Pod oknem
Bp Janusz Mastalski w czasie liturgii stacyjnej: Uwierzmy na nowo w siłę naszej modlitwy
- W obecnych czasach nie wolno nam przestać się modlić. Mówię to do dzieci, młodzieży, do dorosłych i do starszych. Modlitwa z zaufaniem to relacja córka-Ojciec, syn-Ojciec. Modlitwa z zaufaniem to wiara w siłę, łaskę modlitwy, bo tylko wtedy możemy żyć nadzieją - mówił bp Janusz Mastalski podczas liturgii stacyjnej w kościele św. Józefa na os. Kalinowym.
Na początku homilii biskup powiedział, że w Rzymie dzisiejszym kościołem stacyjnym jest Bazylika św. Anastazji. Przywołał postać świętej, która została ochrzczona w tajemnicy przez matkę, a w wierze wychowywał ją św. Chryzogon. – Św. Anastazja jest wymieniana w pierwszej modlitwie eucharystycznej. Ona będzie dziś naszą przewodnicką po Ewangelii, ale również przewodniczką w osobistym życiu – powiedział biskup.
Zacytował słowa papieża Franciszka, który mówił, że wielkość człowieka jest nieskończenie mała w porównaniu z Wszechświatem, ale człowiek nie jest niczym. Modlitwa podkreśla wszechmocne poczucie miłosierdzia, nic nie istnieje przypadkowo. Biskup powiedział, że te słowa są wyjątkowo aktualne w czasie pandemii, która stała się egzaminem dla wszystkich. Nie jest łatwo być chrześcijaninem w świecie, w którym modlitwa zostaje zastąpiona ekranem telewizora czy komputera. – Musimy na nowo uwierzyć w siłę swojej modlitwy – podkreślił i dodał, że młodzi często zapominają o Bogu i przestają się do Niego zwracać.
Biskup przypomniał, że Chrystus w Ewangelii wskazał, że modlitwa musi być przepełniona wiarą w to, że Bóg istnieje i widzi ludzkie zmagania. Matka św. Anastazji ochrzciła córkę w tajemnicy, ponieważ wierzyła w Boga. Modlitwa jest wyznaniem wiary i świadectwem. – Wierzymy w to, że te modlitwy, choćby dziś zanoszone ,są odłożone u Pana Boga jako nasz „kapitał” – stwierdził biskup.
– W obecnych czasach nie wolno nam przestać się modlić. Mówię to do dzieci, młodzieży, do dorosłych i do starszych. Modlitwa z zaufaniem to relacja córka-Ojciec, syn-Ojciec. Modlitwa z zaufaniem to wiara w siłę, łaskę modlitwy, bo tylko wtedy możemy żyć nadzieją – powiedział biskup. Przyznał, że wszyscy martwią się, co będzie, ponieważ najgorzej walczyć z tym, czego nie widać. Dodał, że nie chodzi tylko o szerzącą się pandemię, ale także o brak miłości. – Albo się będziemy modlić albo nas nie będzie. Może nie w sensie fizycznym, ale duchowym, bo gdzie znajdziemy nadzieję? – pytał biskup i dodał, że Jezus wzywał do tego, by modlić się z pokorą. Św. Anastazja wiedziała, że praca charytatywna i pokora prowadzi do Boga. Pokory brakuje, gdy człowiek jest uparty, nie potrafi opanować swoich emocji i nerwów, gdy buntuje się przeciw temu, co go spotkało. – Modlitwa z pokorą to zgoda na wolę Bożą, nawet jeśli ona jest bardzo trudna. Modlitwa z pokorą to otwartość na wyzwania – podkreślił biskup i dodał, że to także świadomość swej godności.
– Uwierzmy w siłę naszej modlitwy, bo nie wiemy, co nas czeka, ale człowiek modlitwy to człowiek silny – wskazał. Przywołał słowa papieża Franciszka o tym, że Chrystus wziął na siebie wszelką ludzką modlitwę. – Życzę każdemu z nas, by wtedy, kiedy przyjdzie ostatnie tchnienie naszego życia, gdy ostatni raz popatrzymy na kogoś, abyśmy usłyszeli jakże piękne słowa: „Wejdź do radości mojej” – zakończył.