Pod oknem
Bp Damian Muskus o miłosiernych ramionach Ojca
– Trzeba nam na nowo zachwycić się miłością Ojca, cieszyć się nią i umieć dzielić się nią z bliźnimi – mówił bp Damian Muskus podczas liturgii stacyjnej w kościele św. Jana Chrzciciela i św. Augustyna.
Zebranych w świątyni wiernych przywitał proboszcz parafii, ks. Stanisław Sudoł. – Gromadzimy się w szczególnym czasie Wielkiego Postu, i w tym szczególnym miejscu, jakim jest kościół św. Jana Chrzciciela i św. Augustyna na Salwatorze w królewskim Krakowie. Gromadzimy się w niezwykłej wspólnocie obecnych tu osób, i wszystkich, którzy łączą się z nami przez środki przekazu. Pragniemy, przez uczestnictwo w Eucharystii, zanosić prośby do miłosiernego Boga, dziękując za wszelkie łaski, przepraszając za słabości i przedstawiając w ciszy swoje osobiste intencje. Dziś, nasza świątynia, staje się kościołem stacyjnym na wzór rzymskiej bazyliki świętych Marcelina i Piotra – przypomniał.
W homilii, bp Damian Muskus odniósł się do ewangelicznej przypowieści o synu marnotrawnym. Zwrócił uwagę, że odejście syna nie osłabiło ojcowskiej miłości i troski. – Ojcowska miłość jest fundamentem, na którym został zbudowany ten rodzinny dom. Czy jednak obaj bracia potrafili docenić miłość? – zastanawiał się. – Być może młodszy syn odszedł, bo braterskie więzi nie były mocne? Być może zabrakło tam wsparcia i akceptacji? – pytał. – Porzucenie domu stało się dziś rzeczywistością społeczną. Słyszymy o publicznym wyrzekaniu się Kościoła. Nie ma prostego i jednoznacznego wytłumaczenia tego faktu, bo różne są podwody. Być może wpływ na te decyzje mają prądy laicyzacyjne, ruchy społeczne, polityka, kryzys rodziny, a może brak zrozumienia tego, czym jest Kościół? A może rozczarowanie pasterzami? – wyliczał biskup i podkreślił, że każdy akt apostazji powinien być bodźcem do przemiany dla tych, którzy zostają w Kościele. – Każde odejście stawia przed nami dramatyczne pytanie: dlaczego? Dlaczego ci, którzy nie chcą być w Kościele, stracili z oczu to, co ważne piękne i decyduje o życiu wiecznym? – kontynuował.
Biskup zauważył, że reakcją wierzących na apostazję jest bardzo często gniew i brak zrozumienia. Zaznaczył, że przypowieść o synu marnotrawnym pokazuje postawę szacunku dla wolności drugiego człowieka, próbę zrozumienia jego sytuacji i dialog. – Młodszego syna skłoniło do powrotu poznanie prawdy o sobie, doświadczenie nędzy, głodu, tęsknota za domem i przekonanie, że ojciec przyjmie go z miłością. Możemy zrobić dokładnie tak samo, czyli dać poczucie, że droga powrotu jest otwarta i w domu czeka kochający Ojciec, który nie gniewa się na człowieka. Miłość Ojca jest wciąż wielka i przebaczająca. Nie zrobimy tego, mnożąc przeszkody – mówił.
– Nie popełniajmy błędu starszego brata – prosił biskup na zakończenie. – Trzeba nam na nowo zachwycić się miłością Ojca, cieszyć się nią i umieć dzielić się nią z bliźnimi – powiedział.