Polska
Betlejem w Polsce przekazało ponad milion złotych dla potrzebujących
Zakończyła się kolejna, trzecia edycja największej w kraju charytatywnej trasy koncertowej Betlejem w Polsce. Na scenach 13 miast rozbrzmiały aż 24 premierowe kolędy i pieśni bożonarodzeniowe z różnych stron świata. Interpretowało je wokalnie i muzycznie niemal 30 artystów. I by tradycji koncertów betlejemskich stało się zadość, to i w tym roku, w drugiej części wydarzenia, wielotysięczny chór złożony z widzów i artystów śpiewał wspólnie najpiękniejsze polskie kolędy. Były też i życzenia, i łamanie się opłatkiem. I jak co roku tej muzycznej podróży w czasie i w przestrzeni towarzyszyła akcja charytatywna Ambasador Miłosierdzia: dochód z koncertów, który dotychczas wyniósł blisko 1 150 000 złotych, został przeznaczony na wsparcie dla potrzebujących.
To wszystko są fakty, to są statystyki. Jednak to nie one decydują ostatecznie o wymiarze, a nawet więcej - o sensie całego przedsięwzięcia. Za nimi kryje się coś znacznie więcej, co nie poddaje się łatwym definicjom czy spektakularnej matematyce rezultatów: wiele dobrych i pięknych emocji, jakie podczas koncertów stały się udziałem zarówno widzów, jak i artystów. To właśnie te autentyczne emocje sprawiły, że Betlejem było TU i TERAZ, a betlejemska wspólnota Ambasadorów Miłosierdzia i w tym roku urosła w siłę.
Betlejem w Polsce jest z roku na rok coraz silniejsze. Odwołując się do terminologii marketingu, można by śmiało powiedzieć, że Betlejem stało się już tzw. “marką”. Co to oznacza w tym szczególnym przypadku? Nie tylko to, że zdecydowana większość potencjalnych odbiorców identyfikuje już dziś nazwę tej trasy koncertowej z konkretnym wydarzeniem artystycznym i że wciąż topnieje grono osób, które nie wiedzą, że takie koncerty mają w Polsce miejsce. Istoty rzeczy należy jednak szukać głębiej: w fakcie, że Betlejem stanowi przedsięwzięcie jedyne w swoim (sic!) rodzaju. Nie chodzi tu zatem tylko o to, że ta trasa koncertowa różni się od innych tras, ale również o to, że ustanowiła ona właściwie nową, a na pewno odrębną kategorię wśród wydarzeń artystycznych, jakie odbywają się w kraju na przełomie grudnia i stycznia.
Differentia specifica przedsięwzięcia polega na tym, że dzięki niemu odbiorcy uświadamiają sobie, jak globalnym doświadczeniem - zarówno w sensie historycznym, jak i w wymiarze kulturowym i geograficznym, jest przyjście Jezusa na świat. Równocześnie jednak Betlejem w Polsce odwołuje się do naszego bardzo osobistego, indywidualnego, czy wręcz intymnego sposobu przeżywania świątecznego czasu. Podczas koncertów słuchamy kolęd z całego świata, wydobywanych nawet z zamierzchłej przeszłości i z kultur, których ślady niełatwo już odnaleźć na mapie współczesnego świata, ale jednocześnie mamy przeświadczenie o bliskości między nami i ludźmi z minionych epok w sposobie odczuwania Bożego Narodzenia. Z pewnością służą temu piękne, współczesne aranżacje oraz bardzo osobiste wokalne i instrumentalne interpretacje utworów, o których istnieniu dowiadujemy się właśnie dzięki Betlejem. Jednak równie ważny jest fakt, że te koncerty tworzą otwartą przestrzeń dialogu, na jaki składa się wielogłos kultur, dla których przyjście Boga na świat jest absolutnym punktem referencyjnym. W ten sposób widzowie czują swoją przynależność do świata, jakiego granic nie wyznacza przecież nasza kultura, ale jednocześnie to właśnie ona determinuje ekspresję, za pomocą której bardzo osobiście i najpełniej wyrażamy – i artyści na scenie, i publiczność na widowni - swoją radość z Bożego Narodzenia. Uczestnicząc w Betlejem w Polsce, uświadamiamy sobie zatem, że dla ludzi w najodleglejszych zakątkach Ziemi i w najdalszych czasach dobra nowina była i jest równie ważna, podobnie jak dla nas. Jednak ta “powszechność” Bożego Narodzenia w niczym nie zmienia faktu, jak bardzo jest ono “nasze” – osobiście przeżywane, indywidualnie pojmowane.
Dowodów na to, że takie właśnie emocje towarzyszyły nam również podczas koncertów jest wiele. Wystarczy wspomnieć choćby tylko absolutne “zasłuchanie się” publiczności w arabską kolędę “Al-madżu Laka”, wykonywaną przez Yazeeda Sakhinini, czy też moment, kiedy Dana Vynnytska śpiewała w swoim ojczystym języku kolędę ukraińską, a jej polską wersję wykonywał Adam Krylik – w obu przypadkach emocje na widowni były równie intensywne. Podczas Betlejem w Polsce udało się stworzyć poczucie wspólnoty ponad czasem i ponad geograficzną przestrzenią. Takie współodczuwanie jest ważne: pozwala głębiej i mądrzej przeżyć Święta Bożego Narodzenia również tu - w Polsce; poczuć ich swoistość na tle innych kultur, ale zarazem przynależność do wielkiej i niezwykłej przestrzeni czasu świętowanego na całym świecie. Dlatego też druga część koncertu, podczas której widzowie wspólnie z artystami śpiewali polskie kolędy, stanowiła tak naturalne i absolutnie harmonijne kontinuum części pierwszej, kiedy rozbrzmiewały pieśni bożonarodzeniowe z różnych stron świata.
Na scenie Betlejem w Polsce 2018/2019 spotkali się przedstawiciele aż siedmiu różnych kultur. Co jednak równie istotne, spotkali się także wykonawcy o czasem bardzo odmiennych osobowościach artystycznych. Głosy żeńskie reprezentowały: Grażyna Łobaszewska, Antonina Krzysztoń, Bovska, Katarzyna Broda-Firla, Agnieszka Musiał, Zuzanna Malisz i Dana Vynnytska. Wokalistki tworzą w różnych gatunkach muzycznych, uosabiają różne sposoby śpiewania i ujawniają odmienną wrażliwość artystyczną. W podobne spectrum możliwości ułożyły się głosy męskie: Józef Broda, Dawid Kwiatkowski, Kamil Bednarek, Mate.O, Adam Krylik. Na scenie wszyscy wykonawcy stworzyli piękną, ale bardzo zindywidualizowaną harmonię – wybrzmiewały w niej charaktery solistów, nie tylko artystyczne, oraz silne emocje, jakie towarzyszyły ekspresji poszczególnych utworów. Ostatecznie dało to poruszający efekt: przekaz, który płynął z estrady, spotykał się z odpowiedzią ze strony widowni. I to nie tylko w formie żywiołowych reakcji widzów, ale także w wymiarze skupienia i duchowego przeżycia. To niezwykle istotne, że Betlejem w Polsce powołało tak wielki, również w sensie przestrzennym, wymiar międzyludzkiego spotkania; także spotkania międzypokoleniowego. W ten sposób bowiem radość świętowania stała się jeszcze bardziej powszechna i co ważniejsze - jeszcze bardziej “wspólna”. Aspekt wspólnotowości ma szczególne znaczenie w kultywowaniu i rozwijaniu tradycji związanej z Bożym Narodzeniem, które jest przecież czasem dzielenia się z innymi, czasem “bycia razem”.
Podczas trzeciej edycji Betlejem w Polsce doszło również do spotkania instrumentalistów o bardzo różnej proweniencji – nie tylko muzycznej, ale także geograficznej i kulturowej. W tym roku szczególnie wyraziście zabrzmiały tony folkowe. Inspiracje kulturą regionalną słuchać było w muzyce Kapeli Maliszów, zaś styl bałkańsko-orientalny w żywiołowości grania Fanfary Moldovy z Rumunii. Przenikanie się brzmień na pograniczach różnych kultur i inspiracji dopełniała także gra jazzowego Atom String Quartet oraz Międzynarodowego Zespołu Muzycznego pod kierownictwem Jana Smoczyńskiego. Te pozornie ze sobą niespójne brzmienia nie tylko się uzupełniały, ale także stworzyły rodzaj nowej harmonii, w której każdy element otwierał kolejne przestrzenie dla wzajemnych inspiracji. Ten “polifoniczny dialog”, jaki odbywał się między instrumentalistami na scenie, okazał się wehikułem muzycznym zdolnym przenosić słuchacza w odległe czasy i na dalekie kontynenty. W ten sposób muzyka raz jeszcze dowiodła, że jest “najdoskonalszą ze sztuk” – potrafi opowiadać o narodzeniu Syna Bożego bez słów i tworzyć emocjonalny pejzaż Betlejem bez pomocy obrazu. Świat dźwięków, to język, którego każdy, bez względu na przynależność etniczną, może doświadczyć – w wymiarze emocji, w sferze wiary.
Wśród tych głosów – wokalnych i instrumentalnych – szczególnie donośnie brzmiał głos przewodnika – mędrca, który nadawał ton pozostałym wykonawcom. Taką rolę pięknie i godnie pełnił Józef Broda, wskazując kierunek, w jakim powinniśmy podążać – widzowie i artyści. Ten wyjątkowy twórca przywoływał dźwięki pierwotne, zwracając się przede wszystkim ku muzycznej tradycji Beskidu Śląskiego. Niczym dobry i łagodny pasterz, niczym ojciec, wprowadzał podczas koncertu aurę bliskości Boga i drugiego człowieka; człowieka, który nam dobrze życzy i który zawsze pospieszy z pomocą.
Koncerty stanowiły przestrzeń i dla spotkań innego rodzaju - z rodziną i z przyjaciółmi, ze znajomymi i z mieszkańcami-współobywatelami miast; spotkań międzyludzkich i artystycznych. Powstała także przestrzeń emocjonalnych wrażeń i duchowych doznań. Przestrzeń muzyczna i teatralno-widowiskowa. W ten sposób czas Bożego Narodzenia, tak ważny dla naszej kultury i duchowości, zyskał nowy wymiar w obrębie polskiej przestrzeni miejskiej. Dzięki Betlejem w Polsce idea kultywowania tradycji wspólnego kolędowania nie tylko w domach, ale również w centrach miast, stała się rzeczywistością. Po zakończeniu trzeciej edycji trasy, można już śmiało stwierdzić, że te koncerty powołały do życia fakt kulturowy, który rozwija i wzmacnia wspólnotę duchową i obywatelską Polaków.
Betlejem w Polsce 2018/2019 stało się również taką formą konsolidowania wspólnoty międzyludzkiej w czasie Bożego Narodzenia. Widać to było nie tylko u publiczności, która bywało, że i współtworzyła koncert, ale także wśród artystów – nie byli oni tylko wykonawcami, ale w całym tego słowa znaczeniu – współuczestnikami wydarzenia. Wielokrotnie podczas trasy stawaliśmy się świadkami, jak wokaliści i muzycy oddawali się bez reszty żywiołowi wspólnego muzykowaniu ku czci i chwale Boga, i ku radości ludzi, nie tracąc jednak nigdy dyscypliny wykonawczej. Te koncerty z całą pewnością nie stanowiły tylko przedsięwzięcia artystycznego, ale w równym stopniu były dla artystów wydarzeniem duchowym. Dlatego też podczas długiej, bo rozpisanej przecież na niemal trzy tygodnie trasy, nie zdarzyły się dwa bliźniaczo podobne koncerty. I nie chodzi tu tylko o oczywiste różnice między kolejnymi wieczorami, podczas których prezentuje się to samo widowisko, ale o rzecz głębszą, jaka pojawia się tylko wówczas, kiedy duch obecny na widowni spotyka się z autentycznym zaangażowaniem emocjonalnym ze strony artystów. Wówczas każdy koncert jest tym jedynym i w całym tego słowa znaczeniu – niepowtarzalnym. Poczucie tej niepowtarzalności miało z pewnością wielu widzów, którzy w tym roku uczestniczyli w Betlejem w Polsce w różnych miastach Polski.
W każdym z 13 miast artystów witała świątecznie nastrojona publiczność. Na koncerty przychodzili młodzi i starsi, wielopokoleniowe rodziny, ludzie samotni; wierzący i niewierzący. Tak, jak przy polskim wigilijnym stole – znalazło się tam miejsce dla każdego. Podczas tych niezwykłych koncertów nie tylko ważna była muzyka i przekaz artystyczny, ale przede wszystkim relacje i emocje międzyludzkie. Dzięki nim rodziła się wielka betlejemska wspólnota, którą tworzyli ludzie sobie bliscy, ale i dalsi; czasem osoby zupełnie sobie obce. Koncerty Betlejem w Polsce 2018/2019 stały się piękną płaszczyzną ogólnopolskiego spotkania tych wszystkich, którzy pragną kontynuować i pielęgnować tradycję Bożego Narodzenia; którzy chcą nieść pomoc potrzebującym; którzy chcą głosić pokój.
“Shalom aleichem” – hebrajskie pozdrowienie “Pokój Wam!’, wybrzmiewało w finale koncertów. Na betlejemskiej scenie jako pierwsi intonowali je Yaron Cherniak-Żyd i Yazeed Sakhinini-Arab; następnie podejmowali pozdrowienie przedstawiciele innych nacji. To nie był tylko gest pojednania między narodami. To było przesłanie powszechnego pokoju – od wszystkich dla wszystkich. Pokój Wam. Pokój wszystkim. Umiłowanie pokoju między ludźmi, wewnętrznego pokoju człowieka z sobą samym. Te słowa wypowiedziane przez artystów do publiczności brzmiały jak zaproszenie do wspólnoty, która nie zna ograniczeń i nie zna granic. Nie jest jednak dana raz na zawsze. Musi być odnawiana, wzmacniana i pielęgnowana. Tylko wówczas przetrwa.