Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Krakowskiej: Bóg jest z tymi, którzy Go miłują
– Jakże więc trzeba nam się włączać w tę modlitwę Chrystusa o jedność, abyśmy nie poszli własną drogą, byśmy nie wybierali ciemności, ale będąc jedno z Ojcem, Synem i między sobą, byli prawdziwymi światłami dla świata - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. połączonej z poświęceniem witraży w kaplicy Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej.
Metropolita przypomniał modlitwę Chrystusa z Wieczernika: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie”. Stwierdził, że dotyczyła ona również posłannictwa i apostolskiej działalności św. Pawła. Gdy Apostoł Narodów stanął w Jerozolimie przed trybunem, był chroniony przez wojska rzymskie. Tuż po tym wydarzeniu ukazał się Pawłowi Chrystus, który mówił: „Odwagi! Trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie”. Ta scena odsyła do wizji, którą św. Paweł miał w Koryncie. Pan przemówił wtedy do niego w nocnym widzeniu: „Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście”.
Apostoł Narodów określił bardzo jasną naukę dla Kościoła. W liście do Rzymian pisał, że Bóg jest z tymi, którzy Go miłują i współdziała dla ich dobra. Przeznaczył ich także na to, by stali się na wzór obrazu Jego Syna. „Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał – tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił – tych też obdarzył chwałą” – wskazywał św. Paweł. Pisał także: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?” i dodawał, że chrześcijanie we wszystkim odnoszą pełne zwycięstwo dzięki Temu, który ich umiłował.
Arcybiskup powiedział, że tej prawdy doświadczył św. Stanisław, który nieugięcie głosił prawdę o konieczności miłosierdzia także dla tych, którzy okazali się wiarołomnymi w godzinie próby. Nie uląkł się miecza, niebezpieczeństw i oddał swe życie. Także św. Jan Kanty przeszedł do historii jako świadek miłosierdzia, pochylający się nad ludzką biedą. Arcybiskup podkreślił, że w przypadku św. Stanisława i św. Jana z Kęt ukazywało się, że Bóg jest z tymi, którzy Go miłują. Jezus modlił się o jedność swych uczniów. Jest ona łaską wkraczania w tajemnicę Trójcy Przenajświętszej. Chrystus prosił o nią Ojca, ponieważ wiedział, że jest ona zagrożona. Chwilę wcześniej Judasz wybrał własną drogę i wyszedł w mrok, odchodząc od jasności, która jest Chrystus.
– Dzieje Kościoła wielokrotnie powtarzają tragedię zrywanej jedności. Jest to tak daleko idące i tak tragiczne, że w tym momencie Kościół wobec świata w jakiejś mierze traci swą wiarygodność – zauważył arcybiskup. Stwierdził, że tak było w historii i zdarza się także współcześnie. – Jakże więc trzeba nam się włączać w tę modlitwę Chrystusa o jedność, abyśmy nie poszli własną drogą, byśmy nie wybierali ciemności, ale będąc jedno z Ojcem, Synem i między sobą, byli prawdziwymi światłami dla świata – powiedział arcybiskup.