Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski w Łagiewnikach o szczególnym doświadczeniu próby wiary w Boga i w Bożą Opatrzność
Od poniedziałku TVP1 codziennie transmituje poranną Mszę św. z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. 16 marca o godz. 7.00 Eucharystii przewodniczył abp Marek Jędraszewski. - Doświadczamy pewnej bezradności słuchając komunikatów o wzrastającej liczbie osób dotkniętych koronawirusem i o osobach zmarłych z jego powodu. To dla nas wszystkich stanowi szczególne doświadczenie próby wiary w Boga i w Bożą Opatrzność – mówił metropolita krakowski.
Na początku homilii abp Marek Jędraszewski przywołał postać wodza wojsk syryjskich Naamana chorego na trąd, który stosując się do poleceń proroka Elizeusza został uzdrowiony poznając w ten sposób moc Boga Izraela.
Metropolita krakowski nawiązując do ogłoszonego przez władze państwowe zagrożenia epidemicznego zauważył, że „jako społeczeństwo znaleźliśmy się – niemal nagle! – w zupełnie nowej sytuacji”. - Wprowadzone ograniczenia, zwłaszcza dotyczące spotykania się w większych grupach z innymi ludźmi, staramy się przyjmować ze zrozumieniem. Chodzi przecież o dobro nas wszystkich – mówił arcybiskup zapewniając o modlitwie za wszystkie osoby chore i przebywające w kwarantannie.
Metropolita wyraził wdzięczność władzom państwowym i samorządowym, lekarzom i pielęgniarkom, całej służbie zdrowia, służbom mundurowym, pracownikom środków społecznego przekazu.
- Doświadczamy pewnej bezradności, słuchając komunikatów o wzrastającej liczbie osób dotkniętych koronawirusem i o osobach zmarłych z jego powodu. To dla nas wszystkich stanowi szczególne doświadczenie próby wiary w Boga i w Bożą Opatrzność – mówił abp Jędraszewski. - Obyśmy, wychodząc z tego trudnego doświadczenia, mogli jak najszybciej powtórzyć za Naamanem: Oto przekonałem się, że jest Bóg i doświadczyłem na sobie Miłosierdzia Bożego – zakończył metropolita krakowski.
Publikujemy pełną treść homilii wygłoszonej przez abp. Marka Jędraszewskiego w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach:
Drodzy Bracia w Chrystusowym kapłaństwie,
Czcigodne Siostry zakonne,
Wszyscy Drodzy Siostry i Bracia, szczególnie Wy, Moi Drodzy, którzy łączycie się z nami we wspólnej modlitwie dzięki telewizyjnej transmisji tej Mszy świętej,
Niezwykle znamienne, niemal symboliczne jest to, że w czytaniach dzisiejszej Mszy świętej, pierwszej z cyklu transmitowanych przez TVP w tym trudnym dla wszystkich czasie rannych Mszy świętych w ciągu tygodnia, pojawia się historia wodza wojsk syryjskich Naamana.
Żyjący prawie trzy tysiące lat temu Naaman był chory na trąd. Jak wiadomo, trąd jest znaną od tysiącleci przewlekłą chorobą zakaźną, która powodowała duże zmiany na skórze człowieka, zwłaszcza na jego twarzy, a także utratę czucia i daleko idące zmiany kostno-stawowe. Była to choroba zakaźna, przekazywana – w zależności od rodzaju trądu – poprzez bliskie kontakty pomiędzy ludźmi lub drogą kropelkową. Ponieważ do stosunkowo niedawna nie znano ani jej przyczyny, ani tym bardziej nie posiadano żadnych na nią lekarstw, a z drugiej strony nie chcąc ulec zakażeniu, chorych na trąd po prostu usuwano z ludzkich społeczności. Naamanowi groziło więc – mówiąc językiem współczesnym – społeczne wykluczenie oraz przerażająca bezradność, z jaką musiałby patrzeć na swoje coraz bardziej dotknięte chorobą ciało. Za wszelką cenę – co jest w pełni zrozumiałe – szukał dla siebie ratunku. Wziął więc „ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań zamiennych” (por. 2 Krl 5, 5b), którymi to skarbami chciał zapłacić za swe uzdrowienie, a także list polecający od swego króla do króla izraelskiego. Jednakże spotkanie z królem izraelskim nie zakończyło się powodzeniem, bo się nim zakończyć nie mogło. Zdając sobie sprawę ze swej bezradności wobec takiej choroby, jaką jest trąd, król izraelski sądził nawet, że oczekiwanie od niego uzdrowienia Naamana było po prostu prowokacją ze strony syryjskiego króla. Naaman udał się następnie do proroka Elizeusza. Tymczasem Elizeusz wystawił go na wielką próbę wiary. Nawet nie wyszedł mu na spotkanie, lecz poprzez posłańca zażądał od niego rzeczy bardzo prostej, wręcz banalnej – aby siedmiokrotnie zanurzył się w wodach Jordanu. Oburzony Naaman chciał już odjechać, jednakże pod wpływem swoich sług spełnił polecenie proroka. Wtedy został cudownie uzdrowiony. Wróciwszy do Elizeusza, wyznał: „Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!” (2 Krl 5, 15b).
Drodzy Siostry i Bracia!
W sytuacji ogłoszonego przez władze państwowe zagrożenia epidemicznego jako społeczeństwo znaleźliśmy się – niemal nagle! – w zupełnie nowej sytuacji. Wprowadzone ograniczenia, zwłaszcza dotyczące spotykania się w większych grupach z innymi ludźmi, staramy się przyjmować ze zrozumieniem. Chodzi przecież o dobro nas wszystkich. Modlimy się serdecznie za wszystkie osoby chore na Covid 19 i przebywające na kwarantannach. Z wdzięcznością myślimy o tych, na których w tych trudnych dniach spoczywa szczególna odpowiedzialność za Polskę – o władzach państwowych i samorządowych, o lekarzach i pielęgniarkach, o całej służbie zdrowia, o służbach mundurowych czuwających nad bezpieczeństwem zewnętrznym i wewnętrznym naszego Kraju, o pracownikach środków społecznego przekazu. A równocześnie doświadczamy pewnej bezradności, słuchając komunikatów o wzrastającej liczbie osób dotkniętych koronawirusem i o osobach zmarłych z jego powodu. To dla nas wszystkich stanowi szczególne doświadczenie próby wiary w Boga i w Bożą Opatrzność.
Dlatego też w tym niezwykłym miejscu, jakim jest Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, uczestniczymy we Mszach świętych i adoracji Najświętszego Sakramentu, a przede wszystkim z wielką żarliwością odmawiamy Koronkę do Miłosierdzia Bożego „na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata”, prosząc z pokorą Ojca Przedwiecznego, by dla „bolesnej męki Pana naszego Jezusa Chrystusa” miał „miłosierdzie dla nas i całego świata”. „Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem”. „Od powietrza, głodu, ognia i wojny, wybaw nas, Panie!”.
Obyśmy, wychodząc z tego trudnego doświadczenia, mogli jak najszybciej powtórzyć za Naamanem: Oto przekonałem się, że jest Bóg i doświadczyłem na sobie Miłosierdzia Bożego. Amen.