Nauczanie
Bliski Wschód przeżywa noc agonii, opowiedzmy się za pokojem
Podsumowując rozmowy ze zwierzchnikami Kościołów Bliskiego Wschodu Franciszek mówił o potrzebie wiarygodnego świadectwa chrześcijan, zaapelował do rządzących i wskazał na dramat bliskowschodnich dzieci.
W Bari na południu Włoch odbywa się z udziałem Ojca Świętego Kościelny szczyt na temat Bliskiego Wschodu i losu tamtejszych chrześcijan. Papież skierował zaproszenie do zwierzchników wszystkich wspólnot chrześcijańskich w tym regionie.
Przybyli więc patriarchowie bądź wysocy przedstawiciele pięciu Kościołów prawosławnych, w tym patriarcha Konstantynopola Bartłomiej, czterech starożytnych Kościołów wschodnich, między innymi patriarcha Tawadros z Egiptu, patriarcha Kościoła asyryjskiego, oraz zwierzchnicy siedmiu katolickich Kościołów wschodnich, a ponadto luterański biskup Ziemi Świętej oraz sekretarz generalny bliskowschodniej Rady Kościołów.
Miejsce spotkania nie jest przypadkowe. W Bari są czczone relikwie św. Mikołaja, jednego z głównych świętych chrześcijańskiego Wschodu. Papież przybył do tego miasta o godz. 8 rano. Przed bazyliką św. Mikołaja powitał osobiście wszystkich uczestników spotkania, a następnie zszedł wraz z nimi do krypty świątyni, by tam pomodlić się przy grobie świętego biskupa Miry. Zapalono też oliwną lampę, która już od niemal stu lat symbolizuje w tym miejscu jedność wiary chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu, a zarazem jest wyrazem tęsknoty za pełną jednością Kościoła.Kolejnym punktem dzisiejszego spotkania była ekumeniczna modlitwa. Odbyła się ona nad brzegiem morza. Wprowadzeniem było rozważanie Ojca Świętego.
„Chcemy dziś rozpalić płomień nadziei” – mówił Papież inaugurując dzień modlitwy i refleksji o pokój na Bliskim Wschodzie. Franciszek przypominał, że nad tym regionem zgromadziły się ciężkie chmury wojen, przemocy, zniszczenia i różnych form okupacji. Błagał więc Boga o dar pokoju i uleczenie ran.
Zaraz na początku swego rozważania Ojciec Święty podkreślił, że spotkanie w Bari ma charakter pielgrzymki, podczas której „każdy przynosi ze sobą swe Kościoły, narody i ludzi przeżywających cierpienie”. Wskazał też na wyjątkowy charakter tego miasta, będącego szeroko otwartym oknem na Bliski Wschód. Św. Mikołaja, którego kult przekracza morza i pokonuje granice między Kościołami, Franciszek prosił, by zostały uleczone rany, które wielu nosi w sobie.
Papież przypomniał, że Bliski Wschód to skrzyżowanie cywilizacji i kolebka wielu religii monoteistycznych, to region gdzie są korzenie naszych dusz.
“Nad tym pięknym regionem, zwłaszcza w ostatnich latach, zebrały się grube pokłady ciemności: wojny, przemoc i zniszczenie, okupacje i formy fundamentalizmu, przymusowe migracje i opuszczenie, wszystko przy milczeniu wielu i przy współudziale licznych. Bliski Wschód stał się ziemią ludzi opuszczających swą ojczyznę – mówił Franciszek. – Istnieje zagrożenie, że obecność naszych braci i sióstr w wierze zostanie unicestwiona, oszpecając oblicze tego regionu, ponieważ Bliski Wschód bez chrześcijan nie byłby już Bliskim Wschodem”.
Franciszek przypomniał, że ten wyjątkowy dzień modlitwy rozpoczął się od zapalenia przy relikwiach św. Mikołaja lampy oliwnej, będącej symbolem jednego Kościoła. „Wspólnie chcemy dziś rozpalić płomień nadziei. Chrześcijanie są bowiem światłem świata” – mówił Papież.
“Módlmy się razem, aby prosić Pana niebios o ten pokój, którego możnym ziemi jeszcze nie udało się znaleźć. Od Nilu do Doliny Jordanu i dalej, przez Orontes do Tygrysu i Eufratu rozbrzmiewa wołanie Psalmu: «Niech będzie w tobie pokój!» Braciom, którzy cierpią, przyjaciołom każdego narodu i wyznania powtarzajmy: «Niech będzie w tobie pokój!». Wraz z psalmistą błagajmy o to szczególnie dla Jerozolimy, świętego miasta umiłowanego przez Boga i zranionego przez ludzi, nad którym Pan wciąż płacze: «Niech będzie w tobie pokój!». ”
Franciszek przypomniał, że Bliski Wschód potrzebuje dziś prawdziwie braterskiej troski ponieważ obojętność zabija i czyni nieczułymi na płacz i cierpienie innych.
“«Niech nastanie pokój!»: to wołanie wielu dzisiejszych Ablów, wnoszone do tronu Boga. Obojętność zabija, a my chcemy być głosem, który przeciwstawia się morderstwu obojętności. Chcemy dać głos tym, którzy nie mają głosu, tym, którzy mogą tylko przełknąć łzy, ponieważ Bliski Wschód dziś płacze, cierpi i milczy, podczas gdy inni go znieważają, dążąc do władzy i bogactwa. Dla maluczkich, prostych, zranionych, dla tych, po których stronie staje Bóg, prosimy: «Niech nastanie pokój!». «Bóg wszelkiej pociechy», który leczy serca złamane i opatruje rany, niech wysłucha naszej modlitwy”.
Po liturgii Papież i patriarchowie powrócili do bazyliki św. Mikołaja. Tam w nawie głównej zasiedli do okrągłego stołu, by rozmawiać o sytuacji na Bliskim Wschodzie. Spotkanie odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Przewidziano jedynie podsumowujące przemówienie Papieża.
Proszę was, niech świat usłyszy krzyk dzieci Bliskiego Wschodu. Ocierając ich łzy, ludzkość odzyska swą godność – apelował Papież na zakończenie kościelnego szczytu na temat Bliskiego Wschodu. Podsumowując kilkugodzinną dyskusję, zwrócił najpierw uwagę na rolę samych chrześcijan w rozwiązaniu kryzysowej sytuacji w tym regionie świata.
Mają oni być przede wszystkim świadkiem Jezusa Księcia pokoju. Dlatego muszą sobie zdać sprawę, że również Kościół jest kuszony logiką świata, logiką władzy, zysku, wygody, szybkich rozwiązań. I trzeba też odkryć, że sami jesteśmy grzeszni, a brak zgodności między wiarą i życiem osłabia nasze świadectwo – mówił Papież.
“Czujemy, że raz jeszcze musimy nawrócić się na Ewangelię, która jest gwarancją prawdziwej wolności – powiedział Ojciec Święty. - Wiemy, że musimy zrobić to natychmiast, kiedy dla Bliskiego Wschodu trwa noc agonii. Jak w udręce nocy w Getsemani, nie ucieczka (por. Mt 26,56) lub miecz (por. Mt 26,52) przyśpieszą nadejście jaśniejącej jutrzenki Wielkanocy, ale dar z siebie, na wzór Pana. Dobra Nowina Jezusa, który z miłości dał się ukrzyżować i zmartwychwstał, wyszła z Bliskiego Wschodu i na przestrzeni wieków podbiła ludzkie serce nie dlatego, że miała związek z możnymi świata, ale dzięki bezbronnej mocy krzyża. Ewangelia zobowiązuje nas do codziennego nawracania się na plany Boga, aby w Nim samym odnajdywać bezpieczeństwo i pociechę, aby głosić Go wszystkim i mimo wszystko. Wiara ludzi prostych, tak głęboko zakorzeniona na Bliskim Wschodzie, jest źródłem, z którego można czerpać, aby ugasić pragnienie i aby się oczyścić, jak to ma miejsce, kiedy powracamy do korzeni, udając się jako pielgrzymi do Jerozolimy, Ziemi Świętej lub do sanktuariów Egiptu, Jordanii, Libanu, Syrii, Turcji oraz do innych miejsc świętych w tych regionach”.
Franciszek zauważył, że dzisiejsze spotkanie było znakiem, świadczącym o tym, że zawsze trzeba dążyć do spotkania i jedności, bez obawy przed różnorodnością. Dotyczy to również pokoju, który trzeba pielęgnować także na ziemi wyjałowionej przez konflikty. Dla pokoju nie ma bowiem alternatywy. Papież zastrzegł jednak, że nie przyniosą go rozejmy oparte na murach czy demonstracji siły, lecz rzeczywista wola dialogu i słuchania się nawzajem, zapewnienie wszystkim pracy i chleba.
Ojciec Święty zwrócił też uwagę na odpowiedzialność rządzących. Mają oni służyć pokojowi, a nie własnym interesom. Dość już dbania o interesy nielicznych kosztem wielu, dość okupacji, które rozdzierają narody, dość wyzyskiwania Bliskiego Wschodu dla interesów, które są mu obce – mówił Papież. W tym kontekście zwrócił uwagę na plagę wojen, która wyniszcza ten region, a w szczególności Syrię.
“Wojna rodzi się z żądzy władzy i z ubóstwa. Pokonuje się ją wyrzekając się logiki panowania i wykorzeniając ubóstwo. Wiele konfliktów było podsycanych również przez pewne formy fundamentalizmu i fanatyzmu, które pod przykrywką rzekomej religijności były w istocie bluźnierstwem wobec Boga, który jest pokojem, i prześladowały brata, który od wieków mieszka tuż obok. Ale przemoc jest zawsze napędzana przez broń – mówił Franciszek. – Nie można podnosić głosu, by mówić o pokoju, gdy w ukryciu trwa nieokiełznany wyścig zbrojeń. Jest to bardzo poważna odpowiedzialność, która ciąży na sumieniu państw, zwłaszcza tych najpotężniejszych. Nie zapominajmy o ubiegłym wieku, nie zapomnijmy o lekcjach Hiroszimy i Nagasaki, niech ziemie Wschodu, gdzie narodziło się Słowo Pokoju nie zmieniają się w mroczne pustynie milczenia. Dość już zawziętych konfliktów, dość żądzy zysku, która nie patrzy nikomu w twarz, byle by tylko zyskać złoża ropy naftowej i paliw, nie mając względu na wspólny dom i nie mając skrupułów co do faktu, że rynek energii dyktuje prawa współistnienia między narodami!”.
Franciszek zwrócił też uwagę na potrzebę poszanowania praw mniejszości na Bliskim Wschodzie. „Również chrześcijanie mają mieć zapewnione pełne obywatelstwo i równouprawnienie” – podkreślił Papież.
Szczególną uwagę poświęcił on Jerozolimie. Stwierdził, że jej sytuacja budzi poważny niepokój. Podkreślił, że jest to miasto wyjątkowe i święte dla chrześcijan, żydów i muzułmanów z całego świata. Jego tożsamość, a także status quo powinny zostać zachowane. „Jedynie rozstrzygnięcie wynegocjowane między Izraelczykami a Palestyńczykami, wspierane i wspomagane przez wspólnotę narodów, może doprowadzić do stabilnego i trwałego pokoju oraz zagwarantować współistnienie dwóch państw dla dwóch narodów” – oświadczył Franciszek.
Na zakończenie Papież zwrócił uwagę na dramat bliskowschodnich dzieci.
“Nadzieja ma oblicze dzieci. Na Bliskim Wschodzie od lat przerażająco wiele maluchów opłakuje gwałtowną śmierć członków rodziny i widzi ojczyznę osaczoną, a ich jedyną perspektywą jest konieczność ucieczki. To jest śmierć nadziei – mówił Papież. – Oczy nazbyt wielu dzieci przez większość życia widzą gruzy zamiast szkół, słyszą ogłuszający huk bomb, a nie wesoły harmider zabaw. Proszę was, niech ludzkość usłyszy wołanie dzieci, których usta głoszą chwałę Boga (por. Ps 8,3). Ocierając ich łzy świat na nowo odnajdzie godność”.