Wywiady
Dekalog Dziesięć Prostych Słów
„Decalogue” – muzyczny głos wielu artystów z różnych kontynentów. Dziesięć utworów – jedno przesłanie: przypomnieć współczesnemu człowiekowi o niezmiennych prawach, które ukształtowały naszą cywilizację, kulturę, naszą zbiorową wrażliwość i nasze sumienie. Dochód ze sprzedaży płyt zostanie przekazany na projekty realizowane przez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. 12 czerwca br. na Rynku Wielkim w Zamościu po raz pierwszy w Polsce odbył się koncert pod tytułem „Dekalog”. Wydarzenie wpisało się w obchody Zamojskiego Dnia Papieskiego.
Z ks. prof. dr. hab. Waldemarem Cisło – dyrektorem Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie – rozmawia Małgorzata Godzisz
MAŁGORZATA GODZISZ: – „Dekalog – Dziesięć Prostych Słów”. Dziesięć słów od Boga. To okazja, by w siedzibie Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie porozmawiać o tym projekcie. Co kryje się za „Dekalogiem”?
KS. PROF. DR HAB. WALDEMAR CISŁO: – „Dekalog” to duży projekt, który został pomyślany jako kontynuacja czy pewnego rodzaju dziedzictwo Światowych Dni Młodzieży. Wiemy, że wszystkie kraje, gdzie odbywały się ŚDM, starały się tę wartościową inicjatywę przedłużyć. Myśmy przedstawili ten projekt Ojcu Świętemu Franciszkowi. Bardzo się ucieszył i udzielił swego błogosławieństwa tym wszystkim, którzy są w niego zaangażowani. Chodziło o to, żeby w tym kryzysie wartości, w świecie, który odchodzi od Boga, w ciekawej formie przybliżyć różnym grupom wiekowym ideę Dekalogu, czyli tych dziesięciu słów prawa Bożego, na których Europa się budowała. Radosław Grabowski i panowie Pospieszalscy byli głównymi inicjatorami tego projektu. Większość artystów zrzekła się swoich honorariów, a dochód z płyty jest przeznaczany na projekty, które realizuje PKWP. W tej chwili największym i najtrudniejszym rejonem dla chrześcijan, w naszym przekonaniu, jest Bliski Wschód, zarówno Irak, jak i Syria. Pamiętajmy, że w Iraku w 2003 r. było 1,5 mln chrześcijan, a dzisiaj mamy ich niecałe 200-300 tys.! Co roku ok. 40 tys. ubywa, stąd paląca potrzeba, żeby coś zrobić, by Bliski Wschód, Ziemia Święta nie zostały bez chrześcijan. Mieliśmy projekt „Mleko dla Aleppo”, w którym 3 tys. matek dostawało co miesiąc mleko w proszku potrzebne dla ich dzieci, odpowiednie dla wieku danego dziecka. Teraz realizujemy z rządem duży projekt leczenia dzieci – część z nich to ofiary wojny. Brakuje pieniędzy na ich leczenie. Dlatego polski rząd za pośrednictwem Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie przeznacza na to pieniądze. Ciągle istnieje potrzeba przygotowywania paczek żywnościowych, m.in. dla Aleppo, o którym najwięcej mówimy w polskich mediach, w którym przed wojną było ok. 5 mln mieszkańców, a dziś jest ich połowa i panuje ponad 80-procentowe bezrobocie. A nawet jak ktoś ma pensję, to nie wystarcza mu na utrzymanie rodziny. Minimum potrzebne na przeżycie to ok. 40-50 dol. Za taką kwotę organizujemy paczki żywnościowe, a tam, gdzie już funkcjonują sklepy, rozdajemy talony i ludzie sami wybierają sobie produkty, które chcą kupić. Zaniepokojeni pytają tylko, czy nie znudziliśmy się już tą pomocą. Takie jest przesłanie, które stamtąd płynie, i my, odpowiadając na nie, robimy takie projekty, jak „Dekalog”.
– W projekt włączają się znani artyści, ale też ludzie świata mediów, kultury, polityki, jak chociażby ceniony podróżnik Marek Kamiński. Co potwierdza to zaangażowanie ludzi, którzy chcą żyć Dekalogiem i często nim żyją?
– Mamy w Europie ciągłe pytanie o kondycję chrześcijaństwa, o to, czy Europa już jest postchrześcijańska, czy jeszcze chrześcijańska. Pamiętamy niedawno opublikowany artykuł kard. Josepha Ratzingera sprzed 50 lat, w którym napisał, że chrześcijan w Europie pewnie czeka to, iż będą małą trzódką, ale trzódką wiarygodną. Benedykt XVI zastanawiał się, jak przywrócić Europę wartości, a nie Europę banków czy kryzysów. Widzimy w wielu miejscach w Europie niemalże alergię na chrześcijaństwo, na wszystko, co jest związane z krzyżem. Stąd chcemy w takiej łagodnej formie przypomnieć o Dekalogu zwłaszcza młodemu człowiekowi, który często szuka odpowiedzi na pytania dotyczące różnych wartości. Widzimy, że chrześcijaństwo na poziomie nawet Unii Europejskiej często spotyka się z wielką krytyką. Tym bardziej trzeba przypominać, że Europa ma swoje chrześcijańskie korzenie.
– Dekalog wymaga zatrzymania, ale też ciszy, kontemplacji i zastanowienia się nad swoim życiem. Jak projekty realizowane przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie pozwalają wejść w siebie i zrozumieć słowa, które są nam znane od lat?
– Mogę powiedzieć na swoim przykładzie, że jeżdżąc samochodem, słucham wyłącznie „Dekalogu”. Na uwagę zasługuje zwłaszcza utwór Andrzeja Lamperta, ta tęsknota człowieka za Bogiem. Muzykę skomponował Michał Lorenc. Szukaliśmy tematu słów – padło na Psalm 63. Trzeci utwór – przepiękne brzmienie oliwskich organów. Każdy znajdzie coś dla siebie i jeśli wierzymy, że Bóg jest pięknem, które próbujemy opisać, to jest to mała cząsteczka, która mówi, że Bóg jest pięknem wyrażającym się przez muzykę.
– Wyjątkowość tego projektu uwidacznia się też w tym, że za każdym przykazaniem, utworem jednym z dziesięciu, kryje się konkretna historia człowieka w potrzebie. Na jakie projekty PKWP są potrzebne pieniądze?
– Utwory rodziły się z naszych doświadczeń, z rozmów z misjonarzami. Przykładowo: szóste przykazanie – dochód z tej piosenki jest przeznaczony na ośrodek dla dziewcząt, które były wykorzystywane seksualnie w swoich rodzinach w Zambii. Trzecie przykazanie – na budowę kościołów, czasem małych kaplic, które są potrzebne, bo gdzieś daleko w Afryce nie mają pieniędzy, żeby zbudować kościół. Różne są projekty, tak jak różne są potrzeby misjonarzy, potrzeby ludzkie, staramy się więc to wszystko jakoś podpiąć, żeby tematycznie pasowało do tego, co próbujemy robić.
– Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie jest takim pomostem między tymi, którzy potrzebują pomocy, a tymi, którzy tę pomoc mogą świadczyć. Jednym z konkretnych dzieł miłosierdzia, które realizuje stowarzyszenie, jest „SOS dla Ziemi Świętej”. Jak zrodził się ten projekt?
– Zatrważa radykalny spadek liczby chrześcijan na terenie Ziemi Świętej. Jeszcze niedawno burmistrzem Betlejem był chrześcijanin, dzisiaj jest to już niemożliwe ze względów demograficznych. Te wszystkie intifady spowodowały, że chrześcijanie uciekają i szukają schronienia gdzie indziej. Została ich garstka i bardzo się boimy, że niedługo ziemia Jezusa pozostanie bez chrześcijan. Tu bardzo ważny apel do naszych czytelników: jeśli będą Państwo w Ziemi Świętej, zatrzymujcie się w hotelach, które są prowadzone przez chrześcijan. Wypożyczajcie samochody czy autobusy od chrześcijan i kupujcie u nich. Izraelskie biura podróży specjalnie tak układają program, żeby pielgrzymi nie nocowali w Betlejem albo też nie kupowali u chrześcijan, tylko u wybranych przez nie przedstawicieli. Pamiętajmy, że jeżeli nie damy zarobić chrześcijanom, to oni nie będą mogli przeżyć i ziemia Chrystusa pozostanie ziemią bez obecności chrześcijan. Stąd tak ważne są te krzyżyki, szopki, różańce. Każde ziarenko jest ręcznie wycięte maszyną przerobioną z wiertarki, szlifowane w dawnych tzw. franiach, potem ręcznie nawlekane – dzięki temu pracę mają kobiety. To SOS powinno głośniej wybrzmieć, bo niedługo w ojczyźnie Chrystusa zabraknie chrześcijan.
– Zapewniacie pomoc, chleb powszedni – ale też ten eucharystyczny. Jak przez te liczne projekty wyraża się pomoc duchowa, modlitewna, która jest niezbędna?
– Jako jedyne stowarzyszenie o charakterze pastoralnym dbamy o kształcenie księży. 10 tys. kleryków, głównie w Afryce, mogło kontynuować naukę dzięki naszemu wsparciu materialnemu. Na Zachodzie nie ma księży, więc Mszy św. nie ma kto odprawiać. Ludzie jednak zamawiają Msze św., a my intencje przekazujemy misjonarzom. To też budowa kaplic, klasztorów kontemplacyjnych.
– Na co powinniśmy zwrócić uwagę, wczytując się w Dekalog, w tych dziesięć prostych słów danych nam od Boga, by stać się lepszym człowiekiem, chrześcijaninem, który jest uczniem Chrystusa?
– Musimy słuchać Papieża, bo on bardzo mocno kładzie nacisk na to, abyśmy odświeżyli miłość bliźniego, zwłaszcza tę wyrażoną w uczynkach. Pamiętajmy: tam, gdzie możemy, tam pomagajmy. Nie możemy zmienić całego świata i pokonać wszelkiego zła, ale każdy uśmiech dziecka, które dostało paczkę żywnościową, które może lepiej spędzić święta, to już jakiś krok ku temu, by ten świat był odrobinę lepszy. Ważna jest rola mediów, zwłaszcza tam, gdzie ksiądz nie może dojechać. Wspomagamy radia, żeby wierni mogli wysłuchać Mszy św., katechezy czy usłyszeć głos swojego biskupa. Natomiast jeśli chrześcijanie w Iraku czy w Syrii proszą nas: bądźcie naszym głosem, mówcie w naszym imieniu, że nas wybijają i nikt się o nas nie upomina – to jest to już ta wielka rola mediów, żeby za ich pośrednictwem przekazywać wołanie: Nie zapominajcie o nas!