Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski w Ludźmierzu o czterech przyrzeczeniach ku duchowej odnowie narodu
„Matko Chrystusowa i Domie Boży przyrzekamy Ci umacniać w rodzinach królowanie Syna Twego Jezusa Chrystusa, bronić czci imienia Bożego, wszczepiać w umysły i serca dzieci ducha Ewangelii i miłości ku Tobie, strzec prawa Bożego, obyczajów chrześcijańskich i ojczyzny” – mówił abp Marek Jędraszewski w Ludźmierzu inicjując przygotowanie do nowenny przed 800-leciem założenia pierwszej parafii na Podhalu. Metropolita krakowski wziął udział w uroczystościach odpustowych ku czci Matki Bożej Wniebowziętej w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala.
W czasie homilii abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w polskiej tradycji nazywana jest uroczystością Matki Bożej Zielnej. Ma to korzenie w apokryficznej opowieści, według której z grobu Maryi unosił się cudowny zapach, a gdy go po trzech dnia otwarto, nie znaleziono w nim ciała Matki Bożej tylko róże. Metropolita krakowski zaznaczył, że dzisiejsze święto jest okazją do dziękczynienia Bogu za plony.
Zauważył, że od 104 lat 15 sierpnia w polskiej tradycji łączy się z jeszcze jednym niezwykle ważnym wydarzeniem, które przeszło do najnowszej historii pod nazwą Cudu nad Wisłą – wielkiego zwycięstwa polskiego oręża w wojnie bolszewickiej. Polscy biskupi zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji, dlatego najpierw wystosowali list do ówczesnego papieża Benedykta XV z prośbą o modlitwę. Apelowali także do narodu polskiego o modlitwę, jak i o gotowość pójścia na front. Gdy sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła, biskupi zebrali się na Jasnej Górze i poświęcili naród polski Najświętszemu Sercu Jezusowemu, a potem skierowali swoje błagania do Matki Bożej, Królowej Polski, aby właśnie Ona, „w ciężkiej kraju potrzebie przyszła nam na pomoc”. Jak wspominał po latach metropolita warszawski kard. Aleksander Kakowski, Cud nad Wisłą był z jednej strony dziełem Opatrzności, ale także dziełem armii całego narodu.
– Ocalała Polska dzięki wstawiennictwu Najświętszej Marii Panny, gdy cały naród błagał Ją o cud; dzięki bohaterstwu żołnierzy polskich, oddaniu kobiet, które wspomagały walczących. Dzięki temu, że właśnie wtedy na polach Ossowa kształtował się nowoczesny polski naród, który wiedział, że w Maryi ma swoją matkę i królową – mówił abp Marek Jędraszewski. Zwrócił uwagę, że w czasie uroczystości w Ludźmierzu nie ma oddziału Wojska Polskiego, który zwykle tu bywał, bo poszedł na wschodnią granicę, by dbać o bezpieczeństwo ojczyzny. W tym kontekście metropolita apelował o modlitwę za żołnierzy, pełne wsparcie i szacunek dla ich oddania.
Zauważył, że bolszewicy mścili się na Polakach za przegraną bitwę – stąd Katyń, wywózki w czasie II wojny światowej, a później rządy komunistów, którzy chcieli zaprowadzić nad Wisłą ateizm, walczyć z Kościołem i narodem katolickim. Zaznaczył, że walka ta symbolicznie przyjęła kształt aresztowania i uwięzienia prymasa Polski, kard. Stefana Wyszyńskiego we wrześniu 1953 roku. To wtedy, w Komańczy, ułożył program odnowy duchowej narodu polskiego. Abp Marek Jędraszewski zacytował fragment Ślubów Jasnogórskich podkreślając, że są one inspiracją do przygotowania do nowenny, którą kustosz sanktuarium w Ludźmierzu chce rozpocząć przed 800-leciem założenia pierwszej na Podhalu parafii, co będzie obchodzone w 2034 r.
Tekst wyrażony współczesnym językiem, nawiązujący do słów kard. Wyszyńskiego brzmi następująco: „Matko Chrystusowa i Domie Boży przyrzekamy Ci umacniać w rodzinach królowanie Syna Twego Jezusa Chrystusa, bronić czci imienia Bożego, wszczepiać w umysły i serca dzieci ducha Ewangelii i miłości ku Tobie, strzec prawa Bożego, obyczajów chrześcijańskich i ojczyzny”. Metropolita krakowski wyjaśnił, że słowa „Matko Chrystusowa” pochodzą z Litanii Loretańskiej, a słowa „Domie Boży” z Litanii do Serca Pana Jezusa, a Sercu Jezusowemu i Matce Bożej biskupi polscy w 1920 roku, chroniąc się przed zagrożeniem bolszewickim, oddali cały naród. – Wracamy do korzeni sprzed 104 lat – mówił arcybiskup.
Zauważył, że „umacnianie w rodzinach królowanie Jezusa Chrystusa” jest odpowiedzią na program bolszewików, którzy chcieli uderzyć w świętość małżeństwa i rodziny. – Kiedy my chcemy bronić godności kobiety i mężczyzny, to właśnie dlatego, że chcemy być wierni zamysłowi Bożemu odnośnie do kobiety i mężczyzny, do ich powołania, do tego, by tworzyli związki małżeńskie, by rodzili dzieci. Taki jest zamysł Boży – mówił metropolita podkreślając aktualność tego przyrzeczenia wobec zagrożenia współczesnymi ideologiami.
Zaznaczył, że „obrona czci imienia Bożego” jest odpowiedzią na profanację świętych prawd chrześcijańskiej wiary, czego świadkami byliśmy chociażby w czasie ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich, ale także na to, co dzieje się w Polsce, gdy profanowane są święte obrzędy, krzyże i propaguje się styl życia „jakby Pana Boga w ogóle nie było”.
W kontekście trzeciego przyrzeczenia o „wszczepianiu w umysły i serca dzieci ducha Ewangelii i miłości ku Tobie” metropolita krakowski zwrócił się do rodziców, aby ciągle wracali do Chrystusa i Jego Ewangelii i w ten sposób stawali się żywym przykładem dla swoich dzieci. – Trzeba zaszczepiać w sercach dzieci miłość do Chrystusa. Trzeba zaszczepiać własnym przykładem, zwłaszcza wtedy, kiedy są programy, by ograniczać nauczanie religii w szkołach, by z serc dzieci i młodzieży wyrywać tę miłość do Boga i Matki Najświętszej. I czyni się to w duchu tolerancji i postępu. Znowu wracają upiory 1920 roku – mówił abp Marek Jędraszewski apelując o wytrwałą modlitwę za Polskę na wzór tej sprzed 104 lat.
Komentując czwarte przyrzeczenie „strzec prawa Bożego, obyczajów chrześcijańskich i ojczyzny” metropolita odwołał się do nauczania Jana Pawła II, który odwiedzając ojczyznę w 1991 roku mówił na czym polega prawdziwa wolność. – Autentyczna wolność to nasze posłuszeństwo prawdziwym wartościom, o których mówi nasze właściwie ukształtowane sumienie. Mamy być ludźmi prawego sumienia, on to wielokrotnie powtarzał, a nie ulegać podszeptom, pokusom, czy to złego ducha, czy złych i kłamliwych ideologii – podkreślał arcybiskup zaznaczając, że ewangeliczna jednoznaczność „tak – tak, nie – nie” pochodzi od Boga i trzeba się nieustannie za nią opowiadać, „nawet jeśli ona kosztuje, a kosztuje nieraz bardzo wiele”. Zwrócił uwagę, że doskonałym przykładem jednoznaczności wobec Boga był Jezus Chrystus, w którym „wszystko było tak” wobec Ojca. Jezus zapłacił za to posłuszeństwo ogromną cenę odtrącenia, wzgardy, a ostatecznie śmierci na krzyżu, ale to On ostatecznie zwyciężył i ostatecznie zwyciężają razem z Nim wszyscy ci, którzy idą jego drogami. A pierwszą z nich jest Matka Boża, której wniebowzięcie jest dniem zwycięstwa i triumfu.