Komentarze
Dymna o Wajdzie: był dla mnie ojcem
„Każdy z nas ma lub miał ojca. Bez żadnej egzaltacji i przesady – dla takich ludzi jak ja, Andrzej Wajda był ojcem” – mówi Anna Dymna, która debiutowała u Wajdy w Starym Teatrze w „Nocy listopadowej”.
„Nie da się opowiedzieć o człowieku, który całe życie daje ci siły, odwagę, bo to jest bardzo trudny zawód. Poza tym ci aktorzy, którzy się z nim zetknęli czuli się przez niego w jakiś sposób namaszczeni. Mówią, że spotkanie z Wajdą była jak wejście do windy, która winduje cię bardzo szybko do nieba” – tak Andrzeja Wajdę wspomina Anna Dymna.
Krakowska aktorka podkreśla, że Andrzej Wajda był człowiekiem życzliwym, kochał aktorów i uczył w ich pracy wolności. „Patrzył się na nas. Niewiele mówił. A potem nas obsadzał twierdząc, że „tylko ty w tym momencie możesz tę rolę zagrać najlepiej na świecie”. Rosły skrzydła. Kiedy ma się kogoś takiego na początku drogi, to człowiek uczy się latać” – mówi Dymna.
„Wiem jedno – Andrzej Wajda zawsze będzie. Nie przyjmuję do wiadomości, że go nie ma. Po prostu jest, tylko gdzie indziej. Zawsze jest w nas – wszystko, czego nas nauczył będzie cały czas żyło. Andrzej żyje cały czas, tylko udał się w podróż” – dodaje aktorka, która w środę żegnała razem z krakowianami wybitnego polskiego reżysera.