Wartości
Będziesz donosił na ojca swego
Ten idol komunistycznej propagandy odszedł w niepamięć. Świetnie był znany starszemu pokoleniu jako synonim donosicielstwa i zdrady najbliższych. W Związku Radzieckim życie i uczynki Pawlika Morozowa miały wskazywać drogę młodzieży. Jego śmierć 85 lat temu była początkiem jednego z największych mitów bolszewickiej rewolucji.
Gdzieś za Uralem, w sowieckiej wiosce Gierasimowka, mieszkał w czasach przymusowej kolektywizacji na początku lat 30. XX wieku Pawlik Morozow, chłopak „prawy i szlachetny”. Nie tylko kochał towarzysza Stalina, ale gotów był dla niego i budowy bolszewickiej przyszłości poświęcić najbliższych. Jako działacz młodzieżówki komunistycznej pomagał organizować kołchozy. Dowiedziawszy się o spisku kułaków, czyli chłopów przeciwnych łączeniu prywatnych gospodarstw w kołchozy, nie zawahał się donieść o nim policji politycznej. Choć jednym z przywódców grupy był jego rodzony ojciec – Trofim Morozow.
Pawlik wiedział, że za taki zarzut grozi kara śmierci, ale składał zeznania przeciwko ojcu, bo lojalność wobec władzy i wierność idei komunistycznej kazały mu posłać go pod ścianę. Trofim dostał wyrok dziesięciu lat niewolniczej pracy w łagrach „bez prawa korespondencji”. Zginął jednak od kuli - w sowieckiej nowomowie taki wymiar kary oznaczał śmierć.
Sam Pawlik wraz młodszym bratem Fiedią został zamordowany nożem przez mściwego dziadka, także kułaka, 85 lat temu, 3 września 1932 roku. Miał wtedy czternaście lat. Pisano także, że obu chłopców zadźgali stryjowie. Pojawił się nawet motyw okrutnej matki, która zabiła lub kazała zabić synów.
Prawda głęboko ukryta
Tyle wersja oficjalna, rozpowszechniana w gazetach i szkołach. Chłopak doczekał się pomników, stał się symbolem młodego pokolenia, czujnego na knowania wroga klasowego, gotowego do najwyższych poświęceń. Jego życie obrosło legendą. Spoglądał ze znaczków pocztowych, był patronem wielu szkół, a słynny sowiecki reżyser Siergiej Eisenstein zaczął nawet robić o nim film, z niejasnych powodów niedokończony.
Takie postawy sowiecka władza usiłowała narzucić młodzieży jako ideał, żeby rozbić ostatni szaniec oporu przed bolszewizmem – rodzinę. „Pawlików” pojawiło się więcej, by wspomnieć Pronię Kołybina, który doniósł na swoją matkę, gdy ta w czasie głodu wywołanego kolektywizacją wzięła dla syna kilka kłosów z pola. A za pięć skradzionych kłosów dekret z sierpnia 1932 roku przewidywał karę śmierci.
Jak było naprawdę z Pawlikiem? Wersja najczęściej powtarzana przez współczesnych badaczy historii zawiera wątek zemsty rodzinnej. Matka Pawlika miała namówić chłopaka do zadenuncjowania ojca, ponieważ Trofim Morozow ją porzucił. Ojciec Pawlika pomagał ‒ według niektórych ‒ uciekinierom z okolicznych łagrów, rozdając im w tajemnicy czyste blankiety dowodów tożsamości, by mogli przetrwać i wyjechać w odległe strony. Skąd je miał, nie wiadomo.
Po egzekucji ojca i sąsiadów Pawlik Morozow miał za pieniądze donosić policji politycznej na mieszkańców Gierasimowki. Do takich informacji dotarł po rozpadzie ZSRS Jurij Drużnikow, dziennikarz i pisarz. Nie przedstawił jednak żadnych źródeł dokumentujących tę wersję wydarzeń.
Wydaje się, że sprawa Pawlika Moroza nigdy nie zostanie wyjaśniona, tak wiele narosło wokół niej kłamstw.
Pogrążaj innych albo giń
Szkoła w Gierasimowce była do końca Związku Sowieckiego muzeum poświęconym „bohaterowi komunizmu”, a donosicielstwo podniesiono do rangi cnoty. Cnoty przymusowej, bo w sowieckim kodeksie karnym pojawił się w 1926 roku osławiony paragraf 58, wyliczający szczegółowo przestępstwa „kontrrewolucyjne”. Były wśród nich: „kontrrewolucyjny sabotaż, tj. świadome niewykonanie przez kogoś określonych obowiązków albo świadome niedbałe ich wykonanie” a także „niedoniesienie znanej i wiarygodnej informacji o przygotowywanym lub dokonanym przestępstwie kontrrewolucyjnym”.
Do jak niewyobrażalnych zwyrodnień musiało prowadzić stawianie dzieci i młodzieży przed wyborem: donos albo kara… Rodzice bali się dzieci, żony mężów – każdy się lękał, że bliski człowiek ze strachu może go pogrążyć zarzutami wyssanymi z palca. Ale taki był właśnie cel Stalina: zerwać wszelkie więzi międzyludzkie, szczególnie te najmocniejsze, rodzinne. Człowiek osamotniony, niemogący liczyć na wsparcie przyjaciół, matki, ojca czy brata stawał się bezbronny, gotów do „obróbki” przez policję polityczną i propagandę.
A nad społeczeństwem unosiły się jak wielkie ostrzeżenie i napomnienie o obowiązkach człowieka sowieckiego: Pawlik Morozow i jego „bohaterska” historia.
***
Kołchoz – forma gospodarstw rolnych typowa dla ZSRS. Kołchozy tworzono, łącząc przymusowo prywatne gospodarstwa rolnicze w tzw. gospodarstwa kolektywne. Formalnie ziemia pozostawała własnością rolników, przekazaną w bezterminowe użytkowanie spółdzielni. Faktycznie chłopi nie mieli żadnego wpływu na decyzje kierownictw kołchozów. Przynależność do kołchozów była obowiązkowa, a one same nie miały prawa się rozwiązać. Paszporty wewnętrzne wprowadzone w ZSRS w 1932 r., pozwalające na poruszanie się w sposób ograniczony po kraju, nie przysługiwały członkom kołchozu. Sprawiało to, że byli oni niewolniczo przywiązani do miejsca pobytu. Za swoją pracę otrzymywali niskie wynagrodzenie. Słaba wydajność tak zorganizowanej produkcji rolnej i skrajna niegospodarność prowadziły do szerzenia się na wsiach nędzy.
Kolektywizacja – przymusowe włączanie w ZSRS prywatnych gospodarstw rolnych do kołchozów w latach 1929–1938, by wyniszczyć własność prywatną. Akcje kolektywizacyjne wywoływały masowy opór chłopów, który spotykał się z terrorem policji politycznej. Szczególnie krwawo stłumiono protesty na Kaukazie, gdzie do 1932 r. zamordowano około miliona ludzi. Kolektywizacja doprowadziła do załamania się gospodarki rolnej.
Kułak (ros. pięść) – propagandowe określenie stosowane przez władze ZSRS wobec chłopów posiadających gospodarstwa i przeciwstawiających się od końca lat 20. XX w. kolektywizacji. Uznani za element wrogi państwu sowieckiemu poddawani byli represjom: niewolniczej pracy w łagrach lub wysokim wyrokom więzienia. Kułaków obarczano winą za fale głodu, pomawiano o ukrywanie ziarna i żywności. Termin „kułak” stosowany był jako synonim wiejskiego sabotażysty, a obraz „kułaka” szeroko rozpowszechniała propaganda w licznych karykaturach.