Imieniny: Seweryna, Wiktoryny

Wydarzenia: Światowy Dzień Wegan

Wspomnienia

Aby ludzie w Rosji zobaczyli prawdę o naszym papieżu

 fot. Piotr Tumidajski

Zrealizowałam film, żeby ludzie w Rosji zobaczyli prawdę o naszym papieżu - mówi w rozmowie z KAI Tamara Elżbieta Jakżyna, rosyjska reżyser, autorka dwóch filmów dokumentalnych o bł. Janie Pawle II. Jej filmy o papieżu Polaku są pierwszą rosyjską produkcją filmową na Jego temat i jak do tej pory jedyną.

 

Wywiad z autorką filmu został przeprowadzony po światowej prapremierze drugiego filmu o bł. Janie Pawle II pt. „Papież, który nie umarł”. Pierwszy film pt. „Nie bój się, modlę się za ciebie” ukazał się w roku 2005. Pokaz premierowy drugiego filmu odbył się w niedzielę 18 listopada 2012 r. w auli wielkiej moskiewskiej kurii metropolitarnej, w ramach obchodów Dnia Pamięci o Janie Pawle II.


KAI: Pani Tamaro jakie są pani wrażenia po światowej prapremierze drugiego filmu dylogii o Janie Pawle II?

- Jestem bardzo wzruszona. Nie oczekiwałam tak pozytywnej reakcji widowni. Film jest bardzo długi. Widziałam, że nikt nie był zmęczony, wszyscy wytrzymali do końca projekcji. Jestem wdzięczna widzom za pozytywne przyjęcie mojego filmu. Jedna z pań obecnych na pokazie filmu podziękowała mi i powiedziała: „Ten film zaraził mnie humanizmem na bardzo długi okres i będę o nim długo rozmyślać”. Właśnie po to między innymi zrealizowałam film, żeby ludzie w Rosji zobaczyli prawdę o naszym papieżu, jak on się troszczył, pomagał nam być bardziej czystymi, jak wiele ofiarował, żebyśmy postępowali według jego nauczania. Byłoby to bardzo pożyteczne dla wszystkich.

KAI: Jaka jest różnica między pierwszym filmem zatytułowanym „Nie bój się, modlę się za ciebie” a obecnym filmem?

- Można by powiedzieć nie o różnicach a kontynuacji, dopełnieniem tego pierwszego przez drugi film. Różnica polega na tym, że pierwszy film realizowałam, kiedy Jan Paweł II jeszcze żył. Pierwszy film był przede wszystkim jego przesłaniem skierowanym do każdego z nas: „ Nie bój się, modlę się za ciebie”. Drugi film jest wyrażeniem tego, jak przyjęliśmy jego przesłanie, jednocześnie wyrażeniem naszej wdzięczności za wszystko, co dla nas zrobił.

KAI- Jaki cel postawiła Pani przed sobą realizując drugi film?

- Kiedy papież odszedł do Domu Ojca, czułam, że czegoś mi brakuje. Dlatego często szukałam odpowiedzi w Jego zapisanych wypowiedziach, czy pracach. Zwracałam się do Niego osobiście w modlitwie o pomoc. Zauważyłam, że wiele osób postępuje podobnie. Zrozumiałam, że papież żyje i jest obecny pośród nas. Zapragnęłam zrealizować film właśnie o tym. Chciałam zdążyć z ukończeniem filmu na jubileusz dziewięćdziesięciolecia urodzin Ojca Świętego w 2010 roku. Niestety nie udało się tego zrobić, z różnych powodów, przede wszystkim z powodu braku środków finansowych. Bardzo się tym zmartwiłam. Ale udało się i film ukazał się w rok po jego beatyfikacji i w czasie trwającego procesu kanonizacyjnego. Głównym celem realizacji filmu było nie tyle wspominanie o papieżu, ale zrozumienie i przyjęcie testamentu jaki nam pozostawił. Przysłuchiwanie się wszystkim jego radom, przestrogom i myślom. O tym, co jest ważne dla człowieka: wartości, wolność, prawda, na czym polega zwycięstwo a na czym porażka w życiu człowieka. Papież bardzo dokładnie akcentował i porządkował wszystkie te momenty życia ludzkiego. Chciałam, żeby widzowie jeszcze raz mogli skonfrontować swoje życie z jego nauczaniem.

KAI: Jaka jest struktura artystyczna Pani filmu?

- Każda część tego dyptyku filmowego zawiera trzy przeplatające się warstwy: osobiste doświadczenia bliskich papieżowi osób, ich relacje z papieżem, i czego od niego się nauczyli; co papież miał do powiedzenia każdemu z nas osobiście; osoba Ojca Świętego jako ikona obecna w muzyce znakomitego polskiego kompozytora Wojciecha Kilara.

KAI: Jaki był odbiór publiczności rosyjskiej pierwszego Pani filmu o papieżu i jakich reakcji spodziewa się Pani po drugim filmie?

- Na to pytanie nie można dać jednoznacznej odpowiedzi. Jedni z dużym napięciem oczekiwali na ukazanie się filmu, inni uważali, że film o papieżu jest w Rosji niepotrzebny, wręcz należy zabronić jego pokazów. Jednakże osoba Ojca Świętego jest tak potężna. Mówi on nam o rzeczach ważnych dla wszystkich, niezależnie od wyznania, narodowości, poglądów politycznych. Kiedy człowiek ogląda film dokonuje się przemiana, nie poglądów, ale stosunku do osoby papieża. Papież zwraca się do każdego z nas i każdy może znaleźć w jego nauczaniu nie tyle słowa, co rady, podpowiedzi, wyjaśnienia problemów egzystencjalnych dotyczących życia. Każdy człowiek potrzebuje odpowiedzi na te pytania: Kim jestem? Po co tu jestem? Jaki jest sens mego życia? Jak powinienem postępować? Co w ogóle robić w życiu?. W wielu wypowiedziach papieża, w jego pracach naukowych wykorzystanych przy realizacji filmu odnajdujemy odpowiedzi na te pytania. Zauważyłam, że na początku projekcji filmu, niektórzy widzowie są sceptyczni, ale pod koniec widownia jednoczy się. Widzowie zaczynają rozumieć, odczuwać i przeżywać to przesłanie jakie papież nam pozostawił.

KAI: Czym osobiście była dla Pani praca nad filmem? Czego Pani nauczyła się od papieża?

- To był ogromny wysiłek. Nie mogłam ani na sekundę ulec dekoncentracji, nie mogłam odpocząć. Nie miałam, jak to zwykle bywa, do pomocy ekipy współpracowników. Pełna koncentracja i samoorganizacja pozwoliły mi na przyspieszenie prac nad filmem. Normalnie w swojej pracy reżysera, scenarzysty nie musiałam zajmować się sprawami organizacyjnymi. Pomimo tego, że był to ogromny wysiłek, sprawiał mi on ogromną radość. W miarę postępu prac nad zebranymi materiałami coraz lepiej rozumiałam, co papież chce mi powiedzieć, a co najważniejsze, coraz bardziej stawałam się człowiekiem. Do tego właśnie wzywał nas Ojciec Święty. Bardzo często trudno nam zrozumieć na czym polega bycie człowiekiem. Tylko od człowieka zależy, co on będzie czynić na ziemi, dobro, czy zło. Od papieża nauczyłam się, żeby za każdym razem, kiedy coś robię, myśleć o tym, czemu służy i sprzyja moje działanie: dobru czy złu. Dzisiaj jest to bardzo ważne, ponieważ toczy się walka dobra ze złem. Troska o pomnażanie dobra doprowadzi do zwycięstwa dobra na ziemi. Nie wiem, czy już wszystkiego się nauczyłam od papieża, ale ciągle próbuję się nauczyć.

KAI: Jest Pani obywatelką Federacji Rosyjskiej, jednocześnie posiada Pani polskie korzenie. W świetle niedawno podpisanego przez patriarchę Cyryla i abp. Józefa Michalika dokumentu wzywającego przede wszystkim prawosławnych i katolików oraz naród polski i rosyjski do pojednania, czy i jak Pani film może sprzyjać rozwijaniu tego dzieła pojednania?

- Idei pojednania prawosławnych i katolików oraz pojednania naszych narodów bardzo dużo czasu swego życia poświęcał Jan Paweł II, bardzo się o to troszczył. To była jego idea. Wszystko robił dla jej urzeczywistnienia. W czasach jego pontyfikatu wielu prawosławnych odwiedzało Watykan, było wiele prawosławno-katolickich konferencji, wystaw, spotkań. Bardzo starał się doprowadzić do jedności. Przecież wyrastamy z jednego pnia, mamy jednego Boga. Podziały są błędem uczynionym przez ludzi. To nie był plan Boga. Szkoda, że takich kroków nie udało się zrobić za życia papieża, ale myślę, że to on przygotował podłoże, w które zostało wsiane ziarno pojednania i na pewno ono wyrośnie. Powinniśmy być razem, nie rozumiem jak można nas rozdzielić. „Dwie ręce, dwa płuca, dwie siostry”, jak mawiał Jan Paweł II. Z radością przyjmuję ten fakt posiania ziarna pojednania.

KAI: A gdy chodzi o nasze narody: polski i rosyjski?

- Zawsze odczuwałam to bardzo boleśnie. Moje serce składa się z dwóch połówek. Kiedy dochodziło do czegoś dobrego między naszymi narodami, obie połowy odczuwały radość, a jeśli zdarzyło się coś niedobrego obydwie połowy mojego serca cierpiały. Złożyłam sobie przysięgę, że będę robiła wszystko, co możliwe, aby narody polski i rosyjski pojednały się. Historia jest realna i zachodziły w niej rzeczy bardzo niedobre. Dlatego pierwszym warunkiem pojednania będzie prawda, powiedzenie sobie, co między nami naprawdę się wydarzało. Trzeba wzajemnie przyznać się do swojej winy, prosić o przebaczenie i przebaczyć, ale przede wszystkim powiedzieć sobie prawdę. Nawet dzisiaj to, co zachodzi w naszych relacjach, nie zawsze wydaje mi się szczere. Prawdopodobnie wpływają na to jakieś czynniki polityczne. Wolałabym, żeby również w polityce było więcej prawdy.

KAI: Czy Pani film będzie rozpowszechniany w Polsce?

- Oczywiście. W tej chwili pracuje nad przekładem polskiej wersji filmu. Wielu moich rozmówców przedstawionych w filmie to Polacy. Dlatego przygotowanie wersji polskiej powinno być dokładne i zrozumiałe dla polskiej widowni. Bardzo mi zależy, żeby ekskluzywne wywiady udzielone mi w większości przez Polaków - rodaków papieża, usłyszane i zobaczone zostały przez polskiego widza a film dotarł do Polski - ojczyzny papieża i tam pozostał.

KAI: Zanim film Pani trafi do Polski, co chciałaby Pani już teraz powiedzieć przyszłym widzom w Polsce?

- Wydaje mi się, że nadszedł czas, gdy słuchając i czytając wypowiedzi i prace Jana Pawła II, których sporo przetłumaczono na język rosyjski, możemy zrozumieć, że przyszłość świata nie zależy wyłącznie od „jakiś tam rządzących, władców świata”, ale od każdego człowieka, to znaczy od każdego z nas. Bardzo łatwo powiedzieć sobie, że we wszystkim zawiniły bolszewizm, komunizm, Stalin, Hitler, chociaż bez wątpienia byli oni wielkimi zbrodniarzami. Jednak wydaje mi się, że dużo zależy od każdego konkretnego człowieka. Konkretny człowiek decyduje, czy strzelić, czy nie do drugiego człowieka, nawet jeżeli dostaje taki rozkaz. Systemy polityczne i ustroje nie ponoszą winy, chociaż chętnie zrzuca się na nie odpowiedzialność, tylko konkretni ludzie. Noszą oni swoje imiona i nazwiska. Wygodnie dzisiaj jest zrzucać winę na ustrój i żyć sobie spokojnie będąc zadowolonym z siebie. Według mnie, w historii zachowuje się ślad, jakby matryca każdego człowieka. Potomkowie największych zbrodniarzy będą nosić w sobie historię ich ojców i dziadów. Trudno nawet sobie wyobrazić jak ze swoim życiem poradzi sobie syn albo wnuk tego zbrodniarza, mający świadomość ile milionów ludzi doprowadził do udręki i śmierci jego ojciec albo dziadek. Zbrodniarz skazuje swoich potomków na te straszliwe męki. Każdy człowiek powinien przewidywać, jak jego postępowanie będzie wpływać na losy innych, ponieważ jest odpowiedzialny nie tylko za swoje życie, ale również innych ludzi, życie następnych pokoleń, własnego narodu. Mogę sobie wyobrazić cierpienia kogoś, kto dowiedział się, że w Katyniu do polskich oficerów strzelał jego dziadek lub ojciec. Przed tym wszystkim przestrzegał nas papież. Mówił: „Nie bójcie się być wolnymi, prawdziwymi, szczerymi, bójcie się obojętności i małostkowości”. Te jego słowa są aktualne do dziś i będą aktualne zawsze.

;