Świadkowie wiary
Bł. Michał Giedroyc. Przemilczany święty
W kościele św. Marka w Krakowie odbyło się kolejne spotkanie przygotowujące do czerwcowego dziękczynienia za beatyfikację Michała Giedroycia. Wydarzenie rozpoczęła konferencja wygłoszona przez siostrę prof. Adelajdę Sielepin CHR jadwiżankę wawelską. Po wysłuchaniu prelekcji, miała miejsce uroczysta Msza św. pod przewodnictwem archiprezbitera Bazyliki Mariackiej – ks. Dariusza Rasia, któremu wręczono relikwie błogosławionego, aby znalazły się one w miejscu kultu przyjaciela Michała Giedroycia – Świętosława Milczącego, świątobliwego kapłana z kościoła Mariackiego .
Na początku prelekcji, siostra zwróciła uwagę na powściągliwość i skromność XV-wiecznego zakrystiana.
– Nie bywał w elitarnych gremiach, nie nauczał, niewiele mówił (…) Pozostawał ukryty, milczący, cichy. Cisza ma wielką moc, może wiele znaczyć.
Wielokrotnie powtarzał, za św. Janem Ewangelistą, że Bóg jest miłością, a także przypominał swoim współbraciom o posłuszeństwie i podążaniu drogami Stwórcy. Siostra prof. przypomniała, że w litanii do bł. Michała pojawiają się następujące inwokacje: „Cichy Orędownik”, „Milczący Herold Zmartwychwstałego”, podkreślające jego pokorę i milczenie.
– Cisza to najlepszy kontekst przebywania z Bogiem. Ale jeszcze ważniejsza od ciszy zewnętrznej jest cisza wewnętrzna, cisza serca. Dla jej osiągnięcia szukamy spokoju otoczenia (…) cichość oznaczała u niego świadomość sensu.
Siostra Sielepin zauważyła, że bł. Michał po przybyciu do Krakowa chciał mieszkać jak najbliżej Chrystusa. Zwróciła również uwagę na jego konsekwencję i wytrwałość.
– Był cichy, ponieważ nie zamierzał wzbudzać zainteresowania swoją osobą. Nie przypisywał sobie niczego – wszystko powierzając i zostawiając Bogu (…) Cichość zapewnia całe brzmienie Słowu, jakim jest wcielony Chrystus. Cichość postawy ucznia Chrystusa pozwala mówić Jezusowi.
Homilię wygłosił ks. Kazimierz Skwierawski. Kapłan podkreślił rolę przyjaźni, którą buduje się na fundamencie codzienności. Dodał, że błogosławiony Michał spotkał w swoim życiu Jezusa, którego bardzo kochał, i z którym się zaprzyjaźnił.
– Michał nie poprzestał na zakonnym regulaminie modlitwy. Wykorzystywał każdą chwilę dnia, aby przed Nim uklęknąć. Wiedział, że trzeba nieustannie wzrastać w miłości, jaką Zbawiciel daje człowiekowi. Michał jest manifestacją piękna posługi zakrystiana. Ukazuje, że ten człowiek staje blisko Tajemnicy.
Kaznodzieja przypomniał, że Michał był świadkiem Chrystusa, a jego człowieczeństwo realizowało się w spotkaniu ze Zbawicielem. Błogosławiony przyjaźnił się ze Świętosławem Milczącym, którego podziwiał, św. Janem z Kęt, św. Szymonem z Lipnicy, św. Stanisławem Kazimierczykiem i sługą bożym Izajaszem Bonerem. Po śmierci Michała, do bram klasztoru zapukał Świętosław, który w milczeniu przekazał zakonnikom kartkę, na której napisał, gdzie ma się znajdować się grób jego przyjaciela – w kościele św. Marka, niedaleko ołtarza, co miało być wyznacznikiem świętości.
– Niezwykle szczęśliwy był to wiek, który tak wiele mężów biegłych w świętości dał Krakowowi, za których wstawiennictwem aż do tego czasu korzysta z upragnionego szczęścia i pomyślności i oby długo korzystał z ich pobożności. – zakończył.
Rektor kościoła św. Marka ks. dr Andrzej Wójcik, przypomniał, że na obrazie ukazującym pogrzeb Michała Giedroycia, Świętosław Milczący trzyma w ręku Pismo i palcem wskazuje miejsce pochówku swojego przyjaciela. Uroczystość zakończyło odmówienie litanii do bł. Michała i błogosławieństwo zebranych jego relikwiami.