Świadkowie wiary
Anderson: ks. McGivney pokazał, jak wierzyć w trudnych czasach
Ks. Michael McGivney jest wzorem dla Kościoła naszych czasów. Uczy, jak ewangelizować za pośrednictwem parafii i pokazuje, na czym polega prawdziwe braterstwo – uważa Carl Anderson, przełożony Rycerzy Kolumba. Ta największa na świecie organizacja katolików świeckich przygotowuje się do beatyfikacji swego założyciela. Odbędzie się ona za dwa tygodnie (31 października) w Hartford w Stanach Zjednoczonych.
Ks. McGivney żył w drugiej połowie XIX w. Był to trudny czas dla Kościoła – przypomina Carl Anderson. Katoliccy imigranci odchodzili od wiary albo mieli tendencję do zamykania się we własnych gettach. Ks. McGivney pokazał, że nie na tym polega braterstwo. Chciał, by katolicy wspierali się nawzajem i umacniali się w wierze. Po to właśnie założył Rycerzy Kolumba – mówi Anderson.
„Patrząc dziś na to, co dzieje się w Ameryce, łatwo zapominamy, że za życia ks. McGivneya Ameryka była terytorium misyjnym. Dlatego ks. McGivney miał bardzo misyjne podejście do swej parafii. Założył Rycerzy Kolumba, bo bardzo go niepokoiło, że katolicy odchodzą od wiary i przyłączają się do tajnych stowarzyszeń, które w Stanach Zjednoczonych często były antykatolickie. Bolało go, że rodziny ulegały rozbiciu, kiedy umierał ojciec i żywiciel, a dzieci były skazane na ubóstwo. Ks. McGivney chciał, by jego parafianie i rodziny w jego parafii były silne w wierze – powiedział Radiu Watykańskiemu Carl Anderson. - Aktualny kryzys w Stanach Zjednoczonych i w wielu innych krajach sprawił, że wiele kościołów zostało zamkniętych, zlikwidowano bądź drastycznie ograniczono publiczne Msze, zmniejszyła się liczba ludzi w kościele. Kiedy restrykcje zostaną zniesione, będzie trzeba przyprowadzić wiernych z powrotem do kościoła. Nie stanie się to automatycznie. Potrzebujemy odnowy naszych parafii. Pomysł ks. McGivney’a na misyjną postawę parafii, ewangelizację wiernych i ich aktywizację jest więc dzisiaj bardzo aktualny. Potrzebujemy bowiem świadectwa i zaangażowania zwyczajnych katolików. Kościół ma więc szczęście, że właśnie teraz otrzymuje tego błogosławionego jako wzór do naśladowania.“