Franciszek odprawił Mszę św. w Turynie
O miłości wiernej, miłości, która wszystko stwarza na nowo, miłości stabilnej i pewnej ucieleśnionej w Jezusie - mówił Franciszek do ponad 50 tys. wiernych zebranych podczas Mszy św. na placu Vittorio w Turynie. Papież przestrzegł przed paraliżem lękami o przyszłość i poszukiwaniem bezpieczeństwa w rzeczach przemijających we wzorcu społeczeństwa zamkniętego, które dąży bardziej do wykluczenia, niż do włączenia.
Nawiązując do dzisiejszych czytań papież mówił o "miłości wiernej, miłości, która wszystko stwarza na nowo, miłości stabilnej i pewnej". "Jezus ucieleśnia tę miłość, jest jej Świadkiem. Nie przestaje nas kochać, wspierać, przebaczać i tak towarzyszy nam na drodze życia. Z miłości stał się człowiekiem, z miłości umarł i zmartwychwstał, z miłości jest zawsze z nami, w chwilach dobrych i trudnych. Jezus zawsze nas kocha, aż do końca, bez granic i bez miary" - przypomniał Franciszek dodając, że Jezus pozostaje wierny, nawet gdy pobłądziliśmy i czeka na nas, aby nam przebaczyć. "On jest obliczem miłosiernego Ojca. Oto wierna miłość" - podkreślił.
Mówiąc o miłości Boga, która "wszystko stwarza na nowo" Franciszek wskazał na potrzebę uznania swoich ograniczeń i słabości. "Zbawienie może wejść w serce, kiedy my otwieramy się na prawdę i uznajemy nasze błędy, nasze grzechy" - przypomniał papież.
Rozważając sens "miłości Boga, która jest stabilna i pewna" Franciszek wskazał na potrzebę "męstwa wiary". "W obliczu człowieka, który krzyczy: `Nie daję sobie rady`, Pan wychodzi mu na spotkanie, daje skałę Swojej miłości, a każdy może się jej uchwycić, będąc pewnym, że nie spadnie. Ileż razy czujemy, że nie dajemy sobie rady! Ale On jest obok nas z wyciągniętą ręką i otwartym sercem" - mówił papież.
Zwracając się do mieszkańców Turynu i Piemontu przypomniał, że ich przodkowie doskonale wiedzieli, co znaczy być „skałą”, co oznacza „solidność” i zacytował fragment wiersza pochodzącego z Turynu słynnego poety Nino Costy (1886-1945).
"Możemy postawić sobie pytanie, czy jesteśmy dzisiaj mocni na tej skale, jaką jest miłość Boga. Jak przeżywamy wierną miłość Boga wobec nas?" - pytał Franciszek. "Zawsze istnieje ryzyko, że zapomnimy o tej wielkiej miłości, jaką okazał nam Pan. Także nam chrześcijanom grozi, że damy się sparaliżować lękami o przyszłość i że będziemy poszukiwać bezpieczeństwa w rzeczach przemijających czy też we wzorcu społeczeństwa zamkniętego, które dąży bardziej do wykluczenia, niż do włączenia" - mówił papież.
Przypomniał, że piemoncka ziemia zrodziła wielu świętych i błogosławionych, którzy "przyjęli Bożą miłość i rozprzestrzenili ją po całym świecie, święci wolni i uparci". Zachęcił zebranych aby szli śladami tych świadków wiary i żyli radością Ewangelii praktykując miłosierdzie. "Możemy dzielić trudności tak wielu ludzi, rodzin, zwłaszcza najbardziej kruchych i naznaczonych kryzysem gospodarczym. Rodziny potrzebują odczucia macierzyńskiej serdeczności Kościoła, aby iść naprzód w życiu małżeńskim, wychowywaniu dzieci, opiece nad osobami starszymi, a także w przekazywaniu wiary młodym pokoleniom" - mówił Franciszek.
"Niech Duch Święty pomoże nam być zawsze świadomymi tej „skalistej” miłości, która nas czyni stabilnymi i mocnymi w małych i wielkich cierpieniach, czyni nas zdolnymi, by nie zamykać się w obliczu trudności, by zmierzyć się z życiem z odwagą i patrzeć w przyszłość z nadzieją" - powiedział papież i przypomniał o potrzebie pokoju dla tych, którzy uciekają od wojen i prześladowań w poszukiwaniu pokoju i wolności.
Na zakończenie zawierzył wszystkich Najświętszej Maryi Pocieszycielki, la Consola', która "jest tu, niska i masywna, bez przepychu: jak dobra matka".
W modlitwie wiernych modlono się: za Kościół Boży na całej ziemi, niech umocniony stałą obecnością Pana radośnie głosi wszystkim ludziom Ewangelię miłosierdzia; za papieża Franciszka, niech Pan otacza go swoją miłością i umacnia jego apostolską odwagę; za ludzkość stworzoną na obraz i podobieństwo Boże, niech wyzwoli się z niesprawiedliwości i dyskryminacji między ludźmi i narodami, za wszystkich cierpiących, niech oblicze Pana kontemplowanego w Świętym Całunie wzbudzi w nich nadzieję i ufność; za wszystkich którzy usłyszeli lub usłyszą wołanie Pana powołującego na służbę dla dobra swego ludu, niech pełni pokory odpowiedzą na Boże wezwanie; za obecnych i wszystkich pielgrzymów przybyłych do Turynu aby uczcić Święty Całun, niech kontemplacja męki Chrystusa nauczy ich rozpoznawać Jego obecność w ubogich i cierpiących.
Za wizytę Franciszkowi podziękował metropolita Turynu, abp Cesare Nosiglia. Podkreślił że wierni Turynu i Piemontu przygotowywali się do niej modląc się i rozważając papieską adhortację "Evangelii Gaudium", aby "dostroić do serca i nauczania papieża".
Przypomniał, że Pimontczycy są oszczędni w słowach i zazwyczaj nie objawiają na zewnątrz swoich uczuć ale dzisiaj nie mogą nie wykrzyczeć głośno swej wdzięczności Bogu za wizytę papieża by uczcić św. Jana Bosko czczonego na całym świecie i kontemplować jeden z najcenniejszych skarbów turyńskiego Kościoła jakim jest Całun.
"Dzisiaj widzisz lud, który przeżywa trudną sytuację zarówno pod względem religijnym jak i społecznym dlatego Twoje przesłanie nadziei porusza sumienia tych, którzy są zrezygnowani i tych, którzy są zdeterminowani, aby walczyć z zaangażowaniem na rzecz przyszłości nowej i bogatszej w wartości duchowe i społeczne" - powiedział abp Nosiglia. Zapewnił, że miejscowy Kościół wspierany przez wielką armią wolontariuszy troszczy się każdego dnia o osoby ubogie i w potrzebie. "Stawia osobę ludzką przed strukturami i programami" - powiedział metropolita Turynu i podkreślił, że zgodnie z orędziem św. Jana Bosko w centrum działalności stoją młodzi ludzie, "najlepsza część Kościoła", na której koncentrowane są siły, aby stawiała ona odważnie czoło problemom, których doświadczają, począwszy od braku pracy aż po obojętność moralną i duchową. Zapewnił, że prowadzone przez Kościół oratoria są otwarte aby dotrzeć do wszystkich młodych ludzi w miejscach pracy, studiów, uczelniach, rozrywki i na ulicy, aby zaoferować im możliwość doświadczenia wiary i spotkania z Panem.
W imieniu pielgrzymów odwiedzających Całun arcybiskup Turynu ofiarował papieżowi sumę pieniędzy na cele charytatywne. Ze swej strony Franciszek wręczył w darze kielich mszalny.
"Pannie Najświętszej zawierzam to miasto i jego terytorium oraz jego mieszkańców, aby mogli żyć w sprawiedliwości, pokoju i braterstwie" - powiedział Franciszek podczas modlitwy Anioł Pański. Papież wskazując na obecny w miejscowej katedrze Całun powiedział, że "przyciąga on do oblicza i umęczonego ciała Jezusa, a jednocześnie popycha ku obliczu każdej osoby cierpiącej i niesprawiedliwie prześladowanej".
Pozdrowił m. in. salezjanów obchodzących w tym roku 200. rocznicę urodzin założyciela, św. Jana Bosko. "Poświęcacie się z zaangażowaniem w pracy duszpasterskiej i jesteście blisko ludzi oraz ich problemów. Zachęcam was do kontynuowania z radością waszej posługi, zawsze koncentrując się na tym, co istotne w głoszeniu Ewangelii" - powiedział Ojciec Święty.
Po Mszy św. Franciszek udał się na obiad, który zje w siedzibie arcybiskupa Turynu z młodymi więźniami, imigrantami, bezdomnymi i rodziną romską.