedzialności za dany przez Boga czas
– Wkraczając w nowy rok nasza życiowa wędrówka do domu Ojca zmniejszyła się o całą przestrzeń czasu mierzoną upływem 365 dni. Świadomość tego faktu powinna budzić w nas, z jednej strony, poczucie radości, a z drugiej jeszcze większe poczucie odpowiedzialności za dany nam przez Boga czas – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy św. sprawowanej w kaplicy klasztornej Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach w Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki.
Na początku homilii arcybiskup zwrócił uwagę, że 1 stycznia zasadniczo nie różni się od innych dni w roku, ale większość z nas ma w tym dniu poczucie pewnego przełomu, jaki dokonuje się w życiu. – Dla jednych będzie oznaczał on tak bardzo upragnione, pełne radości przybliżanie się do pełnoletności, dla innych będzie się wiązał z kolejną wielce znaczącą daną związaną z naszym peselem, wskazującą na nieubłagalne przemijanie – mówił metropolita krakowski dodając, że z faktem bycia starszym o kolejny rok można zrobić dwie rzeczy. Albo z ogromnym przygnębieniem powtarzać za jednym z mistrzów dwudziestowiecznego ateistycznego egzystencjalizmu, że „absurdem jest to, żeśmy się urodzili, i absurdem, że umrzemy”. Ale możemy na fakt wkroczenia w nowy rok spojrzeć zupełnie inaczej. – Oto nasza życiowa wędrówka do domu Ojca zmniejszyła się o całą tę przestrzeń czasu, mierzoną upływem 365 dni. Świadomość tego faktu powinna budzić w nas, z jednej strony, poczucie radości, a z drugiej jeszcze większe poczucie odpowiedzialności za dany nam przez Boga czas – mówił abp Marek Jędraszewski.
Przywołał też wezwanie św. Pawła, który w Liście do Rzymian wzywał do „przyobleczenia się w Pana Jezusa”. Miało ono dla Apostoła Narodów bardzo konkretne znaczenie, ponieważ chodziło mu o to, aby chrześcijanie w swoim codziennym życiu urzeczywistniali prawdziwą miłość bliźniego, na wzór samego Chrystusa. Jego miłość objawiła się w dziele zbawienie, które dokonało się za cenę podwójnej kenozy, czyli ogołocenia i wyniszczenia się Syna Bożego: najpierw gdy przyjął On ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem, a następnie gdy umarł hańbiącą śmiercią na krzyżu.
– Nasza miłość wobec Boga Ojca musi być, z jednej strony, pełna dziecięcej ufności, a z drugiej strony powinna mieć na uwadze to, że wszyscy ludzie są Jego dziećmi, zwłaszcza ci, którzy poprzez swoje powołanie i pracę w sposób szczególny poświęcają się dla innych – mówił arcybiskup wskazując na tych, którzy w szpitalach i domach służą chorym, którzy strzegą granic, którzy czuwają nad bezpieczeństwem, którzy są prawdziwie zatroskani o ocalenie i pogłębianie narodowej tożsamości budowanej na chrześcijańskich fundamentach, którzy zamknięci w klasztorach modlą się za nas. – U progu Nowego Roku myśląc z wdzięcznością o każdym z nich z osobna, z najszczerszym uczuciem i wewnętrznym przekonaniem wypowiadajmy więc słowa starożytnego błogosławieństwa, które Bóg Ojciec przekazał Mojżeszowi, aby było wypowiadane z pokolenia na pokolenie nad wszystkimi Jego dziećmi – zakończył metropolita odmawiając znane błogosławieństwo z Księgi Liczb: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem”.