Imieniny: Adelii, Klemensa, Felicyty

Wydarzenia: Dzień Licealisty

Polska

Abp Ryś: Kościół trzeba współtworzyć w konkretny sposób

 fot. Łukasz Kaczyński Abp Ryś podczas ingresu do katedry łódzkiej.

W sobotę 4 listopada odbył się ingres abp. Grzegorza Rysia do archikatedry łódzkiej. "Zdobądźcie się na trud rozeznania, co mogę, co powinienem w moim Kościele podjąć, w jaki sposób mogę go współtworzyć. Nie tylko do Kościoła chodzić, ale go w konkretny sposób budować" - powiedział do przybyłych abp Grzegorz Ryś.

Uroczystości rozpoczęła procesja, która wyruszyła z domu arcybiskupiego. Po przybyciu do katedry głos zabrał abp Salvatore Pennacchio, nuncjusz apostolski. "Cieszę się, że jako przedstawiciel papieża Franciszka biorę udział w tym znaczącym wydarzeniu dla Kościoła łódzkiego. Życzę abp. Grzegorzowi Rysiowi, aby z radością pełnił swój nowy urząd, wyzwalając pokłady dobra, jakie są w ludziach wierzących – duchownych i świeckich oraz prowadził swój kościół coraz bliżej Boga i ludzi" - powiedział.

Głos zabrał też bp Marek Marczak, dotychczasowy administrator archidiecezji łódzkiej, który przypomniał krótko jej historię. "Księże arcybiskupie Grzegorzu - witaj w Łodzi - w Kościele, który od dzisiaj staje się także Twoim Kościołem, Twoją Matką i Twoim zadaniem. Witaj w Kościele, który potrzebuje nowej ewangelizacji - tej nowej ewangelizacji, której poświęcasz już od wielu lat swoje siły i talenty" - powitał nowego metropolitę.

Następnie abp Marek Jędraszewski przekazał w ręce abp. Salvatore Pennacchio pastorał, który on wręczył abp. Rysiowi. Po tym nuncjusz wprowadził abp. Grzegorza Rysia na katedrę biskupią, co stanowiło punkt rozpoczynający uroczystą Mszę św.

Homilę do przybyłych wygłosił abp Grzegorz Ryś, który zwrócił uwagę, że przeżywana Eucharystia to uczta, na której każdy powinien zająć właściwe sobie miejsce. "Nikt przecież nie przychodzi na wesele, by celebrować samego siebie. Na ucztę weselną idziemy wyłącznie po to, by się ucieszyć szczęściem nowożeńców, by ich uszanować, by uczcić ich miłość. A dziś, w tym momencie nasza uwaga jest skupiona na Jezusie Chrystusie" - zauważył.

Dopowiedział, że to dopiero obecność Jezusa zmienia zwykłe spożywanie chleba w ucztę weselną. "Bo to On jest oblubieńcem, a oblubienicą jest zasiadająca z nim do stołu wspólnota – Kościół. Jesteśmy teraz na uczcie weselnej Jezusa i Kościoła. To ich dwoje chcemy uczcić" - kontynuował.

Jak podkreślił postrzeganie pierwszeństwa Chrystusa na tej uczcie wynika z jego męczeńskiej śmierci na krzyżu. "Ta wiedza o Golgocie, pamięć o niej dyscyplinuje i powściąga nasze ambicje w naszych przepychankach do władzy. W naszym biegu do pierwszego miejsca. Stajemy zawstydzeni, jakby wryci w ziemię widokiem ukrzyżowanego Pana" - mówił.

Hierarcha zaznaczył, że Kościół może stać się oblubienicą Chrystusa jedynie wtedy, gdy wychodzi ku innym, zapominając o sobie i nie dbając tylko o własne interesy. "Oblubienicą może być jedynie Kościół, który zna wolność i autorytet płynące z ubóstwa, a nie z układów. Kościół, który zużywa się w miłosierdziu, a nie zabezpiecza się ciasno i doraźnie skrojoną sprawiedliwością" - uwypuklił.

"Taki kościół Pan wywyższa. Czyni to również w naszych sercach. Taki Kościół do nas przemawia i nas porywa, fascynuje. Do takiego Kościoła chcemy należeć i taki Kościół chcemy współtworzyć, nawet jeśli nasz grzech, nasza pycha, nasza chciwość raz po raz zniekształca taką jego postać" - mówił dalej.

Jak zaznaczył tylko Chrystus zna miejsce, które jest należne w Kościele każdemu wierzącemu, choć wielu pewnie powie, że może podać przykłady na to, że jest zupełnie inaczej. Opisał przy tym Karola Boromeusza, który z uwagi na to, że jego wuj był papieżem, już w wieku 22 lat był kardynałem.

Stwierdził jednak, że dopiero po prawdziwym nawróceniu Karol Boromeusz zrozumiał o co tak naprawdę chodzi w powołaniu. "To prawda. Został duchownym z wątpliwych motywów, a metropolitą Mediolanu przez układy i nepotyzm. Nie zasługiwał na miejsce, które otrzymał. A ktoś z nas tutaj obecnych zasłużył sobie na miejsce, które dzisiaj zajmuje? Ktoś z nas jest bez grzechu? Czy ktokolwiek z nas może podjąć swoją misje w kościele bez nawrócenia?" - pytał.

"Pan jednak nie dał się ogłupić ekspresową karierą Karola w Kościele. Ścigał go swoją łaską, miłością wyposażającą w charyzmaty, uzdolnienie do posług, determinację do działań. Boże wezwanie nie sprowadza się bowiem do samej nominacji, do aktu prawnego, jak otrzymanie bulli. Ono przychodzi jako łaska nawracająca i uzdalniająca, przemieniająca, dysponująca" - opisał.

Metropolita łódzki wskazał, że akty prawne są ważne w Kościele, ale nie "jako zlecenie roboty, tylko obietnica Bożej asystencji i osobistej Pięćdziesiątnicy. "Tak naprawdę to dopiero Duch Św. wprowadza człowieka na przeznaczone mu w Kościele miejsce i tylko w poddaniu się Duchowi można je zająć i tylko w mocy Ducha przynieść na nim pożytek całej wspólnocie" - podkreślił.

Zachęcił przy tym zebranych do tego, by zajmowali odpowiednie miejsca w łódzkim Kościele. "Zajmijcie je naprawdę, to znaczy poddając się przynagleniu Ducha św., Jego mocy i twórczości, zajmijcie nie jakiekolwiek miejsce, ale te przyznane każdemu z was przez Pana. Zobaczcie złożone w sobie dary łaski, ucieszcie się nimi, zdobądźcie się na trud rozeznania, co mogę, co powinienem w moim Kościele podjąć, w jaki sposób mogę go współtworzyć" - zaapelował.

Podkreślił, że Kościół jest wspólnotą, w której każdy jest potrzebny. "Kościół jest ucztą weselną, wspólnotą stołu, a nie potajemnym zajadaniem się własną kanapką, osobno na boku, tak by nikt nie widział i nie przeszkodził" - dodał również. Poprosił także zgromadzonych, by nie uciekali w odosobnienie, nawet jeśli doświadczyli zła w Kościele.

"Nie poddajmy się także jeszcze groźniejszej pokusie samowystarczalności w Kościele. Przekonaniu, że poradzę sobie w ewangelizacji sam. Ewangelizuje zawsze Kościół - wspólnota zaangażowanych uczniów - duchownych i świeckiech, wzajemnie na siebie otwartych, uzupełniających się w twórczy sposób" - dopowiedział.
Metropolita łódzki w homilii podziękował również za obecność na swoim ingresie przedstawicielom różnych Kościołów - w tym prawosławnym, polsko-katolickim czy kalwinom. "Dziękuję za jedność w modlitwie, ale także za jedność w bólu i oczekiwaniu pełnej wspólnoty. Nie spożywamy razem Eucharystii, ale spożywamy razem słowo. Możemy razem to słowo, przyjęte w tym samym duchu, również w jednym duchu przekazywać dalej. We wspólnym przepowiadaniu, w urzeczywistnianiu, wcielaniu słowa w konkretnych dziełach miłosci i miłosierdzia w naszej małej ojczyźnie” - powiedział. Podziękował także za obecność przedstawicielom wyznania Mojżeszowego.

Podsumowując zachęcił jeszcze raz, by wierzący wsłuchiwali się w słowo Boże i zajmowali w Kościele miejsce, które wyznacza im Jezus. "Zajmij je wreszcie. Odważ się, nawróć się i zajmij je. Potrzebuję tego ja, twój Pan i Zbawiciel. Potrzebuje tego Kościół, twoja Matka i Mistrzyni, potrzebują tego twoi siostry i bracia, potrzebuje tego świat, do którego jesteśmy razem posłani" - powiedział na zakończenie abp Ryś.

Pod koniec Eucharystii ks. Zbigniew Kras odczytał list od prezydenta RP, Andrzeja Dudy. „Doniosłość misji, jaką powierzył księdzu arcybiskupowi Ojciec Święty Franciszek, odzwierciedla sama nazwa nowej stolicy biskupiej ekscelencji. W Ewangeliach motyw łodzi towarzyszy wyzwaniom do ufności i konsekwencji z jaką człowiek powinien trwać przy wyzwaniach przez siebie postawionych, a także do odwagi aby wychodzić z nimi ku innym ludziom. Jestem przekonany, że dzięki księdzu arcybiskupowi nowa ewangelizacja, do której wzywał św. Jan Paweł II i którą uczynił ekscelencja priorytetem swojej posługi przyniesie w archidiecezji łódzkiej wiele dobrych i trwałych owoców” - napisał między innymi prezydent RP.

Życzenia złożył abp. Rysiowi także abp Marek Jędraszewski. “Życzę ci, aby modlitwa, wypływająca z ludzkich serc, z miłości do Kościoła, otaczała cię każdego dnia tej posługi, którą dzisiaj uroczyście rozpoczynasz. Niech Ci towarzyszą święci związani z tym miejscem” - powiedział metropolita krakowski, zachęcając swojego następcę do wpatrywania się w Jezusa z głównego ołtarza katedralnego. “Niech On będzie dla ciebie nieustannym wzorem pasterza, który zatroskany jest przede wszystkim o to, aby przemieniać ludzkie serca, prowadzić je do Boga, budować w tej części naszej ojczyzny królestwo Boże” - dodał. 

Diecezjanie, którzy przybyli na ingres abp. Rysia nie kryli wzruszenia. “To wielka radość, zwłaszcza z bogactwa, jakie niesie osoba naszego nowego metropolity. Czekaliśmy i modliliśmy się gorliwie o niego. I przyszedł tak jak nowe życie, po 9 miesiącach. Diecezja doczekała się pasterza według serca Bożego” - przyznała pani Ewa.

Oceń treść:
Źródło:
;