Z Bogiem
Bóg leczy zrujnowane życie
Ponad 300 pań uczestniczyło w krakowskim spotkaniu Stowarzyszenia Kobiet Katolickich "Magnificat". Główną prelegentką wydarzenia była Maria Vadia, świecka misjonarka ze Stanów Zjednoczonych.
Maria Vadia przedstawiła zebranym kobietom historię swojego życia, począwszy od czasów kiedy była znaną i szanowaną mieszkanką Miami. Jednak to nie dawało jej poczucia spełnienia. "Byłam 'martwym katolikiem', byłam głucha i ślepa. Nie znałam Jezusa" - mówiła.
Nie potrafiła dostrzec, że zagubienie, zniechęcenie rodziną oraz brak poczucia celu wynika z braku Boga w jej życiu. Przemiana nastąpiła w momencie kiedy do Miami przybył Jan Paweł II.
"Choć z powodu tropikalnej burzy wszystkich odesłano ze spotania z nim do domów, ja poczułam się wypełniona miłością Boga. Byłam cała mokra od deszczu, ale wiedziałam, że to jest odczucie Ducha Świętego" - opisała. Jeszcze większe wrażenie zrobiła na niej wizyta we wspólnocie charyzmatycznej, w której pierwszy raz zobaczyła szczęśliwych katolików.
"Nawróciłam się wtedy i prosiłam Boga o zmianę serca i przebaczenie. Powiedziałam, żeby wziął moje życie, zarządzał nim i zasiadł na tronie mojego serca" - przyznała. Oddała swoje całe życie Jezusowi, lecz pojawiły się życiowe trudności - wielkie kłopoty finansowe i wynikające z nich odejście męża.
"Zostałam postawiona w sytuacji, której nigdy sobie nie wyobrażałam. Ale jestem tu by wam powiedzieć, że obojętnie przez co przechodzisz, Bóg jest od tego większy. Jest większy niż jakikolwiek Twój problem. Jest potężniejszy niż jakikolwiek atak nieprzyjaciela" - nauczała.
Vadia przestrzegła przed pielęgnowaniem w sobie nienawiści. "Modliłam się o łaskę wybaczenia mojemu mężowi. Nie tylko przebaczyłam, ale też zaczęłam błogosławić i dziękować Bogu w każdych okolicznościach" - stwierdziła.
Maria przypomniała, że Duch Święty dał jej głód słowa Bożego. "Zaczęłam służyć moim uwielbieniem i chwaleniem Go. Widziałam jak mnie to przemienia. Radość w Panu jest naszą wielką siłą" - wskazała. Następnie opisała historię swojego posługiwania bezdomnym i chorym na AIDS, a potem także w więzieniu dla kobiet.
"Posługiwaliśmy tam i widzieliśmy jak ludzie oddawali Jezusowi swoje życie. Jak niesamowicie Bóg wylewał na nich swoją miłość" - podkreśliła. Dodała, że dla Boga nie ma granic. "W Królestwie Bożym nie ma żadnych ograniczeń. Ono się zawsze rozszerza. Tym, który zdejmuje ludzkie ograniczenia jest właśnie Duch Święty" - kontynuowała.
"Bóg jest ekspertem w braniu życia zrujnowanego i czynienia z niego czegoś niesamowitego. Więc jeśli przyszłaś tu połamana, znięchęcona, w depresji, przestań słuchać diabła, który chce cię trzymać w tym więzeniu. Podnieść wzrok i połącz się z prawdą, którą daje Chrystus" - nauczała.
Zwieńczeniem nauczania Marii była modlitwa wstawiennicza, podczas której każda kobieta mogła oddać swoje życie Chrystusowi. "Polska potrzebuje przyjść do Chrystusa. Nastąpi to wtedy, kiedy ludzie Boga, w tym właśnie ty, zerwą z biernością i mentalnością widza. I w tym momencie przyjdzie objawienie, że żyją dla Jezusa i że jest on numerem jeden w ich życiu" - powiedziała na zakończenie swojego świadectwa misjonarka.