Pod oknem
Był otwarty na Bożego Ducha
- Żył w Bożej przestrzeni i ufności w Boże miłosierdzie. Miał wielki pokój serca do ostatniego tchnienia, a także wielką pogodę ducha, która pochodziła od Ducha Bożego - mówił o kard. Franciszku Macharskim podczas Mszy św., sprawowanej w katedrze wawelskiej w jego intencji w 91. rocznicę urodzin, ks. prof. Robert Tyrała, prorektor UPJPII.
W wygłoszonej homilii ks. prof. Tyrała przypomniał wołanie Jana Pawła II o Ducha Świętego podczas jego pierwszej pielgrzymki do ojczyzny. Zaznaczył, że my dzisiaj, tak jak Apostołowie w Wieczerniku i Ojciec św. przed laty w Warszawie, modlimy się o to samo. - By Duch Święty oświecił nasze umysły i by był przewodnikiem w naszej codzienności.
Ks. prof. Tyrała podkreślił, że kard. Franciszek Macharski był w swoim życiu świadkiem Ducha Świętego i Jego prawdy. - On był otwarty na Bożego Ducha, żyjącego w swoim Kościele i nie tylko codziennie Go wzywał, ale żył tym życiem na co dzień. Wszyscy, którzy znali go bliżej, a może widoczne to było jeszcze bardziej w ostatnich latach jego życia, mogą zaświadczyć, że żył w Bożej przestrzeni i ufności w Boże miłosierdzie. Miał wielki pokój serca do ostatniego tchnienia, a także wielką pogodę ducha, która pochodziła od Ducha Bożego. Widać było jego zjednoczenie z Bogiem w zwykłej codzienności. Było w nim obecne wręcz mistyczne dotknięcie Boga.
Prorektor Uniwersytetu Jana Pawła II wspomniał ostatnie Triduum Paschalne kard. Macharskiego, które przeżywali razem. - Wówczas ta mistyczna jedność z Bogiem była niezwykle widoczna. Wszystko co śpiewaliśmy, każda modlitwa była nadsłuchiwaniem oddechu Boga. To było oddawanie się w ręce Boga. Niezwykle przywiązany do piękna liturgii, z niej czerpał siłę i natchnienie od Ducha Bożego.
Na zakończenie homilii ks. prof. Tyrała wzywał zebranych, by podczas tej Mszy św. prosili o łaskę Ducha Świętego i otwartość na nią dla samych siebie, naszej ojczyzny i całego świata.
Kardynał Franciszek Macharski święcenia kapłańskie przyjął w wieku 23 lat z rąk kard. Stefana Sapiehy i został wikarym w parafii Kozy koło Bielska-Białej. Kontynuował studia za granicą, otrzymując tytuł doktora teologii pastoralnej. Po powrocie do kraju pełnił m.in. rolę ojca duchownego w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie, a w 1970 roku kard. Karol Wojtyła mianował go rektorem tegoż seminarium. Ks. dr Franciszek Macharski musiał cieszyć się dużym zaufaniem przyszłego papieża, skoro ten powierzył jego pieczy kolejne pokolenia kapłanów.
Pasterzowanie Kościołowi krakowskiemu rozpoczął tuż po tym, jak jego poprzednik kard. Karol Wojtyła został papieżem. Stał się kontynuatorem wielu rozpoczętych przez kard. Wojtyłę dzieł, a wsparcie, które miał z Watykanu było wielką pomocą.
Kard. Macharski znany był ze swej powściągliwości i spokoju, ale w sytuacjach, które wymagały jednoznacznego sprzeciwu, nie odpuszczał. Było tak choćby w kontaktach z władzą ludową, w których nigdy nie szedł na kompromis i nie dał sobą manipulować - odważnie wspierał internowanych i ich rodziny czy udzielił poparcia organizatorom Białego Marszu po zamachu na Jana Pawła II.
Znane było ogromne nabożeństwo kard. Franciszka do miłosierdzia Bożego. Dzięki jego zaangażowaniu wzniesiono w Krakowie łagiewnickie sanktuarium, a s. Faustyna Kowalska została świętą Kościoła katolickiego. Starał się o to i wystarał. Nie bez powodu także słowa „Jezu ufam Tobie" wybrał na swoje zawołanie biskupie. Uczynki miłosierdzia praktykował na co dzień i wzywał wiernych do pomocy ubogim i potrzebującym. Wspierał budowę rodzinnych domów dziecka, samotnej matki, schronisk dla bezdomnych i innych placówek pomocowych. Sam, spacerując po plantach, niejednokrotnie wspomagał napotkanych biedaków.
Kard. Macharski zawsze był na bieżąco. Wiedział, co dzieje się w świecie, dużo czytał. Nie pozostawał w tyle także jeśli chodzi o technikę, szybko nauczył się obsługi telefonu komórkowego. Wszyscy znają jego sms wysłany krakowianom zgromadzonym na Błoniach z pogrzebu Jana Pawła II z Rzymu: „Jestem z wami i przy św. Piotrze. Tu i tam Wasz".
Był pasterzem bliskim ludziom, razem z nimi przeżywał najważniejsze wydarzenia. Tak było choćby podczas czuwania pod oknem papieskim w czasie ostatnich ziemskich chwil Jana Pawła II. Kard. Macharski czuwał wtedy razem z wiernymi, a przecież mógł być przy papieżu. Wielokrotnie i nieoficjalnie odwiedzał hospicjum, siadywał przy łóżkach chorych i trzymał ich za rękę.
Ci, którzy mieli z nim osobisty kontakt wspominają go jako człowieka dobrego i wrażliwego, choć - szczególnie na początku - zdystansowanego i wolącego pozostawać z boku. Przy tym człowieka o dużym, nieco specyficznym i często ironicznym poczuciu humoru.
W ciągu swojej ponad 26-letniej posługi metropolity krakowskiego pełnił wiele ważnych funkcji, otrzymał mnóstwo odznaczeń i honorowe obywatelstwo wielu miast. W 2005 roku przeszedł na emeryturę i zamieszkał na terenie Sanktuarium Ecco Homo św. Brata Alberta w Krakowie. Zmarł w 2016 roku, mając 89 lat. Został pochowany w krypcie biskupiej w Katedrze Wawelskiej.