Pod oknem
Bp Robert Chrząszcz: Z krzyża płynie powiew nowości i mocy
– Patrząc na naszego Mistrza z Nazaretu wiemy, że z krzyża płynie powiew nowości i mocy – mówił bp Robert Chrząszcz podczas liturgii stacyjnej w kościele św. Maksymiliana Marii Kolbego w Krakowie.
W środę II tygodnia Wielkiego Postu świątynią stacyjną jest kościół św. Maksymiliana w Mistrzejowicach na wzór rzymskiej bazyliki św. Cecylii. W czasie homilii bp Robert Chrząszcz przywołał przykłady obojga świętych.
Przypomniał, że w czasie okupacji ojciec Maksymilian Kolbe organizował pomoc dla uchodźców – w ten sposób uratował życie 3,5 tysiąca wysiedleńców z poznańskiego. To prawdopodobnie ze względu na tę działalność 17 lutego 1941 roku ponownie go aresztowano i osadzono na warszawskim Pawiaku, a trzy miesiące później wywieziono go do Auschwitz, gdzie oddał życie za męża i ojca rodziny.
Cecylię skazano na śmierć, gdy odkryto, że użycza swojego domu na potrzeby kultu religijnego. Bazylika na Zatybrzu, gdzie spoczywają jej relikwie, została prawdopodobnie zbudowana na miejscu jej domu. Pod ołtarzem widnieje rzeźba autorstwa Stefano Maderno, przedstawiająca postać Cecylii w pozycji, w jakiej odkryto jej nienaruszone przez czas ciało w 1599 roku.
Nawiązując do Ewangelii, w której Jezus zapowiada uczniom swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie biskup zaznaczył, że „czasem coś musi upaść, coś musi być zburzone, aby ujawniło się to, co najważniejsze”, a potwierdzeniem tego są dwie postacie przywoływane w czasie dzisiejszej liturgii stacyjnej w Krakowie.
– Wydawać by się mogło, że w momencie ich śmierci wszystko się skończyło, że ich życie i dzieło zostało zniszczone, że ich ciało obumarło, że wszystko już zakończone. Tymczasem okazuje się, że to dopiero początek. Ziarno, które wpadło w ziemię i obumarło, zaczyna kiełkować, rosnąć i wydawać owoce – mówił biskup zwracając uwagę, że oprawcom św. Cecylii nie udało się nawet zniszczyć jej ciała, bo odkryte po latach okazało się zachowane bez oznak zepsucia, bo Bóg w ten sposób chciał dać świadectwo o Swojej potędze.
Podobnie było w przypadku św. Maksymiliana Kolbego. Oprawcom mogło się wydawać, że pozbyli się jakiegoś księdza i zakonnika. – Okazało się, że koniec stał się początkiem. A przykład św. Maksymiliana, chociażby w postawie wobec uchodźców, nawet dziś jest dla nas bardzo aktualny – mówił bp Robert Chrząszcz. – Patrząc na naszego Mistrza z Nazaretu wiemy, że również z krzyża płynie powiew nowości i mocy – dodawał.
Kończąc biskup podkreślił, że z tej liturgii stacyjnej można zabrać nadzieję i wiarę. – Nadzieję, że z Bogiem nawet koniec staje się początkiem. I wiarę, że nawet w tych trudnych momentach On nas nie opuści, wszak sam nie powiedział „idę”, ale powiedział „idziemy", razem w miłości Bożej – podsumował nawiązując do dzisiejszej Ewangelii.