Pod oknem
Bp Damian Muskus OFM na Wawelu: Odpowiedzialność za pokój jest w naszych rękach
– Czyńmy pokój, by nasz świat stawał się miejscem nadziei, a nie lęku. Nawet jeśli okoliczności zewnętrzne tej nadziei nie sprzyjają, to w naszych rękach jest odpowiedzialność za to, by jej nie zgasić, by nie zdeptać. Czyńmy pokój! – apelował bp Damian Muskus OFM w czasie Mszy św. w katedrze na Wawelu, gdzie z rąk harcerzy odebrał Betlejemskie Światło Pokoju.
W czasie homilii bp Damian Muskus OFM zwrócił uwagę na trudne początki ziemskiego życia Jezusa – już pod sercem Swojej Mamy doświadczał odrzucenia, bo nie znalazło się dla nich miejsce w gospodzie. Później Święta Rodzina musiała uciekać do Egiptu przed prześladowaniem Heroda. Krakowski biskup pomocniczy przyznał, że dziś jego myśli biegną do innego betlejemskiego dziecka – do tego, które w grocie Bożego Narodzenia zapaliło światło, które dziś dzięki harcerzom trafiło do Krakowa, a stąd zaniesione zostanie dalej. – Myślę o tym dziecku chrześcijańskiej rodziny, które doświadcza dziś wojny, niepewności, któremu doskwiera brak pokoju, brak bezpieczeństwa. Ale myślę też o innych dzieciach żyjących w Ziemi Świętej – dzieciach rodzin żydowskich i muzułmańskich, myślę o dzieciach żyjących w Ukrainie i we wszystkich zapalnych rejonach świata, gdzie pokoju dziś brakuje – mówił bp Damian Muskus.
Zaznaczył, że Betlejemskie Światło Pokoju przypomina o tym, że historia Jezusa na ziemi nie należy do przeszłości, ale wciąż powtarza się w dziejach świata. – Wciąż powtarza się dramat samotności, lęku, odrzucenia, dramat wojen i konfliktów, zagrożonego życia i niepokoju w sercach – dodawał z przykrością zauważając, że na ziemi nigdy nie doczekamy takich chwil, że nigdzie nie będzie wojen. W tym kontekście nawiązał do hasła tegorocznego Betlejemskiego Światełka Pokoju: „Czyńmy pokój”. – Czyńmy pokój, nie czekajmy na lepsze warunki, nie czekajmy na decyzje ludzi, od których – tak nam się wydaje – zależy światowy pokój, nie czekajmy na decyzje polityczne, na korzystniejszy układ sił, bo nigdy takiego nie będzie. Dawcą pokoju jest Jezus – podkreślał biskup dodając, że Pan Bóg składa pokój w ludzkich sercach, od których zależy, czy ten dar dotrze wszędzie tam, gdzie powinien dotrzeć. – To jest nasz wybór, czy będziemy zwiastunami pokoju, czy orędownikami konfliktów i napięć; czy będziemy mówić o pokoju i pokój czynić, czy też będziemy orędownikami pokoju w teorii, a w praktyce mistrzami w sianiu zamętu i dzieleniu ludzi na naszych i obcych, wartych i niewartych naszego szacunku – zauważył.
Biskup zwrócił uwagę, że człowiekiem pokoju jest ten, kto najpierw sam doświadcza tego Bożego daru – nie może dzielić się nim ktoś, kto nie ma go w sobie, kto odcina się od źródła pokoju, jakim jest Chrystus. Podkreślił, że do bycia zwiastunem pokoju potrzebne jest wewnętrzne uporządkowanie, niezależnie od zewnętrznego zamętu, bo można cieszyć się zewnętrznym bezpieczeństwem i stabilizacją, a jednocześnie mieć serce wypełnione wrogością do ludzi.
Nawiązując do Jana Chrzciciela z odczytywanej dzisiaj w liturgii Ewangelii, biskup zaznaczył, że przygotowanie ścieżek dla Pana, do którego wzywał prorok, odbywa się w bardzo konkretnych sytuacjach – w naszych relacjach z ludźmi, w odwadze reagowania na zło, w dawaniu pocieszenia tym, których się smucą, w drobnych gestach dobroci, w trosce i wrażliwości, w słowie, które daje nadzieję. – Nasze ścieżki prostują się dla Pana, gdy odnajdujemy Go w drugim człowieku, gdy poznajemy Go w bliźnich, a zwłaszcza w ludziach udręczonych; gdy Go odnajdujemy w mieszkańcach Palestyny i Izraela, Syrii i Ukrainy, ale także w naszych sąsiadach, członkach rodziny, ludziach mijanych na ulicy czy spotykanych na internetowych forach – wyliczał biskup zwracając uwagę, że nie ma znaczenia czy i w kogo wierzą, czy się z nami zgadzają czy nie – wszystkim zobowiązani jesteśmy nieść pokój, bo dla wszystkich w Betlejem rozbłysło światło pokoju i nadziei.
– Czyńmy pokój, by nasz świat stawał się miejscem nadziei, a nie lęku. Nawet jeśli okoliczności zewnętrzne tej nadziei nie sprzyjają, to w naszych rękach jest odpowiedzialność za to, by jej nie zgasić, by nie zdeptać. Czyńmy pokój! – apelował bp Damian Muskus.