Wywiady
Biskup na Bermudach
Krakowski Zmartwychwstaniec o. Wiesław Śpiewak już niedługo obejmie diecezję Hamilton na Bermudach. Zakonnik, obchodzący właśnie 25-lecie kapłaństwa, będzie tym samym, pierwszym biskupem z polskiej prowincji zgromadzenia. Z nominatem rozmawia Michał Henkel
M.H.: Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że by zostać biskupem trzeba być przede wszystkim z Krakowa.
W.Ś.: (śmiech) Niektórzy tak twierdzą, tu można by powiedzieć, że żeby zostać biskupem na Bermudach trzeba być koniecznie zmartwychwstańcem. Nie chcę robić z tego powołaniówki, bo w końcu mam 52 lata więc trochę biskupstwa jeszcze przed sobą mam, ale jeżeli byliby młodzi ludzie, którzy w charakterze biskupa chcieliby pojechać na Bermudy to zmartwychwstańcy są tutaj jakąś szansą.
M.H.: Kierunek chyba jednak zaskakujący? Choć na Bermudach już ksiądz biskup był.
W.Ś.: Trochę zaskakujący, chociaż zmartwychwstańcy są tam biskupami od początku istnienia diecezji. Jednakowoż do tej pory biskupami byli tam tylko zakonnicy z Kanady albo USA, więc wybór kogoś z polskiej prowincji na pewo jest zaskoczeniem i dla prowincji i dla mnie samego. Byłem tam w roku 2010, choć w zupełnie innym charakterze. Pewnie ta funkcja nabiera też szczególnego wymiaru w kontekście tego "pierwszego" ale nie odczuwam tego jako jakiegoś dodatkowego obciążenia. Kiedyś ktoś mi powiedzieł, że jak zrobię coś dobrego, to chwała dla zgromadzenia, jeśli coś złego to skandal dla zgromadzenia i staram się tym kierować. Będę musiał z tym żyć, moi bracia również, ale większość ludzi, którzy do mnie dzwonią i obejrzeli sobie wyspy w interecie, twierdzą, że będę miał dobre życie (śmiech).
M.H.: Mimo wszystko po raz pierwszy zetknie się ks. biskup z Kościołem, który jest w mniejszości.
W.Ś.: Owszem i po raz pierwszy będę miał takie doświadczenia, dlatego, że do tej pory stykałem się z kościołami polskim i włoskim. Przez 9 lat byłem jednak nieoficjalnym sekretarzem naszego przełożonego Ojca McDonalda i miałem sposobność stykania się z różnymi rzeczywistościami, w których pracuje nasze zgromadzenie, również w Bułgarii, gdzie katolicy stanowią zaledwie 1 procent. Są to więc doświadczenia zupełnie nowe. Na pewo trzeba się będzie nauczyć fukcjonować w trochę innej rzeczywistości ale to może i dobrze. Wie Pan, na Bermudach na 65 tys. mieszkańców kościół anglikański, który do tej pory był dominujący mocno traci swoich wiernych, z punktu widzenia Kościoła katolickiego liczba 13,5 - 15 procent jest cały czas stabilna. Tu nie chodzi o to, czy będziemy większością, nie w tym rzecz, trzeba się będzie nauczyć wielokulturowości i wielokonfesyjności, tam są i adwentyści, metodyści afrykańscy i adwentyści amerykańscy. Większym problemem będzie jednak przekonanie ludzi, żeby chcieli praktykować, bo z tego co wiem na 9,5 tys. katolików praktykuje może 2,5 tys.
M.H.: To będzie największe wyzwanie nowego biskupa?
W.Ś.: Tak, chciałbym ich przekonać do tego, że warto tę swoją wiarę przekładać na konkretność i to nie tylko w wymiarze akcyjności ale i stałego spotkania z Panem Bogiem. Trafiłem kiedyś do małej wioski we włoskich górach, gdzie spotkałem bardzo dobrych ludzi, ale oni jak to Włosi mają dość elastyczne podejście do wyznawanej wiary. Deklarują, ale niekoniecznie praktykują. Zacząłem po nich wędrować i bez jakiegoś wymuszania zachęcać do tego, by może czasem się pokazali w kościele. Zaczęli powoli przychodzić, nie mówię, że regularnie ale udawało nam się spotykać już nie tylko na kawie w barze, ale w kościele lub na Mszy św. na placu. Nad tym chciałbym popracować.
M.H.: Rozmawiał już ks. biskup z poprzednikiem?
W.Ś.: Nie o tym, ale rozmawialiśmy o tematach administracyjnych. Biskup Robert Kurz był przełożonym zakonu, gdy ja studiowałem w Rzymie. Mam dla niego ogromny szacunek i działa to chyba w obie strony, bo wiem też, że moja kandydatura wyszła od niego. Wyspa jest mała, mamy 6 plebanii, a wkrótce możemy się spodziewać swoistego najazdu moich współbraci oraz gości z Polski i Włoch przy okazji tych święceń. Na pewno biskup Kurz jest też zaniepokojony faktem, że nie mam głębszego doświadczenia Kościoła amerykańskiego czy kanadyjskiego ale ja lubię się uczyć, mam nadzieję, że Pan Bóg da mi wystarczająco dużo pokory bym uczył się również na Bermudach.
M.H.: Liczba kapłanów na wyspie jest wystarczająca?
W.Ś.: W chwili obecnej tak, mamy 5 parafii i duszpasterstwo portugalskojęzyczne dlatego, że jest tam grupa ludzi z Azorów, których Bermudczycy ściągnęli do uprawy wulkanicznej ziemi. Z punktu widzenia życia parafialnego, mamy 5 parafii i wszystkie mają pełną obsadę. Pracuje tam 3 zmartwychwstańców. Jeden ksiądz jest rodowitym Bermudczykiem i jest inkardynowany do tamtej diecezji, oprócz tego mamy jeszcze 2 kapłanów w tym jednego Polaka z ruchu neokatechumenalnego, "wypożyczonych" z diecezji Newark w USA. Pytanie jak długo abp Myers będzie ich chciał użyczyć? To z pewnością będzie wyzwanie i o tym też trzeba będzie pomyśleć, ale niech nowy biskup ma jakąś robotę.
M.H.: Czyli czeka ks. biskupa multi-kulti.
W.Ś.: O tak, trzeba się będzie nauczyć języka portugalskiego, mówię po włosku więc mam nadzieję, że to trochę pomoże mi w nauce portugalskiego z akcentem azorskim. Mam nadzieję, że Pan Bóg będzie miał dla mnnie cierpliwość i ludzie również. To jest świat bardzo wymieszany, przyjeżdżają tam rozmaici ludzie, w tym również filipińczycy, których bogaci Bermudyczycy zatrudniają do sprzątania swoich domów. Trzeba się będzie zastanowić czy i talgala nie trzeba się będzie nauczyć, ale w sumie po to mamy życie, żeby się czegoś nauczyć (śmiech).
Ks. Wiesław Śpiewak pochodzi z parafii Zmartwychwstania Pańskiego na Woli Duchackiej. Ukończył filozofię w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie, a następnie teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Święcenia kapłańskie otrzymał w Krakowie w roku 1990. Sakra biskupia nowego ordynariusza odbędzie się 1 października w Hamilton.