Franciszek na Lesbos: Pragnąłem być dzisiaj z wami
Głównym punktem wizyty Franciszka na wyspie Lesbos było spotkanie z uchodźcami w obozie w miejscowości Mória. Po przekroczeniu jego bramy Papież i towarzyszący mu hierarchowie prawosławni witali się z oczekującymi na nich młodymi ludźmi. Ojciec Święty zobaczył wiele twarzy cierpiących, pełnych łez. Kilka razy przystawał, tuląc do siebie zabiedzonych, płaczących migrantów.
W jednym z namiotów, do którego wszedł Franciszek, czekało na niego 250 mieszkańców obozu. Tak Papieża, jak i witających się z nim uchodźców ogarniało wielkie wzruszenie. Ta chwila powitania wydłużyła się nieco poza czas przewidziany wcześniej w programie.
Gdy Papież i obaj zwierzchnicy prawosławni dotarli na przygotowane w namiocie podium, przemówił najpierw arcybiskup Aten i całej Grecji Hieronim. To jemu podlegają prawosławni na wyspie Lesbos, należący do greckiego Kościoła autokefalicznego. Hieronim podkreślił, że trzej hierarchowie swoją wizytą zwracają uwagę całego świata, także niechrześcijańskiego, na tragedię uchodźców, i wspólnie potępiają deprecjonowanie osoby ludzkiej. Wskazał na „bankructwo” człowieczeństwa i solidarności, do jakiego doszło w ostatnich latach w Europie. Mówił też z dumą o tym, że naród grecki mimo własnych trudności przyczynia się do ulżenia losowi wygnańców.
Z kolei patriarcha Konstantynopola Bartłomiej zaznaczył, że trzej kościelni zwierzchnicy przybyli tam wyrazić solidarność i poparcie narodowi greckiemu. Wyznał, że płakali oni widząc, jak morze staje się grobem, a podczas gdy mieszkańcy Lesbos i innych wysp okazują migrantom życzliwość, wiele serc pozostaje nieczułych, zamyka granice i odwraca się tyłem. „Migracja to problem nie tylko Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, Europy i Grecji, ale całego świata – mówił Patriarcha Ekumeniczny. – Morze Śródziemne nie ma być grobem, ale skrzyżowaniem dróg dla kultur i cywilizacji, miejscem życia, wymiany i dialogu”.
Franciszek wyraził w swoim przemówieniu radość, że spełniło się jego pragnienie, by odwiedzić cierpiących na Lesbos uchodźców.
„Pragnąłem być dzisiaj z wami. Chciałbym wam powiedzieć, że nie jesteście sami. W minionych miesiącach i tygodniach znosiliście wiele cierpień, szukając lepszego życia. Wielu z was czuło się zmuszonymi do ucieczki przed sytuacjami konfliktu i prześladowania, zwłaszcza z uwagi na swoje dzieci, na te maleństwa. Ponieśliście wielkie ofiary dla swoich rodzin. Zaznaliście bólu, pozostawiając za sobą wszystko, co było wam drogie i – co pewnie jeszcze trudniejsze – nie wiedząc, co przyniesie przyszłość. Również wielu innych, tak jak wy, znajduje się w obozach dla uchodźców lub w mieście, oczekując z nadzieją na zbudowanie nowego życia na tym kontynencie” – powiedział Franciszek.
Papież podkreślił także ekumeniczny wymiar tej wizyty. Zaznaczył, że przybył do obozu ze swoimi braćmi patriarchą Bartłomiejem i arcybiskupem Hieronimem. Wskazał, że wizyta ta ma zwrócić uwagę świata na poważny kryzys humanitarny i zachęcić do modlitwy o jego rozwiązanie. „Jako ludzie wiary pragniemy połączyć nasze głosy, aby wypowiedzieć się w waszym imieniu. Mamy nadzieję, że świat dostrzeże te sytuacje tragicznej i naprawdę rozpaczliwej potrzeby i zareaguje w sposób godny naszego wspólnego człowieczeństwa” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek mówił także o solidarności. Podkreślił, że Bóg stworzył ludzkość, aby była jedną rodziną. Kiedy cierpi którykolwiek z naszych braci lub sióstr, wszyscy jesteśmy tym dotknięci.
„Wszyscy wiemy z doświadczenia, jak łatwo niektórym ludziom ignorować cierpienia innych, a nawet wykorzystywać ich słabość. Jednak wiemy również, że te kryzysy mogą wydobyć to, co w nas najlepsze. Widzieliście to w sobie samych, a także w narodzie greckim, który wspaniałomyślnie odpowiedział na wasze potrzeby pomimo własnych trudności. Widzieliście to także w wielu ludziach, zwłaszcza młodych pochodzących z całej Europy i świata, którzy przybyli wam na pomoc. To prawda, wiele jeszcze pozostaje do zrobienia! Ale dziękujmy Bogu, że w naszych cierpieniach nigdy nie zostawia nas samych. Zawsze jest ktoś, ktoś może wyciągnąć rękę i nam pomóc” – mówił Papież.
Franciszek dodał, że chciałby przekazać uchodźcom swoje specjalne orędzie.
„Przesłanie, jakie pragnę wam dziś zostawić, jest następujące: nie traćcie nadziei! Największym darem, jaki możemy ofiarować sobie nawzajem, jest miłość: miłosierne spojrzenie, gotowość do słuchania i zrozumienia, słowo zachęty, modlitwa. Obyście dzielili się tym darem nawzajem. My, chrześcijanie, lubimy opowiadać o miłosiernym Samarytaninie, cudzoziemcu, który dostrzegł potrzebującego człowieka i natychmiast się zatrzymał, aby mu pomóc. Dla nas jest to przypowieść, która odnosi się do miłosierdzia Bożego, skierowanego do wszystkich, bowiem Bóg jest miłosierny. To również apel, aby okazać to samo miłosierdzie tym, którzy są w potrzebie. Oby wszyscy nasi bracia i siostry na tym kontynencie, jak miłosierny Samarytanin, przyszli wam z pomocą w owym duchu braterstwa, solidarności i poszanowania dla ludzkiej godności, który cechuje jego długą historię” – powiedział Ojciec Święty.
Wspólny obiad Papieża z grupą uchodźców w jednym z kontenerów
Po wspólnym obiedzie, zjedzonym w obozie z grupą uchodźców w jednym z kontenerów, Ojciec Święty z patriarchą Bartłomiejem i arcybiskupem Hieronimem pojechał mikrobusem do miejscowego portu. Tam miało miejsce spotkanie z mieszkańcami wyspy i niewielką lokalną wspólnotą katolików.
W skierowanym do nich przemówieniu Franciszek przypomniał, że Lesbos stała się przystanią dla wielu migrantów szukających pokoju i godności, a on sam pragnął tam przybyć. Z uznaniem odniósł się do wielkodusznej postawy miejscowej ludności wobec tych, którzy tak licznie docierają tu jako uchodźcy.
„Chciałbym wyrazić podziw narodowi greckiemu, który mimo stojących przed nim poważnych trudności potrafił mieć otwarte serca i drzwi. Wielu zwykłych ludzi udostępniło niewielkie posiadane zasoby, aby się nimi podzielić z tymi, którzy zostali pozbawieni wszystkiego. Bóg wynagrodzi wielkoduszność ich i innych sąsiednich narodów, które od pierwszej chwili przyjęły z wielką gotowością bardzo licznych przymusowych migrantów” – powiedział Franciszek.
Papież wyraził też uznanie dla pracy wolontariuszy i licznych stowarzyszeń, które wraz z instytucjami publicznymi niosą pomoc przybywającym na wyspę. Zaapelował też raz jeszcze o dalszą pomoc dla nich.
Ojciec Święty dodał, że razem możemy i musimy szukać godnych człowieka rozwiązań złożonego problemu uchodźców. A do tego konieczny jest również wkład Kościołów i wspólnot religijnych. Podkreślił, że jego obecność na Lesbos wraz z patriarchą Bartłomiejem i arcybiskupem Hieronimem świadczy o woli dalszej współpracy, aby to epokowe wyzwanie stało się okazją nie do konfrontacji, ale do rozwoju cywilizacji miłości.
Na zakończenie spotkania Franciszek wraz z prawosławnymi hierarchami odmówił krótką modlitwę za ofiary migracji. Następnie wszyscy trzej przeszli na przygotowany dla nich pomost na nabrzeżu. Tam wzięli z rąk dzieci wieńce z wawrzynu. W hołdzie tym, którzy zginęli, wrzucili je do morza.
Wspólna deklaracja zwierzchników trzech Kościołów
„My, Papież Franciszek, Patriarcha Ekumeniczny Bartłomiej oraz arcybiskup Aten i całej Grecji Hieronim, spotkaliśmy się na greckiej wyspie Lesbos, aby okazać głęboki niepokój z powodu tragicznej sytuacji licznych uchodźców, migrantów i poszukujących azylu”. Tymi słowami zaczyna się wspólna deklaracja, którą ci trzej hierarchowie podpisali w obozie Mória. Zwrócili w niej uwagę, że wygnańcy „przybywają do Europy, uciekając przed sytuacjami konfliktu, a w wielu przypadkach codziennymi zagrożeniami życia. Światowa opinia publiczna nie może ignorować tego gigantycznego kryzysu humanitarnego”.
Zwierzchnicy Kościołów wezwali zatem wspólnotę międzynarodową do odważnej reakcji, aby stawić czoło temu kryzysowi, uwzględniając „przyczyny leżące u jego podstaw”. Wskazali na potrzebę tak inicjatyw dyplomatycznych, politycznych i charytatywnych na Bliskim Wschodzie i w Europie, jak też wysiłków na rzecz pełnej jedności wszystkich chrześcijan. Winni oni realizować to, czego nauczał Chrystus o miłości bliźniego. W swej wspólnej deklaracji Franciszek, Bartłomiej i Hieronim wezwali też wspólnotę międzynarodową, aby jej priorytetem stała się ochrona ludzkiego życia.
Papież zabrał do Rzymu trzy rodziny
Papież Franciszek nie tylko słowem, ale także czynem niesie pomoc uchodźcom. W drodze powrotnej z Lesbos towarzyszą mu trzy muzułmańskie rodziny migrantów, które będą goszczone w Rzymie. Inicjatywę Papieża zrealizowano poprzez negocjacje watykańskiego Sekretariatu Stanu z władzami greckimi i włoskimi.
Dwie rodziny pochodzą z Damaszku, a jedna z Dajr az-Zaur, miasta w strefie okupowanej przez Państwo Islamskie. Ich domy zostały zbombardowane. Koszt zakwaterowania i utrzymania łącznie 12 osób poniesie Watykan, a na początku pobytu gościny udzieli im rzymska Wspólnota św. Idziego.