Imieniny: Flory, Emmy, Chryzogona

Wydarzenia: Katarzynki

Świat

Elisabetta Sanna wyniesiona do chwały ołtarzy

kardynał andżelo amato fot. Presidencia El Salvador / CC0 / wikimedia.org Kard. Angelo Amato

Włosi mają nową błogosławioną. Jest nią Elisabetta Sanna, wdowa i matka siedmiorga dzieci, która żyła na przełomie XVIII i XIX wieku. Została wyniesiona do chwały ołtarzy w Codrongianos koło Sassari na Sardynii, gdzie się urodziła. Od dzieciństwa dotknięta zesztywnieniem ramion, mimo to czynnie służyła wszystkim potrzebującym. Po śmierci męża wyruszyła w pielgrzymce do Ziemi Świętej, ale z powodu choroby musiała zatrzymać się w Rzymie, gdzie po 25 latach zmarła, nie mogąc już powrócić na rodzinną Sardynię. W tym czasie zetknęła się ze św. Wincentym Pallottim i włączyła w założone przez niego Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego. Zmarła w Wiecznym Mieście w 1857 r.

 

Jej beatyfikacji w bazylice Trójcy Przenajświętszej w Codrongianos przewodniczył dziś w imieniu Papieża prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego kard. Angelo Amato podkreślił, że Elisabetta Sanna była kobietą oddaną miłosierdziu.

„Jej życie to ciągłe pełnienie uczynków miłosierdzia względem ciała i względem duszy. Trudno jej było chodzić i miała zesztywniałe ramiona, ale nawet kiedy było zimno udawała się do rzymskiego szpitala św. Jakuba czy do domów prywatnych, aby służyć chorym. Gdy otrzymywała jałmużnę, zostawiała dla siebie tylko to, co jej wystarczało na bardzo skromne życie, a resztę rozdawała biednym. Nie przejmowała się, kiedy ją znieważano. Nie pozwalała mówić niczego złego o bliźnich. Modliła się za skazanych na śmierć i prosiła innych o modlitwę za nich. Swe ofiary przeznaczała głównie na dzieła św. Wincentiego Pallottiego. Dawała na nie pieniądze i różne przedmioty. W tym celu wykonywała roboty szydełkowe i krawieckie. Św. Wincenty mawiał, że było dwoje wielkich dobroczyńców jego zgromadzenia pallotynów: uboga kobieta Elisabetta Sanna i ówczesny watykański sekretarz stanu kard. Luigi Lambruschini” – powiedział kard. Amato.

Źródło:
;